duża fotografia filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
Miniatura plakatu filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Three Billboards Outside Ebbing, Missouri

2017 | Wielka Brytania, USA | Kryminał, Dramat | 115 min

Współczesny western, który zostanie klasyką gatunku

„Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” to jeden z tych filmów, który zachwycił krytyków. Na swoim koncie ma już BAFTĘ oraz Złotego Globa za najlepszy film i jest jednym z faworytów do Oscara. Czy słusznie?

Obraz Martina McDonagha („7 psychopatów”, „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj”) klasyfikowany jest jako dramat, komedia, kryminał. I rzeczywiście znajdziemy w nim sporo z każdego z wymienionych gatunków. Jednak w głównej mierze to przede wszystkim western. I nie dlatego, że stróże prawa przechadzają się na ekranie w kowbojskich kapeluszach. Jak w klasycznym westernie, główny bohater pragnie zaprowadzić porządek i sprawiedliwość w małym miasteczku. By tego dokonać, musi stawić czoła złoczyńcom, mieszkańcom, jak i lokalnym stróżom prawa. W tym momencie zaczynają się różnice, ponieważ głównym bohaterem filmu jest kobieta. Nieustraszona, niezłomna, z niewyparzoną gębą, poturbowana nie tylko przez byłego męża, ale głównie przez życie, Mildred Hayes. Mildred w akcie desperacji, aby przypomnieć policji, jak i ludziom o niewyjaśnionym gwałcie i morderstwie na swojej nastoletniej córce nie sięga po rewolwer, jak by to miało miejsce w klasycznym westernie, ale wynajmuje trzy billboardy przy mało uczęszczanej drodze. Na trzech tytułowych billboardach zamieszcza hasła, które wstrząsają lokalną policją, zwłaszcza szeryfem Billem Willoughbym i oficerem Jasonem Dixonem, jak i całą społecznością. I tak zawiązuje się akcja jednego z najlepszych filmów w historii amerykańskiej kinematografii.

To, co jeszcze świadczy o tym, że „Trzem billboardom” najbliżej do westernu, to totalna wiwisekcja amerykańskiego życia. Film doskonale obnaża lęki, kompleksy, z którymi zmaga się amerykańskie społeczeństwo. Ukazana jest Ameryka rasistowska, homofoniczna, zanadto hermetyczna, małostkowa, mało rozwojowa, dusząca się we własnej wielkości i legendzie o „amerykańskim śnie”. W klasycznym westernie świat był dualistyczny. Biało-czarny. W tym współczesnym, który reprezentuje obraz McDonagha, nic nie jest oczywiste, proste, łatwe. Widać to najbardziej po bohaterach. Mildred jest matką, która cierpi, przechodzi żałobę, ale też jest nieugięta, pyskata, i czasem potrafi porzucić moralność, aby dojść do celu. Jej mąż, damski bokser, który porzucił rodzinę dla młodej dziewczyny, która nie może zdecydować się czy jest fanką polo, czy polio, potrafi pokazać ludzką twarz. Szeryf jest zmęczony trudami życia, ale jest też szczęśliwym mężem i ojcem. Policjant Dixon maminsynek, typowy nieopanowany, południowy temperament, rasista, w trakcie filmu przechodzi niewiarygodną przemianę. Żadna postać nie jest płaska, oczywista czy jednowymiarowa. Bohaterowie są ludzcy w swoim czynach, postępowaniach, decyzjach. Czasem postępują heroicznie, czasem popełniają błędy i mylą się. Ale przede wszystkim są prawdziwi. Z każdym z nich choć przez moment możemy się identyfikować. Każdego z nich przez chwilę możemy potępiać. Nawet w retrospekcjach zamordowana córka Mildred ukazana jest „zwyczajnie”, bez gloryfikacji. Zwykła zbuntowana nastolatka, która lubi zapalić trawkę, kłócić się z matką i ubierać się zbyt wyzywająco jak na swój młody wiek.

Dzięki tak nakreślonym postaciom, aktorzy, którzy wystąpili w filmie, mieli wielkie pole do popisu. Kreacja Frances McDormand to majstersztyk. Pod skorupą pewności siebie, wyczuwa się rozpacz matki po utracie dziecka. Woody Harrelson w roli szeryfa wraca do aktorskiej pierwszej ligi i potwierdza, że jest jednym z najciekawszych aktorów swojego pokolenia. Jednym słowem charyzma, tragizm, a jednocześnie luz, nonszalancja i ten jego głos z offu, który potrafi zauroczyć, jak i złamać serce widzowi. No i Sam Rockwell. Genialny, genialny, genialny. W jednym filmie, wcielając się w jedną postać, jest w stanie wzbudzić w widzu skrajne emocje. Od nienawiści do miłości. Od pogardy do litości. Oj, zdecydowanie najlepsze kreacje aktorskie ubiegłego roku. Nie dziwi, że wyżej wymieniona trójka ma szansę na Oscara. Jedynie smucić może fakt, że Rockwell i Harrelson walczą w tej samej kategorii.

Co jeszcze zachwyca w „Trzech billboardach za Ebbing, Missouri”? Scenariusz. Jest prosty (historia zemsty, szukania prawdy i sprawiedliwości), a jednocześnie tak niebanalny. W tej jakże trudnej, smutnej tematyce twórcy cudownie wpletli wielkie połacie humoru. Niekonwencjonalnego, mocno kontrowersyjnego. Czarnego humoru. Dialogi są prześmiewcze, ostre jak brzytwa, brak w nich poprawności politycznej. To wszystko zostało pięknie ukazane przez znakomite zdjęcia i nieoczywiste kadrowanie (Ben Davis). Do tego w tle słyszymy oryginalną muzykę Cartera Burwella (nominacja do Oscara), która z niezwykłą gracją przeplatana jest muzyką źródłową Ameryki, czyli country. Wszystkie te składowe sprawiają, że film łapie widza za gardło i trzyma do samego końca. Tak działa kino przez duże K. W pewnym momencie klimat, emocje i atmosfera filmu biorą górę nad opowieścią. Na drugi plan schodzi zagadka „kto zabił córkę Mildred”. W tych peanach niewątpliwego zachwytu drażnić może jedynie zbytnia poprawność polityczna, jeśli chodzi o postacie kreowane przez czarnoskórych aktorów. Nowy szeryf, chłopak odpowiedzialny za billboardy czy koleżanka Mildred są zbyt jednowymiarowi, ukazani w jednym (pozytywnym) świetle, co w tym tak nieoczywistym filmie może odrobinę denerwować.

Reasumując, nie każde arcydzieło było dostrzeżone przez Akademię, zatem nie wiem, czy „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” zdobędą Oscara za najlepszy film, ale wiem na pewno, że za 20 lat studenci filmoznawstwa ucząc się o klasyce amerykańskiego kina na pewno jednym z tytułów, który będą musieli obejrzeć, będą waśnie „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”.
Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
02-02-2018 (Polska)
04-09-2017 (Świat)
5,3
Ocena filmu
głosów: 3
Twoja ocena
chcę zobaczyć
1 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
1 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos