Tele-Hity Filmosfery (06.11-12.11.2015)
Marta Suchocka | 2015-11-06Źródło: Filmosfera
Piątek (6.11), TVN, 22:00

Inception (2010)Incepcja (2010)

Produkcja: USA, Wielka Brytania
Reżyseria: Christopher Nolan
Obsada: Leonardo DiCaprio, Marion Cotillard, Cillian Murphy, Ellen Page

Opis: Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) jest zdolnym złodziejem, najlepszym w niebezpiecznej dziedzinie ekstrakcji, czyli wykradania cennych sekretów z głębokiej podświadomości podczas fazy marzeń sennych, kiedy umysł jest najbardziej wrażliwy. Rzadkie umiejętności Cobba uczyniły go pożądanym graczem w nowym zdradzieckim świecie korporacyjnego szpiegostwa, ale również międzynarodowym zbiegiem i kosztują go wszystko, co kiedykolwiek kochał. Teraz Cobb dostaje szansę odkupienia. Jedno ostatnie zadanie może przywrócić mu jego dawne życie, ale tylko, jeśli uda mu się dokonać niemożliwego - incepcji.

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Incepcja” niemal z miejsca stała się prawdziwym klasykiem kina rozrywkowego. Nolan przeszedł tym razem sam siebie, kręcąc dzieło monumentalne i nieskazitelne, perfekcyjnie balansujące na granicy gatunku heist movie, sci-fi,  sensacji i dramatu. „Incepcja” to niezwykle inteligentne, błyskotliwe kino, rozgrywające się na kilku płaszczyznach fabularnych, pełne polotu i rozmachu, zapierających dech w piersiach efektów specjalnych, pościgów i wybuchów, a przede wszystkim olśniewające i pobudzające wyobraźnię widza. Widowisko Nolana to kino niezapomniane, tak tworzy się legendy.


Niedziela (08.11), TVP 2, 20:10


Produkcja: USA, Wielka Brytania, Niemcy, Czechy
Reżyseria: Martin Campbell
Obsada: Daniel Craig, Eva Green, Mads Mikkelsen, Judi Dench, Jeffrey Wright

Opis: „Casino Royale” przedstawia Jamesa Bonda zanim jeszcze otrzymał licencję na zabijanie. Lecz Bond nie jest wcale mniej niebezpieczny. Po dwóch zawodowych zabójstwach otrzymuje status agenta "00". M, szefowa brytyjskiego wywiadu, wysyła świeżo upieczonego agenta 007 z jego pierwszą misją na Madagaskar, wyspy Bahama, by trafił w rezultacie do Czarnogóry stając twarzą w twarz z Le Chiffre - bezwzględnym bankierem światowej organizacji terrorystycznej. By odzyskać stracone fundusze swoich niebezpiecznych klientów, zdesperowany bankier gra o wysokie stawki w pokera w Casino Royale. Departament Finansów dostarcza Bondowi $10 mln jako stawkę w grze. Pieniądze i agent znajdują się pod uważną obserwacją Vesper Lynd. Bond jest początkowo sceptyczny w stosunku do Vesper i zabezpieczenia, jakie może ona zapewnić. Jego zainteresowanie kobietą jednak szybko rośnie, kiedy oboje unikają niebezpieczeństw. W końcu dostają się w ręce przebiegłego i okrutnego Le Chiffre. A Bond otrzymuje swoją najważniejszą w życiu lekcję: nie ufaj nikomu.

