WAMA Film Festival już za nami
Joanna Sudejko | 2020-10-13Źródło: Filmosfera, fot. Przemysław Skrzydło
Ostatnie dwa dni WAMA Film Festiwal pełne były wyjątkowych wrażeń, zaskakujących filmów, spotkań z twórcami i pobudzających dyskusji. W sobotni wieczór odbyła się również ceremonia zamknięcia 7. edycji Festiwalu, na której ogłoszono zwycięzców festiwalowego Grand Prix. WAMA Film Festival odbył się 6-10 października 2020 w Olsztynie. Filmosfera była jednym z ogólnopolskich patronów medialnych tego wydarzenia.  



Przyjrzyjmy się filmom zaprezentowanym czwartego i piątego dnia Festiwalu.


„Jak Bóg szukał Karela”, reż. Vít Klusák, Filip Remunda


Czyli ostatni z filmów startujących w Konkursie Głównym Festiwalu oraz jedyny film dokumentalny w tym zestawieniu. Rozpoczyna się informacją, że choć Czechy i Polskę łączy 700 kilometrów wspólnej granicy, to w kwestii religijności jesteśmy po dwóch stronach barykady. W końcu Polska to kraj, w którym katolicyzm zakorzeniony jest głęboko w kulturze i działalności państwa, natomiast Czechy to ostoja ateizmu. Zafascynowana tą innością czeska ekipa filmowa wyrusza w podróż po Polsce, by odkryć rdzeń polskiej wiary. Mierzą się z pompatycznymi wydarzeniami, oddaniem zakrawającym o fanatyzm i absurdami polskiego kościoła. Odwiedzają Licheń, wielki pomnik Jezusa w Świebodzinie, siedzibę Radia Maryja, dwukrotnie biorą udział w pielgrzymkach. Starają się znaleźć obecność Boga w kraju, w którym  Jezus Chrystus został intronizowany Królem Polski, a Maryja nosi tytuł Królowej. Okazuje się to nie takie proste. I choć podróż przez religijne absurdy zaczyna się całkiem płytko i zabawnie, to twórcy nie popadają w pułapkę banałów i zaledwie wyśmiania inności. Wchodzą głębiej, sami otwierają się przed kamerą - w konfesjonale Karel odnajduje cząstkę Boga; poruszają nawet temat molestowania seksualnego w kościele oraz represje, z którymi spotkali się aktorzy niesławnego spektaklu „Klątwa” Teatru Powszechnego. To pełen ironii i humoru obraz pompatycznej i pełnej patosu polskiej religijności, a raczej jej wydmuszki. W krzywym zwierciadle ukazuje problemy polskiego kościoła i jego często wręcz toksyczną naukę, tak mocno wpojoną w świadomość społeczeństwa. Ta czeska perspektywa na problemy w naszym kraju jest niezwykle potrzebna. Zmusza do refleksji.

Konkurs Filmów Krótkich
Na konkurs młodzi twórcy nadesłali ponad 120 krótkometrażowych filmów, z których organizatorzy WAMA Film Festiwal wyselekcjonowali 16 najciekawszych według nich pozycji. Wszystkie z nich poruszają problemy dotyczące wartości, którym poświęcony jest Festiwal. Znajdziemy tu pozycje traktujące o relacjach międzyludzkich, akceptacji różności, problemach społecznych współczesnego świata. W Jury Konkursu Filmów Krótkich zasiedli reżyser filmowy Magnus von Horn, aktorka Maria Dębska i producentka filmowa Magdalena Kamińska. Spośród 16 obejrzanych filmów wybrałam kilka najciekawszych, z którymi moim zdaniem warto się zapoznać.

