Z miłości do sztuki. 34. Warszawski Festiwal Filmowy – relacja
Monika Raczyńska | 2018-10-15Źródło: Filmosfera

Dynamiczne pościgi, zaskakujące zwroty akcji, duża dawka humoru, światowej sławy dzieła sztuki – to wszystko znaleźć można w animowanym kryminale prezentowanym w Konkursie Wolny Duch podczas 34. Warszawskiego Festiwalu Filmowego.


Jak opowiadać o sztuce w niekonwencjonalny i trzymający w napięciu sposób? Słoweński reżyser i artysta multimedialny, Milorad Krstić, autor filmu „Ruben Brandt, Kolekcjoner” doskonale to wie. Nie chciałem robić kolejnego nudnego filmu o sztuce – wyznał na spotkaniu z widzami. W tym celu sięgnął po technikę animacji. Stworzył historię pełną intryg i tajemnic. Tytułowy bohater to słynny psychoterapeuta, specjalizujący się w leczeniu za pomocą sztuki. Niestety, kiedy nachodzą go koszmary oraz przerażające wizje związane z trzynastoma światowej sławy arcydziełami, pozostaje bezradny. Zgodnie z wyznawaną przez niego zasadą „aby pokonać swoje lęki, musisz posiąść to, czego się obawiasz”, lekarz zmuszony jest do kradzieży prześladujących go obrazów. Mając do pomocy czwórkę swoich pacjentów (wśród nich byłą akrobatkę cyrkową, przeuroczą Mimi), którzy są niezwykle utalentowani w tego typu przedsięwzięciach, mimo podjętego przez policję śledztwa, Brandt pozostaje nieuchwytny. Z muzeów znikają obrazy autorów takich jak: Botticelli, Gauguin, Manet, Van Gogh, Hopper, Picasso, czy Warhol, aż w końcu do akcji wkracza prywatny detektyw, Mike Kowalski, który będąc na tropie złodziei, odkrywa mroczną tajemnicę z własnego dzieciństwa.


Film oprócz tego, że trzyma w napięciu, wzrusza i bawi, jest też ucztą dla oczu. Utrzymany w komiksowej stylistyce (reżyser ma również doświadczenie w tworzeniu komiksów), zawiera niezliczoną ilośc nawiązań do znanych dzieł sztuki oraz twórczości Dadaistów. Filmowe kadry wypełniają postaci niemalże wyjęte z obrazów Picassa – asymetryczne, zniekształcone, z podwójnymi twarzami, i kilkorgiem par oczu. Także sposób prowadzenia narracji oraz niektóre sceny to ewidentne aluzje do konkretnych filmów i gatunków takich jak m.in. sensacja, kryminał, kino noir, a nawet thriller. Opowieść jest niekiedy mroczna i surrealistyczna, by za chwilę ukazać Paryż z jego urokliwym klimatem, czy wnętrza światowej sławy galerii: Luwru, Muzeum Orsay, Galerii Uffizi, Ermitażu, nowojorskiego MoMA, czy Chicagowskiego Instytutu Sztuki, które odwiedzają bohaterowie. „Ruben Brandt, Kolekcjoner” stanowi więc niemałe wyzwanie rzucone widzowi – rozszyfrowywanie poszczególnych nawiązań może dostarczyć dużej przyjemności. Sam reżyser podkreśla, że w każdym kadrze kryją się konkretne znaczenia i inspiracje, nic nie jest przypadkowe. Jednocześnie jest to wciągające i nakręcone z dużą precyzją kino akcji. Doskonała rozrywka nie tylko dla miłośników sztuki.