duża fotografia filmu Jak najdalej stąd
Miniatura plakatu filmu Jak najdalej stąd

Jak najdalej stąd

2020 | Polska, Irlandia | Obyczajowy

Lekcja dorosłości w kroplach deszczu

Ewa Balana | 25-02-2021
W „Jak najdalej stąd” Piotr Domalewski ponownie podejmuje tematykę emigracji i skomplikowanych więzi rodzinnych. Tym razem to bohaterka wyrusza w podróż, by odkryć losy ojca emigranta i spełnić misję, jaką powierza jej matka.

Ola ma siedemnaście lat i jest zbuntowaną nastolatką. To, że przeżywa okres buntu jest jasne od początku. Nawet w telefonie jako dzwonek ma ustawioną niecenzuralną piosenkę antypolicyjną. I w sumie trudno jej się dziwić, bo przyszło jej żyć w naprawdę trudnych warunkach. Mieszka z matką i niepełnosprawnym bratem w jednym z bloków, jakich sporo jest w Olsztynie. Ojciec wyjechał za chlebem do Irlandii i tam pracuje jako robotnik fizyczny, dzięki czemu utrzymuje rodzinę. Dziewczyna po lekcjach pracuje w myjni samochodowej. Sporo pali i zagląda czasem do kieliszka, ale raczej nieźle radzi sobie w szkole. Poza tym marzy o samochodzie i podróżach. Poznajemy ją w chwili, gdy nie udaje jej się zdać egzaminu na prawo jazdy. Ta porażka doprowadza ją do furii i niskiej samooceny. Zaraz potem rodzina otrzymuje telefonicznie niespodziewaną, tragiczną wiadomość z Irlandii. Ojciec Oli, Krzysztof Hudzik miał wypadek, na skutek którego zmarł. Dziewczyna dostaje zadanie sprowadzenia ciała ojca do Polski. Buntuje się, bo ma szkołę i zaledwie siedemnaście lat. Wyrusza jednak do Irlandii. Tam czeka ją trudna droga. Musi odbyć wędrówkę śladami ojca, począwszy od jego identyfikacji w kostnicy. Prawda, którą pozna będzie trudna. Czy bez pieniędzy i praktycznie bez pomocy innych uda jej się spełnić powierzoną misję?

„Jak najdalej stąd” to film inicjacyjny opowiadający o pierwszych poważnych zadaniach życiowych, o braniu odpowiedzialności za życie swoje i za losy swoich najbliższych, o konieczności szybkiego przejścia w dorosłość. Jest to również kino drogi. Bohaterka wyrusza w daleką podróż śladami ojca. Tytuł polski podkreśla skalę szarej polskiej beznadziei oglądanej na ekranie, dając początkowo nadzieję, że tam, daleko stąd, jest lepiej. W filmie okazuje się, że nie jest to prawdą. Tam, w Irlandii też jest ciężko, choć jest inaczej. Tytuł angielski „I Never Cry” podkreśla mocny charakter głównej bohaterki. Ola deklaruje, że nie płacze, ale okazuje się, że „do pierwszych łez trzeba dojrzeć”, jak przekonuje hasło z filmowego plakatu. Musi stawić czoła tragedii, nie mając przy tym szans na zmianę swojego losu. Sytuacja życiowa Oli zarysowana została w symbolicznej klatce z wózka z supermarketu, w której żyje jej domowe zwierzątko.

W filmie jest sporo symboli oraz przejaskrawień, które są z gatunku czarnego humoru. Trudno powstrzymać się od uśmiechu na widok T-shirtów i tatuaży Polaków stojących w kolejce w zakładzie pośrednictwa pracy w Dublinie. Z kolei wybuchowa reakcja Oli po oblaniu egzaminu, słowa egzaminatora o konieczności zdawania w innym województwie, czy upomnienia księdza wobec rodziny są tak jaskrawe, że aż mało wiarygodne. To przypomina widzowi, że to jest świat konkretnie tego filmu.

Ten świat przedstawiony został za pomocą wyjątkowych zdjęć, których autorem jest Piotr Sobociński jr. Dominują w nich chłodne, szaroniebieskie, wręcz stalowe barwy, liczne ujęcia zza szyby, często w kroplach deszczu. Powstała ciekawa wizualnie i artystycznie całość.

Dopełnia ją bardzo ładna ścieżka dźwiękowa autorstwa Hani Rani.

Największe słowa uznania należą się bez wątpienia młodej i utalentowanej Zofii Stafiej. Pokazała na ekranie bardzo dobre aktorstwo i "uniosła" tę rolę.  Postać, którą gra na ekranie, wzbudza ogromną sympatię widzów, mimo że bywa nieokrzesana, zawadiacka i działa "z pazurem". Kibicujemy jej od początku do końca i przeżywamy razem z nią jej historię. Za tę rolę Zofia Stafiej otrzymała nagrodę „Srebrnego Pawia” dla najlepszej aktorki na 51. International Film Festival of India w Goa oraz Nagrodę Indywidualną (za najlepszy debiut aktorski) na FPFF w Gdyni.

Partneruje jej na ekranie świetny Arkadiusz Jakubik. Zapadają w pamięć mądre słowa granej przez niego postaci, że Ci Polacy, co w Irlandii pracują, z czasem przyzwyczajają się do tego, że dla rodziny, która została w kraju, stają się symbolicznie datą przelewu i kwotą.

W filmie są rewelacyjne dialogi, bardzo życiowe, tak jakby zasłyszane wcześniej w podobnych do pokazywanych na ekranie sytuacjach. W wypowiadanych, świetnych kwestiach przodują zwłaszcza te dwie wymienione wcześniej postaci.

Film zdobył wiele nagród, w tym na festiwalach międzynarodowych (Chicago, Cottbus, Goa). Święcił triumfy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2020 r., zdobywając Nagrody Indywidualne za najlepszy scenariusz - Piotr Domalewski, najlepszą muzykę – Hania Rani, najlepszy debiut aktorski – Zofia Stafiej i nagrodę specjalną Złoty Kangur – nagrodę australijskich dystrybutorów filmowych. W 2021 r. Piotr Domalewski został laureatem Paszportu „Polityki” - nagrody w kategorii Film „za konsekwencję w egzorcyzmowaniu polskich kompleksów, odwagę mierzenia się z problemami podzielonych rodzin i wsłuchiwanie się w głos Polaków na emigracji”.

Liczne nagrody nie dziwią, są w pełni zasłużone. "Jak najdalej stąd" to warte obejrzenia, interesujące, spójne dzieło, w którym trudno znaleźć jakieś wady.

Recenzja powstała dzięki współpracy z dystrybutorem filmu - Forum Film Poland.
5,0
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Arkadiusz Chorób