„Problem”, reż. Tomasz Wolski


Spokojne popołudnie na zwyczajnym osiedlu. Dziewczynka bawi się na trzepaku, jej mama rozmawia przez telefon, para śpieszy się do kina, małżeństwo wypakowuje zakupy z samochodu, nie może znaleźć zakupionego wcześniej kranu, ich bobas zaczyna płakać. Ktoś zauważa leżącego na trawie nieprzytomnego człowieka. Staje się on tytułowym problemem, zarówno dla mieszkańców osiedla, jak i dla służb publicznych. Ratownicy medyczni, którzy wykonują zabieg defibrylacji tylko „dla widzów”, choć wiedzą, że człowiek jest nie do odratowania, policjanci, którzy nie mogą doczekać się na lekarza, by ten stwierdził zgon. Martwy człowiek leżący na środku osiedla przeszkadza wszystkim, nikt tak naprawdę nie ma na niego czasu. „Problem” to 15-sto minutowy film nakręcony jednym ujęciem, tzw. mastershotem. Ta płynna, dynamiczna forma tylko dodaje kolejnej warstwy interpretacyjnej – po raz kolejny zaznacza specyfikę ludzkiego życia. Niemiłosiernie szybko pędzącego, bez czasu na montażowe cięcia. Każdy z bohaterów mierzy się z własnym problemem, nie zwracając uwagi na drugiego człowieka. Tomasz Wolski serwuje zasmucający obraz na temat przemijania, nieistotności spraw codziennych wobec nieuchronnie zbliżającej się śmierci. Jednocześnie to gorzka refleksja nad ludzkim zgorzknieniem, brakiem empatii i skupieniem na samym sobie. Film choć zaledwie 15-sto minutowy to absolutnie kompletny.

"Dalej jest dzień", reż. Damian Kocur


Paweł to prosty mężczyzna pracujący na promie rzecznym. Całe dnie spędza na przewożeniu ludzi z brzegu na brzeg, kolejne dni niczym nie różnią się od poprzednich. Pewnego dnia zauważa, że ktoś próbuje przebyć rzekę wpław, postanawia mu pomóc. Okazuje się, że to nielegalny imigrant z Bliskiego Wschodu – Mohammad. Paweł ukrywa go przed strażą graniczną. Opiekuje się schorowanym mężczyzną, zabija dla niego nawet najokazalszą kurę na rosół. I choć mężczyźni nie posługują się jednym językiem, to świetnie się dogadują. Nie potrzebują przekazywać informacji, wystarczą emocje. Nawiązuje się między nimi swoiste połączenie dusz. Dwóch mężczyzn o tak różnych historiach połączyła potrzeba bliskości i przytłaczająca samotność. „Dalej jest dzień” to historia pełna czułości, empatii, miejscami humoru i refleksji. Dzięki zachowaniu filmu w czerni i bieli oraz wielokrotnym skojarzeniom do sytuacji ukrywanych Żydów w czasie wojny, ale też nawiązaniom do współczesnej sytuacji na Węgrzech, film staje się niezwykle uniwersalny. Ukazuje, że historia wciąż się powtarza, a ludzkość się nie zmienia. Damian Kocur na spotkaniu, które odbyło się po projekcji filmu ujawnił, że przygotowując się do produkcji filmu szukał jego bohatera po lokalach sprzedających kebaby. Mohammada spotkał w Warszawie, zaczął z nim rozmawiać i od razu wiedział, że chce opowiedzieć jego historię. Wszystko, o czym w zimne wieczory opowiada Mohammad Pawłowi przydarzyło się aktorowi naprawdę. „Dalej jest dzień” to niezwykle wrażliwa na ludzką samotność historia niespodziewanej przyjaźni. Intymny i czuły obraz pozornie odmiennych ludzi, którzy choć na chwilę znajdują ukojenie w drugim człowieku.

