Five Easy Pieces
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2017-09-07Źródło: Filmosfera
Serdecznie zapraszamy na nasz nowy cykl Five Easy Pieces, gdzie będziemy prezentować subiektywną listę pięciu najlepszych, najgorszych, najdziwniejszych, najśmieszniejszych etc. filmów  powiązanych ze sobą tematycznie.

Tym razem w związku z premierą ekranizacji książki Stephena Kinga „To” przypominamy pięć najstraszniejszych adaptacji prozy mistrza horroru.

1. Lśnienie (1980), reż. Stanley Kubrick
Film kultowy. Uznawany za jeden z najlepszych w karierze jednego z najwybitniejszych reżyserów wszechczasów. Jednak warto odnotować, że „Lśnienie” pomimo statusu kultowego, nie przypadło do gustu samemu Kingowi. Jack Nicholson, w roli Jacka - pisarza próbującego przełamać kryzys twórczy, to istny majstersztyk aktorski. Bohater postanawia weny twórczej poszukać w odciętym od świata szykownym, opustoszałym hotelu Overlook, gdzie zatrudnia się jako stróż. Towarzyszą mu żona (Shelley Duvall) i syn (Danny Lloyd). Z biegiem czasu w hotelu zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, a sam Jack zaczyna zachowywać się nieobliczalnie. Takie sceny jak bliźniaczki w niebieskich sukienkach w holu hotelowym, kobieta w wannie, Danny jeżdżący rowerkiem po wzorzystym dywanie, czy oszalała twarz Jacka w drzwiach przerażają po dzień dzisiejszy.

2. Carrie (1976), reż. Brian De Palma
Adaptacja debiutanckiej powieści Stephena Kinga. W roli tytułowej fenomenalna i przerażająca Sissy Spacek, która za swoją grę została nominowana do Oscara. Carrie White to nieśmiała, pełna kompleksów dziewczyna, która jest na progu poznawania swojej kobiecości. Ortodoksyjnie religijna matka oraz odrzucenie przez rówieśników sprawiają, że Carrie czuje się samotna i zaszczuta. Wszystko zmienia się w momencie, gdy odkrywa swoje zdolności telekinetyczne, których użyje na szkolnym balu. Połączenie świetnej wizji reżyserskiej De Palmy z aktorstwem Spacek powoduje, że zakrwawiona Carrie do teraz wywołuje dreszcze strachu.

3. Misery (1990), reż. Rob Reiner
Paul Sheldon (James Caan) to autor poczytnych lecz kiczowatych powieści dla kobiet. Gdy ulega wypadkowi trafia pod opiekę swojej zagorzałej fanki Annie Wilkes (Kathy Bates). Gdy ta dowiaduje się, że Sheldon zamierza realizować się w bardziej ambitnej literaturze ujawnia swoje skłonności psychopatyczne. Kobieta zaczyna torturować swojego idola psychicznie i fizycznie, by ten dalej pisał jej ukochane powieści. Poczucie uwięzienia i klaustrofobii podczas seansu oraz niesamowita Bates, która stworzyła jedną z najciekawszych postaci kobiet-psychopatów w historii kina (zasłużony Oscar i Złoty Glob) to gwarancja seansu z dreszczykiem. Aż trudno uwierzyć, że czyste zło potrafi wyglądać tak niewinnie i zwyczajnie.

4. Smętarz dla zwierzaków (1989), reż. Mary Lambert
Louis Creed wraz z rodziną przeprowadza się do przepięknej posiadłości w stanie Maine. Życie wydaje się układać bardzo dobrze do momentu kiedy ginie kot Creedów. Okazuje się, że w sąsiedztwie ich domu znajduje się smętarz dla zwierzaków. Pochowany tam kot ożywa, ale nie zachowuje się już jak ich ukochany pupil. Zwierzę i tajemnicze właściwości smętarza przerażają Louisa, ale gdy straci kogoś najbliższego, nie zawaha się udać po pomoc na smętarz, nie zważając na skutki swojego postępowania. Stephen King sam napisał scenariusz do filmu (nawet w nim zagrał), w ten sposób dostajemy wierną adaptację jednej z najstraszniejszych (moim zdaniem) jego książek. Porządnie zrobiony horror z niesamowitym klimatem, który udowadnia że nasi kochani pupile i dzieci o pięknej buzi mogą zmrozić nam krew w żyłach.

5. To (1990), reż. Tommy Lee Wallace
Wszyscy, którzy po raz pierwszy obejrzeli „To” z roku 1990 na kasetach VHS, przeważnie po latach dowiadywali się, iż nie był to film, lecz miniserial składający się z dwóch odcinków. Choć trwa on ponad trzy godziny to i tak nie uchwycono wszystkich wątków, ale na szczęście udało się przenieść na ekran gęsty, ciężki, przerażający klimat, który stworzył King. Film to historia przyjaciół, którzy w dzieciństwie spotkali na swojej drodze straszliwego klauna. Po latach odkrywają, że koszmar z dzieciństwa powrócił. Tym razem mają zamiar stawić mu czoła. Klaun z „To” to jedno z najstraszniejszych wspomnień mojego dzieciństwa. Jestem pewna, że kto również miał (nie)szczęście oglądać „To” w latach 90. XX wieku, po seansie nie marzył o przyjęciu urodzinowym z klaunem. Zwłaszcza z Pennywisem, kreowanym przez Tima Curry’ego. Miejmy nadzieje, że nowa wersja „To” będzie równie przerażająca, a klauni ponownie staną się persona non grata na wszelkich przyjęciach dziecięcych.