Piątka Filmosfery - pięciu aktorów, którzy zostali reżyserami
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2018-12-03Źródło: Filmosfera
30 listopada w polskich kina miała premiera debiutu reżyserskiego Bradleya Coopera. „Narodziny gwiazdy” według krytyków oraz publiczności to murowany kandydat do oscarowych nominacji. Film zachwyca kreacjami aktorskimi (Bradley Cooper, Lady Gaga), muzyką oraz niesamowicie dojrzałą reżyserską wizją Coopera. Ten odważny i mocno udany debiut Coopera jako reżysera, zainspirował nas aby przedstawić pięciu aktorów, którzy doskonale odnaleźli się po drugiej stronie kamery.

1. Ben Affleck
Złoty chłopiec Hollywood (Oscar za najlepszy scenariusz oryginalny „Buntownik z wyboru”) jako aktor mógł co najwyżej brać udział w plebiscytach na najładniejszego, najseksowniejszego lub tych mniej prestiżowych, to znaczy na najgorszego aktora – a bez owijania w bawełnę na największe hollywoodzkie drewno. Na szczęście Affleck sam zauważył, że jego kariera zmierza w złym kierunku i w porę się zreflektował. Po ustabilizowaniu swojego życia prywatnego i rezygnacji z każdej kolorowej okładki w brukowcach, odkrył swoje miejsce po drugiej stronie kamery. Uratował się od filmowego niebytu, wprowadził swoją karierę na nowe tory i stał się reżyserską nadzieją Hollywood. Jego debiut „Gdzie jesteś Amando?” był mocnym uderzeniem. Zaproponował szorstkie, surowe kino, jednakże mocno zakorzenione w hollywoodzkich standardach. Drugi jego film, czyli „Miasto złodziei” nawiązuje do najlepszych momentów tak zwanego „kina złodziejskiego”. Zaś swoją pozycję ugruntował świetną „Operacją Argo”, która nominowana do Oscara w 7 kategoriach, zdobyła aż trzy statuetki, w tym tą najbardziej prestiżową za najlepszy film. Affleck wypracował własny, spójny styl. Mroczny klimat, surowa poetyka, intrygujący obszar tematyczny historii, które opowiada. Wybiera tematy nośne, zajmujące widza, jednakże pod sensacyjno-kryminalną otoczką kryje się naprawdę poruszający dramatyczno-obyczajowy kontekst. Sylwia Gorgoń

2. Kenneth Branagh

Swoje pierwsze reżyserskie kroki Kenneth Branagh stawiał na polu, które dobrze już znał wówczas jako aktor – czerpiąc ze swoich teatralnych doświadczeń, jako reżyser filmowy sięgał przede wszystkim po dzieła klasyczne, takie jak „Wiele hałasu o nic”, „Hamlet” czy „Czarodziejski flet”. Kenneth Branagh pływał w takich dziełach jak ryba w wodzie – zarówno jako aktor, jak i reżyser (pierwszy film wyreżyserował już jako 29-latek). I wydawać by się mogło, że znalazł on swoją niszę gatunkową, w której pozostanie, i w której nota bene nie miałby prawdopodobnie żadnego godnego siebie rywala. Jednak Kenneth Branagh poszedł inną drogą i swoimi reżyserskimi wyborami z filmu na film zaskakiwał coraz bardziej. Sięgał po różne gatunki i eksperymentował. W 2007 roku swoją premierę miał wyreżyserowany przez niego thriller „Pojedynek”, w 2011 film fantasy „Thor”, w 2014 roku film akcji „Jack Ryan: Teoria chaosu”, w 2015 roku bajka „Kopciuszek” produkcji Disney’a, zaś w 2017 roku kolejna odsłona adaptacji słynnego kryminału Agaty Christie „Morderstwo w Orient Expressie”. Spektrum gatunków i stylistyk, jakie Kenneth Branagh ma na swoim reżyserskim koncie, już teraz jest szerokie, a przecież ten wszechstronny artysta nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Czekamy na więcej. Katarzyna Piechuta