"Alicja i żabka", reż Olga Bołądź


Alicja ma 14 lat. Chodzi do gimnazjum, spotyka się z koleżankami, przeżywa pierwszą miłość. Dowiaduje się, że zaszła w nieplanowaną ciążę z rówieśnikiem. Jest zmuszona do natychmiastowego dorośnięcia, by zmierzyć się z trudnymi wyborami, brakiem akceptacji ze strony świata oraz ze światem zewnętrznym, który próbuje narzucić jej swoje poglądy. Dziewczyna, niczym „Alicja w krainie czarów” wskakuje do ciemnej nory i zanurza się w świecie fantazji. W taki sposób próbuje poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazła. Jedyną osobą, która szczerze wspiera młodą dziewczynę jest jej matka. Otrzymała ona pozwolenie od prokuratury na dokonanie aborcji, lecz żaden lekarz nie chce jej wykonać. Alicja musi mierzyć się z natrętnymi działaczkami pro-life, zakonnicami i księdzem, którzy skrupulatnie próbują nakłonić ją do zachowania ciąży. Aktywistki pro-choice składają jej niespodziewaną wizytę w domu, zapewniają ją, że jest bohaterką za podjęcie decyzji o usunięciu ciąży. „Statystycznie jedna z trzech twoich znajomych miała aborcję” mówią gimnazjalistce. Julia Kuzka odgrywająca główną rolę wypada znakomicie. W ramach Konkursu Filmów Krótkich WAMA Film Festival mogliśmy ją również zobaczyć w wiodącej roli w filmie „Ostatnie dni lata”. To młoda aktorka, o której na pewno jeszcze wiele usłyszymy.„Alicja i żabka” to reżyserski debiut aktorki Olgi Bołądź. To trudna historia opowiedziana w przystępny, kolorowy i lekko oniryczny sposób. Reżyserka nie staje po żadnej ze stron, a skupia się wyłącznie na dramacie młodej dziewczyny, która znalazła się w tak skomplikowanej sytuacji. Opowiada też o braku odpowiedniej edukacji seksualnej i biologicznej w polskich szkołach, o przestarzałych naukach i wpajaniu młodym dziewczynom, że ich rolą jest rodzenie... arbuzów.

"Noamia", reż. Antonio Galdamez


Galdamez serwuje kawał dobrego kryminału przemieszanego z dramatem psychologicznym o społecznym zacięciu. Komisarz Delman, gdy zmierzał na miejsce morderstwa nie spodziewał się spotkać tam znanej mu twarzy. A oto on - chłopak poznany już jakiś czas temu w gejowskim klubie, martwy, leżący w wannie. Dwa światy, które Delman skrzętnie przed sobą krył nagle się połączyły. Policjanci podejrzewają samobójstwo, lecz coś w tej układance nie pasuje. Rozmowy toczące się wśród funkcjonariuszy wypełnione są homofobicznymi żartami, docinkami, kipi z nich wszystkich maczyzm. Włączając w to grono również Delmana, który ukrywa swoją orientację seksualną, samemu rzucając tego typu prześmiewczymi tekstami. Sceny ze śledztwa przeplatane są podróżą po mapie wspomnień głównego bohatera, jego refleksjami, tęsknotą i głęboko skrywanymi myślami. Fenomenalny Bartłomiej Topa, który wcielił się w komisarza Delmana zachwyca autentyzmem, delikatnością i swoistą dwoistością charakteru swojej postaci. Z jednej strony wulgarny i twardy, z drugiej poszukujący bliskości i samotny. Antonio Galdamez zabiera nas w podróż po problemach toksycznej męskości, wykluczenia i brutalności polskiej policji oraz płatnego seksu, nierówności społecznych i klasowych. Wszystko to w precyzyjnie skrojonej filmowej formie, pełnej pięknych, sensualnych kadrów, ciekawych zabiegów reżyserskich i operatorskich. Krajobraz Warszawy łączy się tu z morzem. Zobaczymy i Pałac Kultury i Nauki i latające mewy nad nadmorską plażą. Napięcie bezbłędnie wzrasta wraz z postępującymi etapami historii. Chciałoby się spędzić więcej czasu z bohaterami niż te 30 minut.

"Sukienka", reż. Tadeusz Łysiak


Julia to trzydziestoletnia kobieta pracująca od lat w przydrożnym motelu dla kierowców. Nigdy nie była zakochana, nie miała mężczyzny, nie doświadczyła fizyczności. Jest trochę inna, o czym społeczeństwo jej co chwila przypomina. Prowincjonalna mentalność skazała ją na swego rodzaju ostracyzm społeczny. Kobieta zaczyna powoli się zmieniać, gdy poznaje przystojnego kierowcę TIR-a. Odżywają w niej dawno zakopane pragnienia miłości, bliskości, akceptacji, bycia pożądaną. Pojawia się też tytułowa sukienka – Julia desperacko próbuje znaleźć nową kreację na spotkanie z mężczyzną, lecz przez jej karłowatość sprawa nie jest taka prosta. Sukienka staje się symbolem trudności z jakimi musi mierzyć się bohaterka. „Zawsze myślałam, że są specjalne sklepy z rozmiarówką dla was” mówi jej pracownica lumpeksu. Ta ignorancja i powiększająca się przepaść niezrozumienia tylko potęguje wyobcowanie bohaterki. Jedyne o czym marzy Julka to być normalną kobietą. Bez wstydu rozebrać się na plaży, kupić sukienkę na randkę w normalnym sklepie, nie musieć wciąż słuchać kpin i żartów na swój temat, być kochaną, pożądaną, seksowną. „Sukienka” to piękny aktorski popis Anny Dzieduszyckiej, której towarzyszą równie autentyczni Dorota Pomykała i Szymon Piotr Warszawski. Kobiecy duet zachwyca, jest magnetyzujący. Ich relacja jest niezwykle szczera i autentyczna. W finałowej scenie reżyser w ułamku sekundy zmienia całkowicie wydźwięk filmu, mierzy oczekiwania bohaterki i widzów z gorzką rzeczywistością. Z bezbłędnym wyczuciem prowadzi dramaturgię i narrację. „Sukienka” zostaje z widzem jeszcze na długo po seansie. Brutalnie pozbawia nadziei i ukazuje rozpaczliwą rzeczywistość, z którą nie da się walczyć.

