Weekendowa Filmosfera #24
Katarzyna Piechuta | 2020-04-23Źródło: Filmosfera
Jak już po całym tygodniu będziecie mieć wolną chwilę, a spacer po lesie będzie odhaczony – może najdzie Was ochota na obejrzenie filmu. Na taką ewentualność podrzucamy nasze propozycje filmów dostępnych na platformach streamingowych.

Filozoficzny piątek z „Joe Blackiem” (1998), reż. Martin Brest [#NETFLIX]
Joe Black” to film bardzo wzruszający i przepełniony romantyzmem, ale również obraz dający do myślenia. Skłania on do refleksji nad najistotniejszymi sprawami tego świata: miłością, życiem, przemijaniem, śmiercią. Opowiada historię potentata Williama Parrisha (Anthony Hopkins), którego pełne wygód życie i uporządkowany dom stają się nagle narażone na wstrząsy na skutek pojawienia się tajemniczego młodego mężczyzny. Joe Black (Brad Pitt), bo tak nazywa się ów młody człowiek, zakochuje się w pięknej córce Parrisha Susan (Claire Forlani). Jednak konsekwencje tego romansu dla Parrisha, Susan i całej rodziny są głębokie, skomplikowane i pełne goryczy, gdyż Joe Black to nie kto inny, tylko personifikacja Śmierci.… Niebanalny pomysł na fabułę, spokojna narracja i świetne aktorstwo sprawiają, że film ogląda się naprawdę przyjemnie. Wszystkie główne postacie zagrane zostały w sposób oszczędny, bohaterowie nie prześcigają się w graniu emocjami – te widoczne są dopiero pod powłoką spokoju i melancholii, nie przytłaczają. Na uwagę zasługuje rola Brada Pitta, dość nietypowa, a wykreowana w ciekawy sposób. „Joe Blacka” polecam zwłaszcza fanom filmów ze spokojną narracją, w których scena nie goni za sceną, a na pierwszy plan wysuwają się relacje między postaciami. I oczywiście ponadczasowe przesłanie. Katarzyna Piechuta



Zabawna sobota z „Dzień dobry TV” (2010), reż. Roger Michell [#HBOGO]
Główną bohaterką „Dzień Dobry TV” jest Becky Fuller (Rachel McAdams), młoda, ambitna producentka programów śniadaniowych, która swoją pracę wykonuje z nieukrywaną pasją, oddaniem, wręcz z namaszczeniem. Cała przygoda zaczyna się, gdy trafia do programu „DayBreak”, jednego z najstarszych programów śniadaniowych, który lata świetności ma dawno za sobą. Aby słupki oglądalności poszybowały w górę, a także - jak się później okazuje - by program nie wpadł w otchłań niebytu, Becky musi stoczyć zaciekłą walkę z przeciwnościami losu i dawną legendą wiadomości (Harrison Ford), którą zatrudnia, a raczej zmusza do prowadzenia „DayBreak” wraz z gwiazdą porannej telewizji Colleen Peck (Diane Keaton). „Dzień Dobry TV” jest to komedia obyczajowa, która przedstawia nam meandry tworzenia współczesnej telewizji. Film ogląda się bez wstydu czy znudzenia. Przede wszystkim dzięki aktorom jest świeżo i zabawnie. Dobrą robotę robi wplecenie w film radosnych i energetycznych przebojów Joss Stone, Michaela Bublé, Corinne Bailey Rae czy Natashy Bedingfield. A perełką jest urzekająco przezabawna postać pogodynka (Matt Malloy). Scenariuszowo film nie zaskakuje, ale całkiem dobrze się broni. „Dzień Dobry TV” jest oparty na dobrze sprawdzającej się formule. Zderzenie dwóch silnych charakterów, które komplikuje fabułę oraz powoduje splot zabawnych wydarzeń, sprawdza się w kinie od zawsze. Sylwia Nowak-Gorgoń



Szpiegowska niedziela z „Operacją Argo” (2012), reż. Ben Affleck [#NETFLIX]
Operacja Argo” to trzeci film w reżyserskim dorobku Bena Afflecka. „Operacja Argo” jest tak wymyślną historią, że trudno byłoby w nią uwierzyć, gdyby nie fakt, że wydarzyła się naprawdę. Teheran. Rok 1979. Oczy świata skierowane są na amerykańską ambasadę i uwiezionych w niej 52 zakładników. Tony Mendez (Ben Affleck) agent CIA podejmuje się wywiezienia z Iranu szóstki Amerykanów ukrytych w domu kanadyjskiego ambasadora, którym udało się uciec z ambasady w momencie przejęcia jej przez rozwścieczony irański tłum. Plan Mendeza jest tym „najlepszym z najgorszych rozwiązań”. Mendez i szóstka Amerykanów mają udawać ekipę filmową, która szuka egzotycznych plenerów do filmu „Argo”, a potem bezpiecznie wyjechać z targanego niepokojami Iranu. W realizacji zadania pomagają agentowi CIA ludzie Hollywood: John Chambers (John Goodman) i Lester Siegel (Alan Arkin). „Operacja Argo” to przede wszystkim ekscytująca historia, która została doskonale opowiedziana. Z każdą minutą filmu dramaturgia rośnie, aż do kulminacyjnej sceny na lotnisku. Na gromkie brawa zasługuje cały zespół zajmujący się scenografią, charakteryzacją i kostiumami. Wierność, z jaką został oddany każdy szczegół, sprawia, że przez niecałe 2 godziny nie czujemy się jakbyśmy oglądali wydarzenia przełomu lat 70. i 80., ale jakbyśmy w nich uczestniczyli. Jest trochę kiczowato, trochę chropowato i bardzo, bardzo klimatycznie, nie tylko z powodu nadmiaru dymu papierosowego. Doskonale, z przymrużeniem oka zostaje także nakreślony obraz samego Hollywood lat 70. XX wieku. Dzięki czemu „Operacja Argo” to także dużo inteligentnego humoru (dialogi Goodmana i Arkina wiodą tutaj prym). Warto. Sylwia Nowak-Gorgoń