Tele-Hity Filmosfery (10.06.-16.06.2016)
Katarzyna Piechuta | 2016-06-12Źródło: Filmosfera
Niedziela (12.06), Polsat, 20:50

Dzień Niepodległości (1996)

Produkcja: USA
Reżyseria: Roland Emmerich
Obsada: Will Smith, Jeff Goldblum, Bill Pullman, Judd Hirsch

Opis: Systemy radarowe armii USA odkrywają zmierzające ku Ziemi gigantyczne statki kosmiczne. Ich średnica równa się 550 kilometrom. Prezydent USA Thomas J. Whitmore zwołuje naradę z udziałem najwyższych rangą wojskowych armii Stanów Zjednoczonych. Telewizje podają, że statki kosmiczne zajmują pozycję na niebie nad największymi miastami świata. W Rosji wybucha panika. Nad Nowym Jorkiem zawisa ogromny pojazd kosmiczny. W Waszyngtonie początkowy entuzjazm przeradza się w panikę, gdy olbrzymie chmury przykrywają miasto powodując chaos o nienotowanej dotąd skali. Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych postawione zostają w stan najwyższej gotowości. Prezydent wraz z córką opuszcza Waszyngton. Przybysze atakują stolicę USA. Potężne eksplozje niszczą miasto, w tym Biały Dom. Podobnie dzieje się z innymi miastami. Staje się jasne, że celem przybyszów jest całkowita zagłada rodzaju ludzkiego. Siły zbrojne USA przystępują do walki z najeźdźcami. Grupa bardzo różnych ludzi łączy swe siły w nadziei zapobieżenia ogólnoświatowej katastrofie. Prezydent USA ogłasza Dzień Niepodległości

Rekomendacja Filmosfery: Czy istnieje film bardziej amerykański niż „Dzień Niepodległości”? Chyba nie. Jest to właściwie jeden wielki pean Rolanda Emmericha na cześć Stanów Zjednoczonych. To wszystko nie brzmi zachęcająco, a jednak warto obejrzeć ten obraz z innego względu. Jest to bowiem naprawdę dobrze zrealizowany film science-fiction. Obraz broni się dobrymi efektami specjalnymi, zgrabnie prowadzoną akcją, a także licznymi elementami humorystycznymi. Jeżeli pogodzimy się z przyjętą w „Dniu Niepodległości” koncepcją Ameryki jako zbawcy świata, możemy się naprawdę nieźle bawić w trakcie seansu. Dla tych, którzy film znają i lubią, może to być dobra okazja do odświeżenia go sobie przed zbliżającą się premierą sequela – „Dzień Niepodległości: Odrodzenie” zagości bowiem w polskich kinach już 24 czerwca.


Niedziela (12.06), TVN Fabuła, 23:05

Sherlock Holmes  (2009)

Produkcja: USA
Reżyseria: Guy Ritchie
Obsada: Robert Downey Jr., Jude Law, Rachel McAdams, Mark Strong, Eddie Marsan

Opis: Sherlock Holmes i jego wierny przyjaciel dr Watson zostają poddani kolejnej próbie. Tym razem sławny detektyw, wykorzystując swoje nieprzeciętne umiejętności oraz legendarny intelekt, stanie do walki, podczas której zdemaskuje śmiertelny spisek mogący zniszczyć kraj. Jak ukarze jego twórców?

Rekomendacja Filmosfery: Guy Ritchie zaproponował nam zupełnie świeżą, oryginalną i nieoczywistą ekranizację historii o najsłynniejszym detektywie świata. Jego „Sherlock Holmes” to połączenie dobrego kryminału obfitującego w liczne zagadki i intrygi, z pełną lekkości komedią, w której żarty nie są wymuszone i idealnie wkomponowują się w bieg fabuły. Ponadto Guy Ritchie postanowił nieco unowocześnić XX-wieczne realia i zaserwował nam oprawę wizualną rodem z „Matrixa”, z dominującymi odcieniami zieleni i szarości. Film jest najbardziej znanym dziełem w dorobku reżysera i doczekał się kontynuacji. Postać Sherlocka Holmesa w wykonaniu Roberta Downey Jr. to połączenie nonszalancji, błyskotliwości, uroku i intelektu, a obok Iron Mana stała się drugą najbardziej rozpoznawalną kreacją tego aktora. „Sherlock Holmes” to dobre kino przygodowe, które szczerze polecam wszystkim fanom kryminalnych zagadek.


Poniedziałek (13.06), Polsat, 20:10

Świat w płomieniach (2013)

Produkcja: USA
Reżyseria: Roland Emmerich
Obsada: Channing Tatum, Maggie Gyllenhaal, Jamie Foxx, Jason Clarke, James Woods

Opis: Policjant John Cale (Channing Tatum) właśnie dowiedział się, że nie otrzyma wymarzonej pracy w służbach specjalnych, polegającej na ochronie prezydenta Jamesa Sawyera (Jamie Foxx). Nie chcąc zawieść tą wiadomością swojej córki, zabiera ją na wycieczkę do Białego Domu. Chwilę później budynek zostaje przejęty przez uzbrojoną grupę paramilitarną. Teraz, kiedy rząd pogrąża się w chaosie, a czasu jest coraz mniej, to rękach Cale'a jest życie córki, prezydenta i losy kraj.

