Tele-Hity Filmosfery (22.04.-28.04.2016)
Katarzyna Piechuta | 2016-04-23Źródło: Filmosfera
Sobota (23.04), TVP 1, 21:25

Casino Royale (2006)

Produkcja: USA, Wielka Brytania, Niemcy, Czechy
Reżyseria: Martin Campbell
Obsada: Daniel Craig, Eva Green, Mads Mikkelsen, Judi Dench, Jeffrey Wright

Opis: „Casino Royale” przedstawia Jamesa Bonda zanim jeszcze otrzymał licencję na zabijanie. Lecz Bond nie jest wcale mniej niebezpieczny. Po dwóch zawodowych zabójstwach otrzymuje status agenta "00". M, szefowa brytyjskiego wywiadu, wysyła świeżo upieczonego agenta 007 z jego pierwszą misją na Madagaskar, wyspy Bahama, by trafił w rezultacie do Czarnogóry stając twarzą w twarz z Le Chiffre - bezwzględnym bankierem światowej organizacji terrorystycznej. By odzyskać stracone fundusze swoich niebezpiecznych klientów, zdesperowany bankier gra o wysokie stawki w pokera w Casino Royale. Departament Finansów dostarcza Bondowi $10 mln jako stawkę w grze. Pieniądze i agent znajdują się pod uważną obserwacją Vesper Lynd. Bond jest początkowo sceptyczny w stosunku do Vesper i zabezpieczenia, jakie może ona zapewnić. Jego zainteresowanie kobietą jednak szybko rośnie, kiedy oboje unikają niebezpieczeństw. W końcu dostają się w ręce przebiegłego i okrutnego Le Chiffre. A Bond otrzymuje swoją najważniejszą w życiu lekcję: nie ufaj nikomu.

Rekomendacja Filmosfery (Marta Suchocka): „Casino Royale” w reżyserii Martina Cambella była jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji o przygodach Jamesa Bonda ostatnich lat. Zmiana aktora wcielającego się w główną rolę wzbudziła nie tylko ciekawość, ale i pewne kontrowersje. „Casino Royale” jest kinem akcji, pełnym pościgów, pięknych kobiet oraz trochę ironicznego żartu w brytyjskim wydaniu. Trzeba przyznać, że twórcom filmu udało się wprowadzić niewielki element zaskoczenia. Wpleciony w sensacyjną historię wątek miłosny, gdzie to Bond jest stroną bardziej zaangażowaną, może wprowadzać trochę świeżości. Wszak przed agentem 007 kobiety ścielą się gęsto, ale żadna nie potrafi zawrócić mu w głowie do tego stopnia, by chciał „wchodzić dwa razy do tej samej rzeki” (no może prócz „dwugodzinnej” małżonki). Mimo wszystko, zawartość Bonda w Bondzie w „Casino Royale” jest odpowiednia. 21. z kolei film o przygodach agenta 007 ogląda się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest to niewątpliwie miła dla oka (i to obu płci) rozrywkowa produkcja wpisująca się, choć może nie idealnie i bez żadnych zgrzytów, w pozostałe części serii.


Wtorek (26.04), TVP 1, 22:30

Stażyści (2013)

Produkcja: USA
Reżyseria: Shawn Levy
Obsada: Owen Wilson, Vince Vaughn, Rose Byrne, JoAnna Garcia Swisher, Dylan O’Brien

Opis: Dwaj zwolnieni z pracy panowie ”po czterdziestce” zmuszeni są podjąć staż w firmie internetowej, której właściciele mogliby być ich synami, co owocuje konfliktem pokoleń na niespotykaną dotąd skalę.

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Stażyści” to klasyczny model komedii kumpelskiej, w której dwaj przyjaciele muszą zmierzyć się w z niezwykłymi i niemal niezwyciężonymi trudnościami.  Scenarzyści obrazu Levy’ego wykorzystują sprawdzone chwyty fabularne takie jak zestawienie pary głównych bohaterów ze znacznie młodszym pokoleniem, doświadczenie z wiedzą, czy pomysłowość z innowacyjnością. Efekt kontrastu jest również głównym elementem poczucia humoru w produkcji, opartego tym razem na stosunkowo błyskotliwych i inteligentnych żartach. „Stażyści” to przede wszystkim film o trudnym dorastaniu, niespełnionych ambicjach, wierze w swoje umiejętności, jak i pogoni za marzeniami, a przede wszystkim o olbrzymiej roli przyjaźni w naszym życiu. Na uwagę zasługują również ciekawe nawiązania do współczesnej popkultury, wielokrotnie niezrozumiałej zarówno dla Billa i Nickiego. W czasie seansu nieraz obserwując młode pokolenie „jajogłowych” zauważymy inspiracje oraz podobieństwo do bohaterów serialu „Teoria Wielkiego Podrywu”.„Stażyści”, pomimo kilku niezłych żartów, nie rozbawią Cię do łez. To raczej komedia z przesłaniem o trudnych i ważnych wyborach w naszym życiu oraz o potrzebie pozostania sobą pomimo niesprzyjającego ku temu otoczeniu.


