Pięć dobrych, mniej znanych filmów
Adam Kubaszewski | 2017-01-09Źródło: Filmosfera
Oto krótka, subiektywna lista kilku wartych uwagi filmów, które są relatywnie mało znane.

The Onion Movie (2008), reż.  Mike Maguire, Tom Kuntz

Nie jestem fanem komedii. Zazwyczaj denerwuje mnie w nich wymuszony humor i głupawy klimat. Są jednak wyjątki, takie jak właśnie "The Onion Movie". Film, wyprodukowany przez twórców satyrycznej strony The Onion News (bezlitośnie parodiującej media) jest taki sam jak internetowy pierwowzór – dosadny, kontrowersyjny i jednocześnie po prostu… zabawny. Reżyserowie Mike Maguire i Tom Kuntz zupełnie nie przejmują się polityczną poprawnością i bez żadnych zahamowań wyśmiewają dziennikarską rzetelność i mentalność społeczeństwa - co prawda część żartów dotyczy stricte amerykańskiego podejścia do życia, ale Polacy również znajdą tu swoje przywary.

"Onion Movie" jest obrazoburczy, brutalny i pomimo sporej dawki śmiechu to bardzo gorzka satyra na współczesny świat i moralną kondycję serwisów informacyjnych. Wisienką na torcie jest udział Stevena Seagala, który pokazuje ogromny dystans do siebie i swoich filmowych dokonań. Tytuł nigdy nie trafił do kin, został wydany tylko na DVD (w Polsce jako „Wiadomości bez cenzury”).

Kuracja (2001), reż. Wojciech Smarzowski


Teatr Telewizji oparty o wydaną w 1998 roku książkę „Kuracja” Jacka Głębskiego. Świeżo upieczony lekarz psychiatrii (Bartłomiej Topa) w ramach eksperymentu postanawia w porozumieniu z dyrektorem szpitala pójść na obserwację na zamkniętym oddziale. Dzięki temu doświadczeniu będzie mógł lepiej zrozumieć cały proces leczenia, potrzeby pacjentów czy podejście personelu. Główny bohater zaprzyjaźnia się z kolegą z sali obok, kiedyś znanym psychiatrą, dziś zaś pacjentem (granym przez Krzysztofa Pieczyńskiego). Towarzysz niedoli twierdzi, że został zamknięty z przyczyn politycznych. Ale czy ma rację? Jakie wady ma obowiązujący w Polsce system leczenia chorób psychicznych? I wreszcie – kto tak naprawdę jest tu szalony?

Świetnie zagrany, trzymający w napięciu spektakl. „Kurację” można znaleźć w serwisie YouTube.

Astropia (2007), reż. Gunnar B. Gudmundsson

W skrócie – Big Bang Theory, tylko prostszy i skierowany do młodszej grupy wiekowej. Hildur to typowa barbie, która niewiele umie, a życie na wysokim poziomie zawdzięcza bogatemu partnerowi. Kiedy biznesmen okazuje się oszustem, Hildur traci grunt pod nogami – musi iść do pracy i uczyć się podstawowych, wydawałoby się, umiejętności. W końcu dziewczyna poznaje grupkę stereotypowych nerdów - fanów fantastyki i gier fabularnych. Zderzenie światów jest brutalne, ale między blondynką i RPGowcami zawiązuje się nić porozumienia.

To bardzo przyjemny, choć do bólu przewidywalny film. W sam raz nada się na przykład dla młodszego rodzeństwa.

Gruz 200 (2008), reż. Aleksiej Bałabanow

W dużym uproszczeniu, typowy przedstawiciel współczesnego kina rosyjskiego. Pokaz depresji, brutalności i wszechobecnego braku nadziei na poprawę czegokolwiek. I przy okazji chyba jedna z inspiracji Wojciecha Smarzowskiego przy tworzeniu „Domu złego”, bo oba filmy mają ze sobą wiele wspólnego.

Jest tutaj intryga (ba, nawet całe śledztwo), ale to tylko pretekst do prezentowania coraz mocniejszych obrazów moralnego zepsucia. Bałabanow nie tyle rozlicza się z Rosją w końcowym etapie istnienia Związku Radzieckiego, co rozprawia się z nią z gracją Mariusza Pudzianowskiego. Nie jest to jednak bezmyślne „sadness gore”, "Gruz 200" jest pełen odniesień do Biblii i twórczości Dostojewskiego – aspekt polityczny to najlepiej widoczny, ale wcale nie najważniejszy wymiar tego filmu.

Metal: A Headbanger's Journey (2008), reż. Sam Dunn, Scot McFadyen, Jessica Joy Wise


Film dokumentalny opowiadający o muzyce metalowej. Sam Dunn, narrator, jest antropologiem i jednocześnie wieloletnim fanem ciężkich brzmień. Twórca przedstawia historię tego rodzaju muzyki i dość wyczerpująco prezentuje popularniejsze podgatunki (w komentarzach fani często wytykają pominięcie np. doom metalu, ale format ma swoje ograniczenia). Obok suchych opisów przewijają się wywiady z postaciami niemal ikonicznymi – wystarczy wspomnieć Bruce'a Dickinsona, Dio czy Kerry'ego Kinga, a to dopiero wierzchołek góry lodowej. Muzycy jak z rękawa sypią anegdotami i mało znanymi branżowymi szczegółami.

Film w sam raz dla osób, które chciałyby się dowiedzieć „o co chodzi” z przesterowanymi gitarami i energią płynącą ze sceny. W końcu dla wielu osób metal to nie tylko muzyka, ale styl życia.

Artykuł napisany we współpracy z portalem arytmia.eu.