Tele-Hity Filmosfery (2.10.-8.10.2015)
Katarzyna Piechuta | 2015-10-02Źródło: Filmosfera
Poniedziałek (2.10), TVN, 20:00

Pacific Rim (2013)

Produkcja: USA
Reżyseria: Guillermo Del Toro
Obsada: Charlie Hunnam, Rinko Kikuchi, Idris Elba, Ron Perlman, Charlie Day

Opis: Gdy z głębi oceanów zaczęły wynurzać się na powierzchnię legiony potwornych pozaziemskich istot, zwanych Kaiju, nastała wojna, która przez lata miała pochłonąć miliony istnień i zasoby całej ludzkości. Do walki z olbrzymimi Kaiju opracowano specjalny rodzaj broni: wielkie roboty, zwane Jaegerami, sterowane jednocześnie przez dwóch pilotów, których umysły łączą się za sprawą neuromostu. Jednak nawet Jaegery okazują się prawie bezbronne w starciu z bezlitosnymi Kaiju. Siły zbrojne broniące rasę ludzką, chcąc uniknąć klęski, nie mają innego wyboru niż zwrócić się do dwóch nieoczekiwanych bohaterów - spisanego na straty byłego pilota (Charlie Hunnam) i niesprawdzonej dotąd praktykantki (Rinko Kikuchi). Razem mają pokierować w walce legendarnym, choć pozornie przestarzałym, Jaegerem. Ta dwójka to ostatnia nadzieja ludzkości w obliczu nadciągającej zagłady.

Rekomendacja Filmosfery: Guillermo del Toro ma na swoim reżyserskim koncie wiele filmów fantasy: od pełnych akcji „Blade’a: Wiecznego łowcy II” i obu części „Hellboy’a” po baśniowy „Labirynt fauna”. Miłośnicy del Toro przewidywali, że zaangażowanie go do pracy przy „Pacific Rim”, sensacyjno-przygodowym filmie z gatunku science-fiction, może dać nową jakość, łączącą w sobie dobre kino sensacyjne i wizjonerski, dopracowany w każdym szczególe świat przyszłości. Miłośnicy „Transfomersów”, „Godzilli” i tym podobnych produkcji powinni być zadowoleni. „Pacific Rim” jest bowiem całkiem dobrym filmem w swojej kategorii – rozrywka i widowiskowość to dwie cechy, które z pewnością możemy mu przypisać, a to w zasadzie jest najważniejsze przy tego rodzaju produkcjach. Brawa należą się twórcom efektów specjalnych – zarówno Kaiju, jak i Jaegery wydają się naprawdę realistyczne. Obraz del Toro nie zapewni nam uniesień intelektualnych i biorąc pod uwagę gatunek oraz treść filmu nie sposób się temu dziwić. Jest to obraz typowo rozrywkowy i widowiskowy – kto tego oczekuje od „Pacific Rim”, raczej się nie zawiedzie.


Sobota (3.10), TVN, 21:40

Narzeczony mimo woli (2009)

Produkcja: USA
Reżyseria: Anne Fletcher
Obsada:  Sandra Bullock, Ryan Reynolds, Mary Steenburgen, Craig T. Nelson, Betty White

Opis: Rzutka bizneswoman Margaret Tate (Sandra Bullock), podpora potężnego nowojorskiego wydawnictwa, postanawia wyjść za mąż za swego asystenta Andrew Paxtona (Ryan Reynolds), którego traktowała dotąd więcej niż bezceremonialnie. Zmuszają ją do tego fikcyjnego związku niespodziewane okoliczności. Kobieta jest Kanadyjką. Chce uzyskać amerykańskie obywatelstwo, ponieważ grozi jej deportacja z powodu zaniedbania procedur wizowych. Ale ten wyrachowany plan zaczyna brać w łeb, gdy para spędza weekend z rodzicami Andrew w miejscowości Sitka na Alasce. Pojawia się bowiem autentyczne uczucie...

Rekomendacja Filmosfery:
„Narzeczony mimo woli” to ciepła i zabawna komedia romantyczna, z weteranką tego gatunku filmowego w roli głównej – Sandrą Bullock. Udział aktorki w produkcji gwarantuje, że nie brak zabawnych dialogów czy scen, które autentycznie rozśmieszają. Ryan Reynolds, choć nie sprawdził się tak dobrze jak jego filmowa partnerka, również daje radę. Jak to w komedii romantycznej, fabuła raczej nie zaskakuje, ale obraz Anne Fletcher ogląda się miło i przyjemnie, a przecież o to w komediach romantycznych chodzi. Patrząc na morze produkcji z tego gatunku powstałych w ostatnich latach, „Narzeczony mimo woli” zdecydowanie wyróżnia się pozytywnie na ich tle.


Niedziela (4.10), Polsat, 9:50

Hotel Transylwania
(2012)

Produkcja: USA
Reżyseria: Genndy Tartakovsky
Obsada: Adam Sandler, Steve Buscemi, Kevin James, Selena Gomez, Andy Samberg

Opis: „Hotel Transylvania” ma być opowieścią o spotkaniu znanych wszystkim potworów, w tym Frankensteina, mumii, Drakuli i wilkołaka, do którego dochodzi w hotelu położonym na odległych krańcach Transylwanii. Okazuje się, że monstra nie za bardzo czują się w XXI wieku i postanawiają przystosować się do panujących warunków.


Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Gendy Tartakovsky  zdumiewa widza odrzuceniem schematów dotyczących przerażających potworów oraz biednych, uciskanych ludzi. Twórca prawdziwego animowanego klasyku „Samuraja Jacka” obraca znaną nam sytuację o 180 stopni, przedstawiając swoich bohaterów jako strudzonych życiem, zdziadziałych, niczym nie różniących się od ludzi, domatorów z własnymi problemami. Łamanie schematów stanowi najjaśniejszy element produkcji, będący podstawą do komizmu sytuacyjnego i poczucia humoru zaprezentowanego w „Hotelu…”. W produkcji zauważamy  nawiązania do groteskowego i przejaskrawionego świata Tima Burtona rodem z „Gnijącej panny młodej” czy poprzednich animacji reżysera. Rewelacyjny Gendy Tartakovsky  po raz kolejny udowodnił, że potrafi nakręcić animację zabawną zarówno dla młodszych, jak i znacznie starszych widzów, uciekając od żenującego i tandetnego poczucia humoru. „Hotel Transylwania” zaskakuje widza wysokim poziomem rozrywki i mimo wszystko niedosytem spowodowanym pewną wtórnością tematu. Nie zważając na to, zapraszam wszystkich do rezerwacji pokoi w hotelu  Draculi.


Niedziela (4.10), TVP 1, 13:30

Piraci z Karaibów: Klątwa „Czarnej Perły” (2003)

Produkcja: USA
Reżyseria: Gore Verbinski
Obsada: Johnny Depp, Geoffrey Rush, Orlando Bloom, Keira Knightley, Jack Davenport

Opis: Karaiby, XVIII wiek. Kapitan Barbossa kradnie piracki statek kapitana Jacka Sparrowa, "Czarną Perłę", a następnie atakuje miasto Port Royal i porywa córkę gubernatora, Elizabeth Swann. Sparrow zawiera sojusz z przyjacielem z dzieciństwa Elizabeth, Willem Turnerem. Na pokładzie najszybszego okrętu brytyjskiej floty, "Ścigacza", obaj wyruszają w pościg. Ich z kolei goni na statku "Nieustraszony" narzeczony Elizabeth - komandor Norrington. Barbossa zmierza na tajemniczą wyspę Isla de Muerte, gdzie dojdzie do ostatecznej rozgrywki. Okazuje się, że Barbossa i jego ludzie po zachodzie słońca przekształcają się w armię żywych szkieletów. Związane jest to z klątwą, ciążącą na ukrytym skarbie.

Rekomendacja Filmosfery: Seria filmów o „Piratach z Karaibów” szybko podbiła serca widzów na całym świecie i wpuściła powiew świeżego powietrza do kategorii obrazów opowiadających o piratach. Okazało się, że historie te nie muszą być staroświeckie – mogą stanowić nowoczesną, komediową wariację filmu przygodowego, która będzie w stanie sprostać wymaganiom współczesnego widza. „Klątwa Czarnej Perły” to pierwsza i zarazem najlepsza część serii. Verbinski serwuje w „Piratach…” wszystko to, co powinno się znaleźć w filmie przygodowym, i to na najwyższym poziomie: intrygujący scenariusz, pełen humorystycznych dialogów, piękne zdjęcia (aż chce się jechać na Karaiby), świetna muzyka (Hans Zimmer stworzył dźwiękową kwintesencję pirackich przygód) i w końcu genialne aktorstwo Johnny’ego Deppa i Geoffrey’a Rusha, od których wprost nie można oderwać oczu. Wykreowana przez Deppa przezabawna postać Jacka Sparrowa, wiecznie pytająca „Why is the rum gone?”, stałą się popkulturową ikoną. Ale my do seansu rumu potrzebować nie będziemy – świetna rozrywka i tak jest gwarantowana.


Środa (7.10), TVN Fabuła, 23:30

Lepiej późno niż później (2003)

Produkcja: USA
Reżyseria: Nancy Meyers
Obsada: Jack Nicholson, Diane Keaton, Keanu Reeves, Frances McDormand, Amanda Peet

Opis: Harry Sanborn prowadzi wygodne i szczęśliwe życie. Jego życiowe partnerki są dużo młodsze od niego, w zasadzie mogłyby być jego córkami. Ta sielanka zmienia się podczas romantycznego weekendu z jego ostatnią zdobyczą - Marin. W willi na plaży Harry dostaje ataku serca i trafia prosto do szpitala pod opiekę przystojnego doktora. W rezultacie ma zakaz przemieszczania się przez kilka kolejnych dni i musi pozostać w willi pod opieką matki Marin - Eriki Barry, rozwiedzionej dramatopisarki z wielkimi sukcesami. Wkrótce okazuje się, że oboje mają ze sobą bardzo wiele wspólnego…

Rekomendacja Filmosfery: Nancy Meyers to bez dwóch zdań specjalistka od komedii romantycznych. I choć na swym reżyserskim koncie nie ma ich wiele, to tak naprawdę wszystkie są warte obejrzenia: „Czego pragną kobiety” (2000), „Holiday” (2006), „To skomplikowane” (2009) i właśnie „Lepiej późno niż później”. W tej ostatniej średnia wieku dwójki głównych bohaterów znacznie przewyższa tę z większości komedii romantycznych, i między innymi właśnie to stanowi o oryginalności tego filmu – uniwersalna prawda mówiąca o tym, że miłość nie jest zarezerwowana tylko dla młodych. Świetnie skrojony scenariusz obfituje w zabawne dialogi i humor sytuacyjny, a Jack Nicholson i Diane Keaton sprawiają, że obraz ogląda się z prawdziwą przyjemnością.