Rekomendacja Filmosfery: Kto miał okazję obejrzeć już kilka filmów w Rolanda Emmericha („Dzień Niepodległości”, „Pojutrze”, „2012), ten wie, czego można spodziewać się po kolejnych. Mnóstwo efektów specjalnych, wybuchy, zniszczenia, klęski żywiołowe – słowem, wszystkie możliwe katastrofy, jakie można na ludzkość sprowadzić. Nie inaczej jest w przypadku „Świata w płomieniach”. Choć tu zakres katastrof jest nieco mniejszy, film nie ustępuje poprzednim dziełom reżysera pod względem widowiskowości i tempa akcji. Dzięki temu obraz jest wciągający i daje porządną dawkę sensacyjnej rozrywki. Pozytywnie zaskakuje w filmie Channing Tatum, któremu udało się (jak na jego możliwości) wykreować na ekranie całkiem przekonującą i sympatyczną w odbiorze relację z córką. Jak to jednak u Emmericha bywa, cała ta widowiskowa historia skąpana jest w sosie proamerykańskiej propagandy i poprawności politycznej. Na ten aspekt radzę jednak przymknąć oko i potraktować „Świat w płomieniach” wyłącznie w kategoriach rozrywkowych – wówczas można liczyć na 2 godziny całkiem niezłego, typowo hollywoodzkiego kina akcji.


Środa (15.06), TVN Fabuła, 21:00

Adwokat diabła (1997)

Produkcja: USA, Niemcy
Reżyseria: Taylor Hackford
Obsada: Keanu Reeves, Al Pacino, Charlize Theron

Opis: Dla wziętego adwokata Kevina Lomaxa sprawa numer 64 - 0 wiąże się z kuszącą ofertą złożoną przez elitarną, nowojorską firmę. Doskonała opowieść z gotyckimi akcentami. W rolę młodego prawnika wcielił się Keanu Reeves, a Al Pacino zagrał jego szefa, który doskonale wie, że są sprawy, które trzeba wygrać... i dusze, które trzeba stracić. Stawką w tej grze jest życie Lomaxa, ukochana żona (Charlize Theron), a także jego dusza. Praca, którą wykonuje Kevin, to raj na ziemi... ale może go zaprowadzić wprost do piekła.

Rekomendacja Filmosfery: Już sam tytuł filmu Taylora Hackforda jest elektryzujący – nie wiemy, czy chodzi o przenośnię, czy może powinno się go odczytywać dosłownie. I nie na tytule Hackford poprzestaje – „Adwokat diabła” to świetny thriller: mroczny, tajemniczy, dający odczuć, że tuż za rogiem czai się niebezpieczeństwo. Film zawiera w sobie elementy moralitetu, ciągle przeplatają się w opowieści elementy dobra i zła, pomiędzy którymi główny bohater nieustannie lawiruje. Jeżeli chodzi o grę aktorską, w „Adwokacie diabła” widoczna jest niestety kłująca w oczy przepaść między kreacją Ala Pacino a tym, co prezentuje Keanu Reeves. Pacino zagrał wprost wyśmienicie i przyćmiewa swego młodszego kolegę. Jednak przy licznych zaletach obrazu można przymknąć oko na drewnianą grę Reevesa. „Adwokat diabła” to nie film dla ludzi o słabych nerwach, choć i tacy raczej nie będą żałować, gdy go obejrzą. Bowiem trzymający w napięciu nastrój to nie wszystko – liczy się również przesłanie filmu, które ma wydźwięk przede wszystkim moralny. Co my zrobilibyśmy na miejscu Kevina Lomaxa? No właśnie. Życie jest sztuką wyboru – ta sentencja zdaje się idealnie oddawać istotę „Adwokata diabła”.


Środa (15.06), Stopklatka, 0:20

Raj: Miłość (2012)

Produkcja: Austria, Niemcy, Francja
Reżyseria: Ulrich Seidl
Obsada: Margarete Tiesel, Peter Kazungu, Gabriel Mwarua, Dunja Sowinetz, Carlos Mkutano

Opis: Tytułowy "raj" to okolice nadmorskich kurortów w Kenii, gdzie Europejki w średnim wieku (tzw. "sugar mamas") udają się na poszukiwanie "beach boysów", czyli młodych Afrykańczyków, którzy za pieniądze spełniają ich seksualne fantazje. Dla osamotnionej Teresy, matki dojrzewającej nastoletniej córki, to wymarzone miejsce na huczne spędzenie pięćdziesiątych urodzin. Decyzję podejmuje bez wahania. Zostawia pod opieką córkę i jedzie na wakacje do kenijskiego kurortu z nadzieją na znalezienie miłości i przeżycie seksualnej historii swojego życia.

Rekomendacja Filmosfery (Sylwia Nowak): Seidl ironicznie opowiada o raju, który okazuje się piekłem samotności i upodlenia. W filmie uderza ukazanie uprzedmiotowienia i kategoryzacji człowieka. Majętne turystki z Europy wyjeżdżają do Kenii, by poczuć się piękne, pożądane i potrzebne. Młodych Kenijczyków traktują w sposób bezceremonialny, przesiąknięty rasizmem w czystej postaci. Z perspektywy feministycznej nietrudno zauważyć, że Seidl ukazuje świat, który oparty jest na patriarchacie, gdzie życie kobiet podporządkowane i uzależnione jest wyłącznie od płci przeciwnej. Boleśnie też przedstawieni zostają mieszkańcy zachodniej Europy jako ci, którzy opierają swoje bytowanie na wszelakiej konsumpcji. Zatraceni we współczesności, zagubili podstawowe wartości. Seidlowi udaje się uchwycić, w jaki sposób eksplorujemy współczesny świat – poprzez pocztówkowe, rajskie obrazy sprzedawane w każdym katalogu biura podróży. „Raj: miłość” to trudny film, który ogląda się z uczuciem dyskomfortu, zażenowania, brutalnie ukazujący wady i pragnienia zachodniego świata. Intrygujący początek trylogii.