Weekendowa Filmosfera #20
Katarzyna Piechuta | 2020-03-05Źródło: Filmosfera
Każdego dnia dochodzą do nas negatywne wieści, a nastroje zaczynają być coraz bardziej nerwowe. Jeśli chcecie odpocząć od zalewających nas informacji – nie ma nic lepszego niż odcięcie się od mediów i włączenie dobrego filmu. A my Wam w tym pomożemy, podpowiadając, co warto obejrzeć na platformach streamingowych.

Rozrywkowy piątek ze „Starciem Tytanów” (2010), reż. Louis Leterrier [#NETFLIX]
Pierwowzorem filmu jest obraz z roku 1981 „Zmierzch tytanów” Desmonda Davisa. Jednakże tylko temat, czyli inspiracja mitologią grecką, a dokładnie losami półboga, półczłowieka, Perseusza, który jest jedyną nadzieją dla ludzkości, jest tutaj wspólnym mianownikiem. Oczywiście odnajdziemy jeszcze kilka nawiązań do filmu Davisa, jak jarmarczna, mechaniczna, złota sowa czy lekko kiczowata wizja białego Olimpu lub moczarowej siedziby Kalibosa, jednakże „Starcie Tytanów” to film skrojony na potrzeby widza XXI wieku. Obraz niesie ze sobą duże pokłady optymizmu. W „Starciu Tytanów” ukazany jest początek Ery Człowieka. Człowieka, który może walczyć z bogami, potworami i z przeznaczeniem. A co najistotniejsze, może tę walkę wygrać. Czysta, ludyczna rozrywka podszyta wiarą i nadzieją. No i nieustraszony Sam Worthington i zjawiskowa Gemma Arterton. Sylwia Nowak-Gorgoń



Klasyczka sobota ze „Śniadaniem u Tiffany’ego” (1961), reż. Blake Edwards [#HBOGO]
„Śniadanie u Tiffany’ego” to jedna z tych ekranizacji książek, których sława przewyższyła literacki pierwowzór. I choć pewnie niejeden fan twórczości Trumana Capote poczuł się zawiedziony, że fabuła filmu została nieco zmieniona względem opowiadania, zwłaszcza jeżeli chodzi o iście hollywoodzkie zakończenie, to jednak dla wielu widzów film Blake’a Edwardsa jest po prostu kultowym obrazem, który należy obejrzeć. To, co zadecydowało o ponadczasowej popularności filmu, to z pewnością Audrey Hepburn wcielająca się w postać jedynej w swoim rodzaju Holly Golightly. Holly jest urocza, pełna wdzięku i nieco zagubiona, ale nie dajmy się zwieść pozorom – potrafi być bardzo niebezpieczna, i manipulować mężczyznami, którzy byliby dla niej w stanie zrobić wszystko. Zdecydowanie jest to jedna z najlepszych ról, o ile nie najlepsza, w dorobku Audrey Hepburn. Ciekawostkę stanowi fakt, że sam Truman Capote nie chciał, aby w głównej roli obsadzono Hepburn. Jego zdaniem do roli Holly Golightly idealnie pasowała inna słynna gwiazda Hollywood – Marilyn Monroe – która, nawiasem mówiąc, prywatnie była jego przyjaciółką. Stało się jednak inaczej niż chciał autor, ale biorąc pod uwagę sukces obrazu, można stwierdzić, że chyba jednak obsadzenie w roli Holly właśnie Audrey Hepburn stanowiło dobry wybór.  Innym „znakiem firmowym” obrazu Blake’a Edwardsa jest przepiękna muzyka. Scena, w której Hepburn w blasku księżyca śpiewa piosenkę „Moon River” to jedna z najbardziej romantycznych i nostalgicznych scen w historii kina – a sam utwór zyskał ogromną popularność i do dziś wykonywany jest przez wielu muzyków. Katarzyna Piechuta



Kryminalna niedziela z "Tożsamością” (2011), reż. Jaume Collet-Serra [#NETFLIX]
„Tożsamość” jest zgrabnie napisaną i zrealizowaną sensacyjno-kryminalną bajeczką, która zapewnia dwie niepełne godziny udanej zabawy. Film opowiada historię doktora Martina Harrisa (Liam Neeson), który przybywa do Berlina wraz ze swoją żoną (January Jones) na swój odczyt, który ma mieć miejsce podczas międzynarodowej konferencji naukowej. Poprzez niefortunny zbieg okoliczności Harris uczestniczy w wypadku samochodowym. Po przebudzeniu z kilkudniowej śpiączki odkrywa, że jego miejsce zajął nieznany mężczyzna, przywłaszczając sobie wszystko, co posiadał Martin (żonę, pracę i tytułową tożsamość). Zdesperowany bohater zrobi wszystko, aby odzyskać swoje życie, niestety nie będzie to ani łatwe, ani bezpieczne. „Tożsamość” zaczyna się tendencyjnie, potem intryga się zapętla i robi się naprawdę interesująco, następnie historia staje się trochę nierealna, ale poprowadzona zostaje z takim tempem i napięciem, że błędy i niedorzeczności nie zaprzątają nam głowy. Przede wszystkim „Tożsamość” ma dobre tempo narracji, nie ma dłużyzn. Jest też efektownie. Dobrze wypadają pościgi, pojedynki jeden na jednego, jak i strzelaniny. Film jest naprawdę porządną rozrywką, którą, co najważniejsze, ogląda się z zainteresowaniem i przyjemnością. Sylwia Nowak-Gorgoń