Piątka Filmosfery - pamiętne ceremonie rozdania Oscarów
Katarzyna Piechuta | 2020-02-26Źródło: Filmosfera
Oscary emocjonują widzów i rozpalają marzenia filmowców już od ponad 90 lat. Od czasu, gdy w 1929 roku po raz pierwszy wręczono Nagrody Akademii Filmowej, nie raz i nie dwa zdarzały się ceremonie, które na długo zapadały w pamięć lub były na tyle przełomowe, że na stałe zapisały się na kartach historii świata filmu. Spośród najbardziej pamiętnych oscarowych wydarzeń, przedstawiamy pięć wybranych przez Redakcję Filmosfery.

Przełomowe ceremonie
Rozdanie Oscarów w 1940 roku było pamiętną ceremonią – „Przeminęło z wiatrem” zostało uhonorowane statuetkami w aż ośmiu kategoriach. Jednak co najważniejsze, jedną z tych kategorii była Najlepsza Drugoplanowa Rola Żeńska, w której po raz pierwszy w historii zwyciężyła czarnoskóra aktorka – Hattie McDaniel za rolę służącej Mammy. Kolejny przełom w postaci zwycięstwa czarnoskórej aktorki za rolę pierwszoplanową miał miejsce dopiero w 2002 roku. Wówczas Halle Berry otrzymała statuetkę za rolę w filmie „Czekając na wyrok”. Ciekawe jest to, że do dzisiaj sytuacja ta nie powtórzyła się, a tym samym Halle Berry pozostaje jedyną czarnoskórą aktorką nagrodzoną za główną rolę żeńską. Katarzyna Piechuta

Oscar? Nie, dziękuję
Jeden z największych i najszerzej dyskutowanych skandali podczas gali wręczenia Oscarów wywołał ośmiokrotnie nominowany Marlon Brando. Dwa razy Akademia uznała go najlepszym aktorem, w roku 1954 za rolę Terry’ego Malloya w „Nadbrzeżach” i 19 lat później za niezapomnianą kreację Don Vito Corleone w „Ojcu chrzestnym”. Kiedy podczas ceremonii w 1973 roku ogłoszono werdykt, zamiast aktora na scenę wyszła Indianka z plemienia Apaczów, niejaka Sacheen Littlefeather. Oznajmiła gościom, że słynny aktor na znak protestu przeciwko dyskryminacji rdzennych mieszkańców kontynentu i akcji zbrojnej przeprowadzonej przez wojsko na terenach rezerwatu Wounded Knee, odmawia przyjęcia nagrody. Skandal miał swój ciąg dalszy, gdy po wielu latach okazało się, że Sacheen Littlefeather to tak naprawdę Maria Cruz, meksykańska aktorka. Sylwia Nowak-Gorgoń

Gdzie te kobiety?
Jedno jest pewne, kobiety w świecie filmowym łatwo nie mają. Grono reżyserek nominowanych do Oscara w kategorii za najlepszą reżyserię należy do zatrważająco ubogich. Nominowane w niej były Lina Wertmüller za „Siedem piękności Pasqualino” (1975), Jane Campion za „Fortepian” (1993), Sofia Coppola za „Między słowami” (2003) oraz Greta Gerwig za swój film „Lady Bird” (2018). Jednakże jedyną laureatką została w 2010 roku Kathryn Bigelow za wojenny „The Hurt Locker. W pułapce wojny”. W ten sposób zapisała się na kartach historii jako pierwsza i jak na razie jedyna kobieta, która zdobyła Oscara za reżyserię. Sylwia Nowak-Gorgoń

And the Oscar goes to…
Najgłośniejszą i największą oscarową wpadką pozostaje ta z 2017 roku, kiedy Faye Dunaway i Warren Beatty wręczyli nagrodę dla Najlepszego filmu niewłaściwej produkcji... Po otwarciu koperty oznajmili oni światu, że zwycięzcą zostało „La La Land”. Cała ekipa zdążyła wejść na scenę, odebrano statuetki i nawet wygłoszono mowy z podziękowaniami w czasie, gdy publiczność oklaskiwała „zwycięski” film. Po kilku minutach na scenie zrobiło się zamieszanie i ogłoszono, iż była to pomyłka, a tak naprawdę statuetkę otrzymuje film „Moonlight”. Publiczność zamarła, nikt nie wiedział, czy to żart, czy prawda. Po kilku chwilach, gdy do wszystkich dotarło, że naprawdę doszło do wysoce niezręcznej wpadki, burzą oklasków nagrodzono ekipę „Moonlight”, a Warren Beatty tłumaczył, że dostał niewłaściwą kopertę – tę, w której widniało nazwisko Emmy Stone nagrodzonej Oscarem za Najlepszą Główną Rolę Żeńską w filmie… „La La Land”. Katarzyna Piechuta

Najlepszy z najlepszych
Niekwestionowany zwycięzca tegorocznych Oscarów. Pierwszy raz w historii jeden film wygrał Oscara w kategorii „Najlepszy Film” oraz „Najlepszy Film Nieanglojęzyczny”, co może wskazywać, że Akademia „otwiera się na filmy zagraniczne”. Jednak bez dwóch zdań trzeba przyznać, iż uhonorowano film śmiały, nietuzinkowy, szalony. Nieszablonowość, twisty fabularne, czarny humor to wszystko odnajdziemy w historii Ki-woo i jego rodziny, którzy pretendują do lepszego życia. „Parasite”, choć to produkcja azjatycka, to swoim wydźwiękiem zbliżona jest do klasycznego kina społecznego Wielkiej Brytanii. Jest to ostry komentarz społeczny. Mocna debata o klasowości w społeczeństwie w nieoczywistej formie gatunkowej. Wygrało znakomite kino. Sylwia Nowak-Gorgoń