Środa (27.04), TV Puls, 20:00

Robin Hood: książę złodziei (1991)

Produkcja: USA
Reżyseria: Kevin Reynolds
Obsada: Kevin Costner, Morgan Freeman, Christian Slater, Mary Elizabeth Mastrantonio

Opis: W średniowiecznej Anglii, w XII wieku, w lasach Sherwood żył wyjęty spod prawa szlachcic, którego imię i burzliwe życie są romantyczną legendą. Był to Robin Hood, który wraz ze swymi towarzyszami był gotowy oddać życie w obronie biednych i ciemiężonych.

Rekomendacja Filmosfery: Film Kevina Reynoldsa z 1991 roku to chyba najbardziej znana filmowa adaptacja historii o Robin Hoodzie. Choć w losach tego słynnego Anglika na pierwszy plan wysuwa się przygoda, to w tym filmie właściwie równorzędną rolę pełni humor – przezabawna jest zwłaszcza postać szeryfa z Nottingham. Kevin Costner niestety nie powala na kolana swoją grą aktorską, ale też nie psuje odbioru filmu. Polecam tę wersję Robin Hooda każdemu, kto jest spragniony odrobiny czystej rozrywki.


Czwartek (28.04), TV Puls, 20:00

Mamma Mia! (2008)

Produkcja: Wielka Brytania, USA
Reżyseria: Phyllida Lloyd
Obsada: Meryl Streep, Amanda Seyfried, Colin Firth, Pierce Brosnan, Julie Walters

Opis: Kinowa wersja musicalu z 27 piosenkami ABBY. Główną bohaterką „Mamma Mia!” jest dziewczyna wychowana samotnie przez matkę na jednej z greckich wysp. Dziewczyna nigdy nie dowiedziała się, kto jest jej ojcem. Sama znalazła trzech mężczyzn, którzy mogliby nimi być, i postanawia zaprosić ich na swoje wesele. Meryl Streep wcieli się w rolę mamy przyszłej panny młodej.

Rekomendacja Filmosfery (Barbara Wiśniewska): Film urzeka przede wszystkim swoją lekkością i przepiękną, malowniczą Grecją, która jest tłem dla opowiedzianej historii. „Mamma Mia!” to idealna produkcja, przy której można się zrelaksować i choć na moment zapomnieć o trudach dnia codziennego. A zapewni nam to muzyka ABBY w wykonaniu największych gwiazd Hollywood. W filmie śpiewa Meryl Streep, która pokazała wielki talent komediowy, a także kawał dobrego głosu. Ta wspaniała aktorka potrafi zagrać dosłownie wszystko i, co najważniejsze, jest w tym całkowicie autentyczna. Streep partnerują trzej świetni panowie - Colin Firth, Pierce Brosnan oraz Stellan Skarsgard. Każdy z nich jest potencjalnym ojcem córki głównej bohaterki. Oglądając „Mamma Mię!” ciężko jest wybrać swojego faworyta. Widać, że na planie wszyscy świetnie się bawili, a to bardzo mocno przekłada się na jego odbiór.


Czwartek (28.04), TVN, 22:30

Tożsamość (2011)

Produkcja: Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Kanada, Japonia, USA
Reżyseria: Jaume Collet-Serra
Obsada:  Liam Neeson, January Jones, Aidan Quinn, Diane Kruger, Bruno Ganz

Opis: Doktor Martin Harris (Liam Neeson) budzi się po wypadku samochodowym w Berlinie i odkrywa, że jego żona (January Jones) go nie rozpoznaje, a jego tożsamość przyjął inny mężczyzna (Aidan Quinn). Nie wierzą mu władze, przez które jest ignorowany, poluje na niego tajemniczy zamachowiec. Czuje się samotny i zmęczony. Musi uciekać. Z pomocą przychodzi mu niespodziewany sprzymierzeniec (Diane Kruger). Martin bez namysłu angażuje się w morderczą tajemnicę, która podda w wątpliwość jego zdrowie psychiczne i tożsamość, a także pozwoli mu przekonać się jak daleko jest w stanie się posunąć, żeby odkryć prawdę.

Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): „Tożsamość” okazała się zgrabnie napisaną i zrealizowaną sensacyjno-kryminalną bajeczką, która zapewnia dwie niepełne godziny udanej zabawy. Przede wszystkim film ma dobre tempo narracji, nie ma dłużyzn. Ciągła akcja trzyma w napięciu. Jest też efektownie. Dobrze wypadają pościgi, pojedynki jeden na jednego, jak i strzelaniny. Mocnym akcentem jest także umieszczenie akcji u naszych zachodnich sąsiadów, co nadaje naprawdę ciekawy klimat niepokoju i zagrożenia, tak jak to miało miejsce w czasach Niemieckiej Republiki Demokratycznej, gdzie represje i uczucie permanentnej inwigilacji oraz niebezpieczeństwa było wszechobecne (nie bez powodu jeden z bohaterów jest emerytowanym agentem STASI). Dodatkowo Liam Nesson w roli Harrisa wypada dość wiarygodnie. Tu kopnie, tu postrzela, tu uratuje piękność w tarapatach. Prawie zawsze jest na miejscu, by strzec spokoju prawych ludzi (choć nie zawsze tak było, jak się okaże w toku akcji). Towarzyszy mu godnie piękna, temperamentna i energetyczna Diane Kruger. W epizodycznych rolach można podziwiać Bruno Ganza i Franka Langella. Ich wspólna scena to klasa aktorska sama w sobie. „Tożsamość” pomimo wielu niedoskonałości jest naprawdę porządną rozrywką, którą, co najważniejsze, ogląda się z zainteresowaniem i przyjemnością.