Ceremonia zamknięcia Festiwalu



Uroczysta ceremonia zakończenia 7. edycji WAMA Film Festiwal odbyła się w Filharmonii Warmińskiej w Olsztynie z zachowaniem wszystkich zasad reżimu sanitarnego. Wydarzenie zwieńczył koncert Łukasza Rostkowskiego, znanego jako L.U.C.
 
Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Koprodukcji Filmowych otrzymał film „Zło nie istnieje” w reżyserii Mohammada Rasoulofa. Jury w składzie Olgierd Łukaszewicz, Izabela Kiszka-Hoflik i Michał Oleszczyk przyznali tę nagrodę za mistrzostwo filmowej formy i obywatelską odwagę stanięcia w obronie jednostkowego sumienia ludzkiego w zetknięciu z machiną autorytarnego państwa. Jury przyznało też honorowe wyróżnienie dla filmu „Jak Bóg szukał Karela” za potrzebną nam wszystkim sąsiedzką wizytę, w trakcie której czeska ironia i dociekliwość zmusza nas do zadania sobie tych pytań o istotę naszej religijności, których na co dzień uparcie unikamy.

Natomiast Grand Prix Konkursu Filmów Krótkich otrzymał film „Dalej jest dzień” w reżyserii Damiana Kocura. Jury w składzie Magnus von Horn, Maria Dębska i Magdalena Kamińska wybrała ten film za poruszającą historię o samotności, gdzie niespodziewane spotkanie dwojga ludzi daje chwilowe ukojenie. Historia się powtarza, rzeka płynie dalej i empatia wygrywa. Podczas wszystkich pokazów Konkursu Głównego widzowie również mieli możliwość oceny właśnie obejrzanego filmu. 

Najlepszym filmem według publiczności WAMA Film Festiwal został wybrany film „Nadzieja” w reżyserii Marii Sødahl. Nagrodę Michalin Polska SA otrzymał film „Noamia” w reżyserii Antonio Galdameza za budowanie napięcia w czułej i elektryzująco erotycznej relacji między bohaterami wprowadzającej dobrze znany gatunek filmowy w nowy wymiar. Swoją nagrodę przyznało także Jury Warmii i Mazur, które obradowało w składzie: Małgorzata Czaplarska, Joanna Wilk-Yaridiz i Aleksander Kuberski. Uzyskał ją film „Dalej jest dzień” Damiana Kocura.

Jury Konkursu Filmów Krótkich przyznało także osiem nominacji do prestiżowych Nagród im. Jana Machulskiego.
Nominowani w poszczególnych kategoriach:
•    „Najlepsza reżyseria”: Tomasz Wolski za film „Problem” ,
•    „Najlepszy scenariusz”: Katarzyna Tybinka za film „Problem”,
•    „Najlepsze zdjęcia”: Wojciech Staroń za film „Problem”,
•    „Najlepszy montaż”: Tomasz Kolak za film „Noamia”,
•    „Najlepsza aktorka”: Anna Dzieduszycka za film „Sukienka”,
•    „Najlepszy aktor”: Bartłomiej Topa za film „Noamia”,
•    „Najlepszy film dokumentalny”: „We have one heart” reż. Katarzyna Warzecha,
•    „Najlepszy film animowany”: „We have one heart” reż. Katarzyna Warzecha.