Festiwal Wiosna Filmów
Radosław Sztaba | 2015-04-14Źródło: Internet
Nowy tydzień. Warszawę przywitała zmieniająca się co chwilę pogoda, w tym delikatny, acz mocno zacinający w twarz deszcz, wicher rzucający włosami przechodniów we wszystkie strony świata, czy nawet wychodzące co jakiś czas pierwsze promienie wiosennego słońca.

Festiwalowy poniedziałek rozpoczął się od godziny 16:00, witając wszystkich przybyłych gości węgierską produkcją "Koń Turyński", nagrodzoną Srebrnym Niedźwiedziem w 2011 roku na festiwalu w Berlinie. Miałem wielką nadzieję że dostanę smakowitą wisienkę na torcie, w postaci kawałka znakomitego kina historycznego, przedstawiającą tragikomiczną historię woźnicy i konia, którzy na zawsze wpisali się na karty historii, zabierając światu w wyniku wypadku niemieckiego filozofa Fredyryka Nietzsche. Spodziewałem się, że film będzie wyróżniał się całkowicie od innych, będzie przerysowany, pełny kolorów, i emocji, radości, gniewu, targających głównymi bohaterami. Niestety już od pierwszych minut, wiedziałem jak dalece się pomyliłem. To w żadnym wypadku nie był lekki film, przypominał raczej ukończone dzieło, skierowane do tych, którzy nie oczekują od kina fajerwerków, spektakularnych zwrotów akcji, komizmu w dialogach, a starają się wręcz dostrzec coś więcej, skomplikowane osobowości, prostotę i piękno otaczającego krajobrazu. Przez ponad dwie godziny, dzięki nostalgicznej muzyce, podobnych acz nie takich samych dniach, i zwykłych zdawałoby się normalnych czynnościach, możemy przenieść się do tamtych czasów, towarzysząc córce gospodarza, przy codziennym czerpaniu wody, czy rąbaniu drewna do piecyka.

Zaraz po nim organizatorzy zaserwowali kino z zupełnie innego świata, zmysłowa i pełna namiętności latynoską opowieść o życiu pełnym zaskoczeń. Gloria, kobieta w średnim wieku, dla której młodość przeminęła bezpowrotnie, dwójka ukochanych dzieci, już dawno rozpoczęła dorosłe życie, a z dawnym mężem od dwunastu lat jest po rozwodzie, ciągle stara się jednak bawić i żyć chwilą, stroniąc od mężczyzn. Co jednak się stanie, gdy na nowo wybuchnie w niej żar miłości? Czy będzie potrafiła pogodzić się z tym, że poznany Rodolfo, wciąż musi zajmować się dawną żoną i dwiema córkami? Czy będzie potrafiła mu to wybaczyć? Rolę główną zagrała nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem dla najlepszej aktorki Paulina Garcia. To co wyróżnia ten film spośród innych to niebywała wręcz dbałość o najmniejsze muzyczne detale, wybór bardziej lub mniej znanych piosenek latynoskich wykonawców, które nie tylko wpadają w ucho, ale i na długo pozostaną w pamięci.

Na zakończenie wieczoru, stanowiące istne ukoronowanie całego dnia, obejrzeć można było rosyjskiego "Durnia", zdobywcę Nagrody Publiczności i jednocześnie II nagrody Jury 8. Sputnika nad Polską. Film mroczny, bezkompromisowy i nie idący na żadnego typu ustępstwa. Pokazujący kim, a właściwie czym była, a może nadal jest, współczesna Rosja. Obserwujemy historię, jaka przydarzyć mogłaby się w każdym państwie, historię nic nie znaczącego hydraulika, który zamiast kraść jak inni, poświęcił się ratowaniu ludzkiego życia, które czy aby na pewno powinno się ratować? Obserwujemy historię, którą reżyser Jurij Bykow zamiast zamieść pod dywan jeszcze bardziej uwiarygodnił. Dramat, który swym mrocznym i wciągającym klimatem bardziej przypomina kryminał, a może thriller, wybitnie pokazuje, co to znaczy być bohaterem w współczesnym świecie, odpowiada na trudne pytania o sens walki z korupcją i nawykami władzy.

Jakub Kowalski