Rekomendacja Filmosfery: „Casino Royale” w reżyserii Martina Cambella była jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji o przygodach Jamesa Bonda ostatnich lat. Zmiana aktora wcielającego się w główną rolę wzbudziła nie tylko ciekawość, ale i pewne kontrowersje. Poza tym twórcy, podobnie jak przy każdej nowej opowieści o superagencie MI6, obiecywali mocne wrażenia i sceny, które zaskoczą nawet zagorzałych fanów. Daniel Craig w roli agenta 007 spisał się całkiem nieźle. Bond jest nadal Bondem, mimo stalowo niebieskich oczu i urody, którą można określić ładną brzydotą. „Casino Royale” jest kinem akcji, pełnym pościgów, pięknych kobiet oraz trochę ironicznego żartu w brytyjskim wydaniu. Trzeba przyznać, że twórcom filmu udało się wprowadzić niewielki element zaskoczenia. Wpleciony w sensacyjną historię wątek miłosny, gdzie to Bond jest stroną bardziej zaangażowaną, może wprowadzać trochę świeżości. Wszak przed agentem 007 kobiety ścielą się gęsto, ale żadna nie potrafi zawrócić mu w głowie do tego stopnia, by chciał „wchodzić dwa razy do tej samej rzeki” (no może prócz „dwugodzinnej” małżonki). Mimo wszystko, zawartość Bonda w Bondzie w „Casino Royale” jest odpowiednia. 21. z kolei film o przygodach agenta 007 ogląda się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest to niewątpliwie miła dla oka (i to obu płci) rozrywkowa produkcja wpisująca się, choć może nie idealnie i bez żadnych zgrzytów, w pozostałe części serii. Dodatkowo warto wrócić do pierwszego filmu z Craigiem, kiedy tak głośno o premierowej odsłonie przygód Agenta 007

Wtorek (10.11), TV Puls, 20:00

Pulp Fiction (1994)Pulp Fiction  (1994)

Produkcja: USA
Reżyseria: Quentin Tarantino
Obsada: John Travolta, Uma Thurman, Samuel L. Jackson, Bruce Willis, Harvey Keitel, Tim Roth

Opis: Płatni mordercy, Jules i Vincent, dostają zlecenie, by odzyskać z rąk przypadkowych rabusiów tajemniczą walizkę bossa mafii. Niedość tego, Vincent dostaje kolejną robotę - na czas nieobecności gangstera w mieście, ma zaopiekować się jego poszukującą wrażeń żoną, Mią. Vincent i Jules niespodziewanie wpadają po uszy, gdy przypadkowo zabijają zakładnika. Kłopoty ma też podupadły bokser, który otrzymał dużą sumę za przegranie swojej walki. Walkę jednak wygrywa, a Los Angeles staje się od tej chwili dla niego za małe. Specjaliści od mokrej roboty będą mieli co robić…

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Pulp Fiction” Quentina Tarantino to rewolucja i punkt zwrotny w historii kina. Wielu krytyków twierdzi nawet, że do filmu Tarantino w kinematografii panował chaos, a później nastąpiło „Pulp Fiction”. Twórca na zawsze zmienił pogląd filmowców na sekwencyjność fabularną, wprowadzając innowacyjną formę odwróconej i wymieszanej kolejności rozgrywających się na ekranie scen. Jego obraz to wieloaspektowa świeżość, polot i istne szaleństwo poprzez zabawę formą i dowcipem. Nikt inny nie potrafi w tak wysublimowany, nieoczekiwany i dosadny sposób rozbawić widza, tworząc przy tym wielowymiarową linię fabularną z intrygującymi i pamiętnymi bohaterami oraz fantastyczny klimat produkcji, tak charakterystyczny dla Tarantino. Jednak „Pulp Fiction” to przede wszystkim niesamowite, pełnokrwiste, cierpkie i przezabawne dialogi, które stanowią istotę wielkiego talentu amerykańskiego twórcy. 


Środa (11.11), TVP 2, 16:20


Produkcja: Polska
Reżyseria: Stanisław Bareja
Obsada: Wojciech Pokora, Jolanta Bohdal, Mieczysław Czechowicz, Maria Chwalibóg, Jerzy Dobrowolski

Opis: Stanisław Maria Rochowicz, historyk sztuki, zostaje niesłusznie oskarżony o przywłaszczenie obrazu. Uciekając przed wymiarem sprawiedliwości, ukrywa się w damskim przebraniu. Jako gospodyni domowa, Marysia, pracuje u małżeństwa, które dobrobyt zawdzięcza potomstwu rasowej suczki. Potem - u rzekomego profesora, który bada zawartość cukru w cukrze. W nowobogackim domu państwa Góreckich poskramia ich rozbrykanego synalka. Idylliczną współpracę z następnym chlebodawcą, z zawodu dyrektorem, przerywa wiadomość o odnalezieniu obrazu.

