9 milionów dla Kacperka uzbierane, ale Mateusz Damięcki skacze dalej dla dzieci z SMA.
Ewa Balana | 2020-04-21Źródło: Informacja prasowa
Nawet epidemia koronawirusa nie zatrzymała Mateusza Damięckiego i tysięcy darczyńców. Zbiórka ponad 9 milionów złotych na najdroższy lek świata ratujący życie Kacperka Boruty, chorego na rdzeniowy zanik mięśni, zakończyła się sukcesem. Aktor od końca marca intensywnie wspierał zbieranie środków, inicjując w mediach społecznościowych skakankowy #hophopchallenge, do którego dołączyły gwiazdy sportu, aktorzy, zespoły teatralne, szkoły tańca, hotele, strażacy, personel szpitali, uczniowie i pracownicy szkół i przedszkoli, a także setki zwykłych ludzi.

Sam Damięcki wyskakał już ponad 100 tysięcy skoków, ale to nie koniec, ponieważ są inne dzieci chore na SMA, którym może pomóc kosztowna terapia genowa z USA. Teraz aktor zakłada skarbonki dla kolejnych małych pacjentów i zachęca wszystkich, by pomagać.

Blisko 3 miesiące temu Damięcki postanowił pomóc Kacperkowi Borucie i ogłosił na Facebooku, że za każdą złotówkę wpłaconą na jego leczenie wykona jeden skok na skakance. Skąd taki pomysł? - W ramach przygotowań do roli Goldena w filmie "Furioza" odbywałem intensywne treningi skakankowe. Od tamtej pory te ćwiczenia stały moją codziennością i pomagają mi w utrzymaniu dobrej formy. Chciałem zachęcić ludzi do pomagania, a jednocześnie do dbania o własną kondycję – wyjaśnia Mateusz Damięcki.

Do pierwszego pomysłu, dołączył wkrótce kolejny. Aby zachęcić jak najwięcej osób do wsparcia, z pomocą koleżanek z grupy Skakanka z Damięckim, Karoliny Dziedzianowicz i Marysi Zmyślonej, aktor rzucił na Facebooku wyzwanie #hophopchallenge, które podjęli m.in. Barbara Kurdej - Szatan, Maria Dębska, Tomasz Karolak, Łukasz Nowicki, Arkadiusz Smoleński, Modest Ruciński, Artur Boruc, Artur Szpilka, Andrzej Fonfara, Wojciech Herra.

- Dziękuję wszystkim osobom, które wzięły udział w #hophopchallenge, przekazywały sobie informacje i wpłaciły pieniądze dla Kacpiego. Jestem też wdzięczny dziennikarzom i mediom za pomoc w nagłośnieniu akcji. Zebranie tak gigantycznej kwoty wydawało się abstrakcją, ale w Polakach drzemie wielka siła i chęć pomagania. To nasze ogromne, wspólne zwycięstwo, a przede wszystkim realna szansa dla Kacperka na powrót do zdrowia – podkreśla aktor.

Choć z powodu epidemii chłopiec nie może polecieć do Stanów Zjednoczonych, terapia dojdzie do skutku. Rodzice Kacperka szukali rozwiązania i je znaleźli - lek dla dziecka jest właśnie produkowany, będzie sprowadzony do Polski i podany w lubelskim szpitalu.

- W Polsce są jeszcze inne dzieci chore na SMA, które potrzebują pomocy, a odzew na #hophopchallenge utwierdził mnie w przekonaniu, że akcję należy kontynuować. Zakładam skarbonki dla kolejnych dzieci, skaczę dla każdego po 1000 skoków i nieustannie zachęcam wszystkich do wsparcia. Teraz walczymy o pozytywny finał zbiórki dla Frania Marcinkowskiego i Wojtusia Howisa. Kolejną skarbonkę założyłem dla Hani Łączkowskiej. Liczy się każda nawet niewielka wpłata, a czas odrywa bardzo ważną rolę, ponieważ terapia jest skuteczna tylko wtedy, gdy dziecko przyjmie ją przed ukończeniem 2. roku życia. Wiem, że czasy są ciężkie, ale tylko wzajemna życzliwość i solidarność pomoże nam je przetrwać - apeluje Damięcki. I dodaje: Gdy pracowałem nad rolą do filmu "Furioza", czułem, że będzie dla mnie punktem zwrotnym zarówno w karierze aktorskiej, jak i w życiu prywatnym, ale nie przypuszczałem, że doprowadzi do tej niesamowitej akcji pomocowej dzieciom z SMA, do której dołączają tysiące ludzi.
POWIĄZANIA Mateusz Damięcki