Ekspresjonizm w kinie Tima Burtona
Dominika95 | 2018-08-07Źródło: Filmosfera
W kinie już nic nas nie zaskoczy - powiedzą jedni, inni podadzą za przykład Tima Burtona. Chociaż wszystko zostało powiedziane kino postmodernistyczne wciąż można ulepszać. Kultura masowa, rozwój technologii i dzieła, które stały się kultowe pomagają nam wejść jeszcze głębiej w filmowy świat. Dzięki nim możemy czerpać inspiracje i szukać ciekawych rozwiązań. Wszak historia lubi się powtarzać i wie o tym jeden z wybitniejszych reżyserów współczesnego kina. Jego filmy charakteryzują się gotyckim, strasznym klimatem, a postacie często są człekokształtne.

Współczesne kino to biznes i należy jak najlepiej wykorzystać potencjał tego, co już zostało odkryte. Dla filmoznawcy oczywistym będzie fakt, że na twórczość Burtona ogromny wpływ miał ekspresjonizm, który możemy poznawać na nowo. Dla konsumenta najważniejsza będzie jakość produktu, dlatego szczególnie ważne jest wyróżnienie się spośród innych twórców. Ekspresjonizm w kinematografii sięga początków XX wieku, a dokładnie 1913 roku. Pierwszym tego typu filmem był "Student z Pragi". Prawdziwy boom na tego typu kino zaczął się po I wojnie światowej, a największym ówczesnym przebojem był "Gabinet doktora Caligari".

Na pytanie, dlaczego to właśnie ekspresjonizm stał się wiodącym nurtem w kinie Burtona odpowiedź jest bardzo prosta. Wśród wielu motywów filmowych ekspresjonizm można ulepszać i zmieniać w miarę własnych potrzeb. Podstawowym elementem jest wyobraźnia, która pozwala budować odpowiednią scenografię. To właśnie ona stanowi główny element tejże sztuki. Szczególnie charakterystyczne dla tego nurtu są powykrzywiane, przerysowane cienie przedmiotów i ludzi, które budują nastrój grozy, kontrasty czerni i bieli, krzywe linie, które wprowadzają nastrój demonicznej aury, załamania perspektywy oraz odpowiednie oświetlenie. Ważnym elementem są również historie zaczerpnięte z epoki czarnego romantyzmu - zbrodnie, tajemnica, psychoza.

Rozwój technologii audiowizualnej pozwolił wrócić do początków XX wieku w zupełnie odmienionej formie. Cechy charakterystyczne dla ekspresjonizmu zostały w pełni zachowane, ale przybrały zupełnie nowy wymiar. Gra świateł, scenografia i budowanie człekokształtnych postaci pozwoliły większej grupie osób poznać ten wyjątkowy nurt. Tim Burton zaczął na nowo edukować widza, a jego kino to nie tylko walory rozrywkowe, ale i poznawcze. Szczególne nawiązania do "Gabinetu doktora Caligari" czy "Nosferatu - symfonia grozy" można zobaczyć w "Gnijącej pannie młodej" i "Miasteczku Halloween". Kinomaniacy od razu wyczują wątki intertekstualne, którymi karmi nas Tim Burton. Zgnilizna, bohaterowie, tajemnica, krzywizny i powykręcana scenografia to jego motywy przewodnie. Dla osób, które kino traktują jako formę rozrywkową, a nie edukacyjną takie propozycje to odkrycie czegoś “nowego”, chociaż to “nowe” takie nowe nie jest. To nowatorskie podejście do tego, co już było. W ulepszonej, autorskiej wersji, która pozwala spełniać się zawodowo, a z drugiej strony nie serwuje nam nic przeciętnego, co często w przemyśle filmowym się zdarza.

Poza podanymi przykładami odwołania do ekspresjonizmu odnajdziemy również w innych jego filmach. Smaczki, które serwuje nam reżyser da się odczytać po ówczesnym zapoznaniu się z kinematografią niemiecką tamtego okresu. Najbardziej widoczne są w pojedynczych ujęciach, na które przeciętny widz nie zwróciłby takiej uwagi, jak doświadczony kinomaniak. Takim przykładem jest "Metropolis" i "Powrót Batmana" (panorama miasta), "Metropolis" i "Edward Nożycoręki" (scena w fabryce), "Gabinet doktora Caligari" i "Vincent" (scena wchodzenia po schodach). Przykładów jest dużo więcej, w każdym filmie są sceny inspirowane wspomnianym nurtem.

Nowatorskość filmów Tima Burtona polega nie tylko na scenografiach i kadrach, ale również na poruszaniu tematu samotności, niezrozumienia i wyobcowania jednostki, odrzucenia. Każdy z jego filmów na końcu ma morał. Najlepiej jest on widoczny w "Charliem i fabryce czekolady" - kto jest dobry, skromny i pokorny odnosi sukcesy w życiu.

Foto: www.fakt.pl/wydarzenia/polska/warszawa/nieme-filmy-w-centrum-warszawy/xe6l90b#slajd-2