Rekomendacja Filmosfery (Katarzyna Piechuta): Choć Bareja najbardziej kojarzy się ze znanym wszystkim „Misiem”, to „Poszukiwany, poszukiwana” stanowi również silną pozycję w filmografii reżysera. Jest to przezabawna komedia, pełna humorystycznych sytuacji i dialogów, z których część – podobnie jak w przypadku „Misia” – stała się powszechnie rozpoznawalna. Wojciech Pokora wykreował postać tak charakterystyczną, że ciężko znaleźć w jego dorobku aktorskim inną, równie zapadającą w pamięć rolę. Aktor pokazał pełnię swoich komediowych możliwości i udowodnił, że ma w tym zakresie ogromny talent. Świetny scenariusz, ukazujący kolejne miejsca pracy głównego bohatera, nie ma gorszych momentów – każda kolejna posada wiąże się z zabawnymi perypetiami, które śmieszą do łez. „Poszukiwany, poszukiwana” zapewnia autentyczną rozrywkę, przypominając nam zarazem czasy świetności polskich filmów komediowych. 


Czwartek (12.11), TVP 2, 21:45


Produkcja: USA
Reżyseria: Woody Allen
Obsada: Cate Blanchett, Alec Baldwin, Sally Hawkins, Richard Conti, Peter Sarsgaard 

Opis: Po zakochanym Rzymie i romantycznych uniesieniach w Paryżu, Woody Allen powraca do rodzinnej Ameryki. Fabuła jego najnowszej komedii to historia mieszkanki Nowego Jorku, której uporządkowane życie zupełnie odmieni przymusowa przeprowadzka do San Francisco. 

Rekomendacja Filmosfery: Jak sam tytuł wskazuje, „Blue Jasmine” to obraz dojmująco smutny, ba niemalże dołujący. Prawda, że Allen nigdy nie był aż tak Allenowski…  bo w jego najnowszym obrazie jest i satyra na wyższe sfery i ironiczne podejście do życia, wszystko aż skrzy inteligencją, niemniej jednak „Blue Jasmine” bliżej do tragifarsy niż błyskotliwej komedyjki w stylu „Drobnych cwaniaczków”.  
W „Blue Jasmine” jest smutno i duszno. Bohaterowie dotknięci kryzysem są spoceni i niekoniecznie okładkowo piękni. I to Jasmine niezwykle brzydzi. Tak samo jak cały brud normalnego życia, w którym nagle musi się odnaleźć. Jasmine jest zagubiona jak mała dziewczynka w wielkiej, nieprzyjaznej dżungli otaczającego ją świata.  Z niedostosowaniem, a nawet brakiem chęci dostosowania się, przypomina Południe w powieści Margaret Mitchell, które nie chce pogodzić się z faktem, że ich świat przeminął z wiatrem. I to chyba Allena najbardziej interesuje – studium jednostki niedostosowanej o neurotycznej osobowości, niepogodzonej zupełnie z sytuacją.  
Aktorsko jest oscarowo. Cate Blanchett bryluje, kradnie każdą scenę, w której się pojawia, a prawie nie znika z ekranu. Znerwicowana, w stresowej sytuacji, pozbawiona oddechu i powtarzająca nerwowo zdanie „co ja tu robię” kobieta na zakręcie jest w jej wykonaniu po prostu mistrzowska.
To wszystko sprawia, że „Blue Jamine” to naprawdę świetny obraz, choć wielbicieli Allena zachęcać pewnie nie trzeba. Tych, którzy twórczości Nowojorczyka nie lubią, zachęcać się nie powinno, bo „Blue Jasmine” to film smutny i duszny, w przypadku którego trudno mówić o seansie dla rozrywki. Polecam za to wszystkim, którzy dobrze czują się w towarzystwie dobrego psychologicznego dramatu, zgłębiającego ludzką osobowość i odzierającego świat z wszelkich złudzeń.