duża fotografia filmu Emotki. Film
Miniatura plakatu filmu Emotki. Film

Emotki. Film

The Emoji Movie

2017 | USA | Animowany, Komedia, Familijny | 86 min

Kolorowa nuda

Jesień za oknem trwa w najlepsze a wraz z nią wiatr, deszcz, błoto i wielkie lenistwo i niechęć do jakiegokolwiek działania. Dlatego, aby poprawić sobie humor warto wybrać się na jakąś wesołą animację, która rozbawi i da pozytywnego kopa do dalszego działania mimo niesprzyjającej aury. Tak trafiłam na trop filmu Tony’ego Leondisa „Emotki. Film”, trailer zapowiadał wesołą i kolorową produkcję, jednak opinie na temat filmu były niezachęcające, postanowiłam więc przekonać się na własnej skórze i sprawdzić, czy naprawdę jest aż tak źle i żenująco jak zapowiadano.

Była już animacja, której bohaterami były emocje w głowie nastolatki („W głowie się nie mieści”), był również animowany film dla dorosłych, opowiadający historię ożywionych produktów żywnościowych („Sausage Party”) teraz przyszedł czas na zabranie widzów w świat smartfonów, a konkretnie żyjących w nich emotikonów, czyli zabawnych ikonek, które wyrażają emocje. Fabuła „Emotki. Film” umiejscowiona jest w Tekstopolis, czyli świecie zamieszkiwanym przez emotki we wnętrzu smartfona nastoletniego Alexa. Każda emotka ma tylko jedną inną od pozostałych funkcję, a zadaniem jej jest podczas pracy pełnić dyżury przed skanerem, a gdy Alex zechce wysłać wiadomość zawierającą daną ikonkę, pozwolić zeskanować swoją emocję, której kopia zostanie wysyłana w wiadomości do odbiorcy. Zadanie, które wydaje się bardzo proste, nie jest jednak takim dla wszystkich emotek. Minek odpowiedzialny za bycie obojętną na cały świat emotką nie umie odnaleźć się w jednej narzucanej mu przez system roli. Zbyt ekspresywny bohater podczas swojego pierwszego dnia pracy panikuje i zamiast wyrazić swoją emocję, zostaje przeskanowany jako dziwna wyrażająca wiele uczuć ikonka. Zdziwiony i rozczarowany Alex postanawia oddać telefon do naprawy, co dla zamieszkałych go emotek oznacza śmierć. Minek wraz z odrzuconym przez społeczność emotek Piątką i tajemniczą hakerką Matrix wyruszają powstrzymać zbliżającą się apokalipsę Tekstopolis.

Jaki tak naprawdę okazał się seans „Emotki. Film”? Najkrócej mówiąc kolorowy, ładny wizualnie oraz naprawdę nudny. Nie spodziewałam się zbyt wiele po filmie jednak nie aż tak nudnego seansu i słabo poprowadzonej fabuły również. Twórcy zaserwowali nam nowych, jeszcze nie oklepanych, choć kontrowersyjnych bohaterów w postaci emotków zamieszkujących w telefonach każdego z nas, jednak na tym aspekcie oryginalność tej produkcji się kończy. Bohaterowie na pierwszy rzut oka nie za ciekawi i na starcie jeszcze przed premierą przez wielu krytykowani nie otrzymali dobrej i zabawnej historii, która mógłby udźwignąć tę tematykę i zamknąć usta krytykom. Brak wciągającej historii, mało charakterni bohaterowie i ilość gagów, których jak na lekarstwo owocuje kolejną animacją, która ani małych, ani dużych odbiorców na dłuższy czas nie zachwyci, a sukcesem będzie, jeśli uda jej się zrobić wrażenie na, choć kilku widzach podczas seansu.

Plusem tej animacji są kolorowi i przyjemni dla oka bohaterowie, których widzowie znają, a znaczna ich część z pewnością używa każdego dnia w swoich wiadomościach czy komentarzach. Ładne i kolorowe postacie w jakimś stopniu mogą przyciągnąć uwagę małego widza, jednak na dłuższą metę nie wystarczą, aby zaangażować uwagę odbiorców przy tak mało wciągającej fabule. Dzieciom nie zawsze wystarczy, żeby było kolorowo — film musi także mieć to „coś” co na około półtorej godziny skupi ich uwagę i przyciągnie do siedzenia w fotelach z uśmiechem na ustach, a tego „Emotki. Film” z pewnością w sobie nie mają. Kolejnym plusem przy ogromnej liczbie minusów jest próba wetknięcia w fabułę ważnego przesłania dla dzieci, jakim jest to, że warto wychodzić poza narzucane nam odgórnie schematy, walczyć o swój indywidualizm i to, że możemy być kimś, kim my chcemy, a nie inni, tak jak Minek, który postanowił stać się inną emotką niż tą, którą nakazywał mu system Tekstopolis.

W popularności animacji nie pomogło nawet zatrudnienie do dubbingu znanych blogerów czy youtuberów takich jak m.in. Angelika Mucha (littlemooonster96), Stuart Kluz-Burton (Stuu), czy Jan Dąbrowski (JDabrowsky). Ogólnie dubbing wypadł dobrze, zarówno u pierwszoplanowych postaci, jak i drugoplanowych, którym głosu użyczyło wiele gwiazd Internetu.

„Emotki. Film” to kiepska animacja, może nie najgorsza, jaką miałam okazję oglądać, jednak brak jej dopracowanego scenariusza. Wiele osób krytykuje ten film, za to, kim są bohaterowie, dla mnie jest to jednak bez różnicy pod warunkiem, że animacja przekazuje jakieś wartości i zapewnia dobrą rozrywkę, a w przypadku tej produkcji nie doświadczymy przedniej zabawy. Film Tony’ego Leondisa to słaba i niegodna polecenia produkcja, do której więcej na pewno nie wrócę.
Reżyseria
Dystrybutor
United International Pictures Sp. z o.o.
Premiera
13-10-2017 (Polska)
04-08-2017 (Świat)
2,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Marta Suchocka
Agnieszka Janczyk