3. Charles Chaplin
Człowiek legenda. Aktor legenda. Reżyser legenda. Pierwszy raz na scenie pojawił się w wieku 5 lat. W kinie zadebiutował w roku 1914. Na początku występował tylko jako aktor, ale już 13 film ze swoim udziałem, noszący tytuł „Bójka w deszczu”, wyreżyserował sam. W swojej twórczości nie bał się łączyć elementów komediowych z dramatyzmem i sentymentalizmem. W 1918 roku stworzył dwa filmy („Charlie żołnierzem”, „Brzdąc”) które weszły do kanonu kinematografii i stały się arcydziełami, które zachwycają do dzisiaj. Kolejna perła w jego filmografii powstała niespełna 7 lat później. „Gorączka złota” bo o niej tu mowa to dzieło totalne, bawiące i wzruszające jednocześnie. Scena jedzenia buta przez Charliego jest sceną kultową. Jego pozostałe filmy -arcydzieła („Światła wielkiego miasta”, „Dzisiejsze czasy” czy „Dyktator”) to jednocześnie wzruszający, odważny i bezkompromisowy głos dotyczący ówczesnej kondycji świata i człowieczeństwa. Chaplin najlepiej czuł się w kinie niemym, nigdy nie zaakceptował rewolucji dźwiękowej. Dostał dwa Oscary. Za film „Cyrk” w roku 1928, Akademia uhonorowała go za „ wszechstronność i geniusz ujawniony w działalności scenopisarskiej, aktorskiej, reżyserskiej i produkcyjnej”. W 1972 roku otrzymał honorowego Oscara za całokształt pracy. Sylwia Gorgoń

4. Clint Eastwood
Świat poznał Clinta Eastwooda jako aktora w słynnej „dolarowej trylogii” Sergio Leone, który to spaghetti western z Eastwoodem w roli głównej na stałe zapisał się w kartach historii kina. Stosunkowo niedługo później, bo kilka lat po kultowej produkcji Sergio Leone, Clint Eastwood spróbował swoich sił w reżyserii. Jego debiut „Zagraj dla mnie Misty” miał premierę w tym samym roku, co słynny „Brudny Harry” z Eastwoodem w roli głównej – jak widać, ten wszechstronny artysta świetnie radził sobie z łączeniem obu profesji. Robił to tak dobrze, że obecnie w wieku 88 lat ma na koncie 65 ról aktorskich oraz 39 wyreżyserowanych obrazów – a wśród nich tak świetne i niezapomniane filmy, jak „Bez przebaczenia”, „Co się wydarzyło w Madison County” czy „Władza absolutna”. W XXI wieku, będąc już po 70-tce, Eastwood nakręcił kilka prawdziwych arcydzieł, a wśród nich takie obrazy, jak: „Rzeka tajemnic”, „Za wszelką cenę”, „Listy z Iwo Jimy”, „Gran Torino” czy „Oszukana”. Dobrych produkcji należących do różnych gatunków filmowych w reżyserskim dorobku Clinta Eastwooda jest tak wiele, że z pewnością każdy znajdzie na tej liście chociaż jeden tytuł, który skradnie jego serce i na zawsze pozostanie w pamięci. Katarzyna Piechuta

5. Mel Gibson
Mel Gibson należy do czołówki najbardziej znanych aktorów hollywoodzkich. Sławę przyniosła mu główna rola w filmie „Mad Max” z 1979 roku, a pełny rozkwit jego aktorskiej kariery przypadł na lata 80-te i 90-te. Będąc już u szczytu sławy, Mel Gibson spróbował swoich sił w reżyserii – jego pierwszy film to „Człowiek bez twarzy” z 1993 roku. Jednak dopiero kolejna produkcja podniosła Mela Gibsona do rangi reżysera światowego formatu – mowa oczywiście o słynnym filmie „Braveheart – Waleczne serce” z 1995 roku. Gibson mistrzowsko połączył w tym obrazie właściwie wszystkie elementy, jakie składają się na udany film: poruszającą historię, dobry scenariusz, zapierające dech w piersiach sceny bitewne, a wszystko to okrasił świetną muzyką i pięknymi zdjęciami. Obraz zgarnął 5 Oscarów, w tym również dla najlepszego reżysera. Później Mel Gibson nakręcił jeszcze 3 filmy. „Pasja” z 2004 roku była szeroko komentowana, uznana za mocno kontrowersyjny, krwawy obraz epatujący przemocą. „Apocalypto” z 2006 roku jawił się z kolei jako produkcja tajemnicza, zarówno ze względu na fabułę, używany w filmie zapomniany dialekt Majów, jak również zatrudnienie jako aktorów rdzennej ludności Meksyku. I w końcu „Przełęcz ocalonych” z 2016 roku, czyli wzruszająca historia i okrucieństwo wojny w jednym, tworzące trzymający w napięciu i po prostu piękny film. Choć Mel Gibson na swoim reżyserskim koncie ma jedynie 5 filmów, to w tym przypadku zdecydowanie liczy się jakość, a nie ilość. A fanom pozostaje nadzieja na kolejne reżyserskie dzieła Mela Gibsona. Katarzyna Piechuta