Piątka Filmosfery - filmy o wierze
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2019-12-14Źródło: Filmosfera
W ten weekend premierę będzie miał długo wyczekiwany film Fernando Meirellesa „Dwóch Papieży”. Zapowiada się uczta aktorska w wykonaniu  Jonathana Pryce’a i Anthony’ego Hopkinsa.  Z tej okazji redakcja Filmosfery przedstawia pięć filmów, które poruszają temat wiary.

1. „Skrzypek na dachu” (1971), reż. Norman Jevison
„Skrzypek na dachu”, jeden z najsłynniejszych musicali wszechczasów, opowiadający o losach żydowskiej rodziny mieszkającej w małej, rosyjskiej wiosce, to dzieło kompletne – z ciekawą fabułą, dobrą grą aktorską, wspaniałą muzyką, pięknymi zdjęciami oraz szeregiem innych zalet. Na pierwszy plan wysuwają się dwie mocne strony, dla których warto zobaczyć ten film. Po pierwsze – fabuła. Oglądając „Skrzypka na dachu” można znacząco pogłębić swoją wiedzę w zakresie żydowskiej religii i kultury. Na ekranie widać wiele obrzędów i innych elementów tradycji charakterystycznych dla wyznawców judaizmu. Uwypuklone zostały różnice pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, widzimy zachodzące zmiany międzypokoleniowe, dzięki czemu opowieść nie została spłaszczona – wprost przeciwnie, każdy członek rodziny mleczarza Tewjego został w niej uwzględniony. Po drugie – muzyka. Niezapomniane „If I Were a Rich Man” oraz „Sunrise, Sunset” to nie jedyne piękne utwory pojawiające się w filmie. Ścieżka dźwiękowa pomaga zobrazować życie nostalgicznej, niewielkiej mieściny oraz wypełnionych codziennymi troskami i radościami losów żydowskiej rodziny Tewjego. Ponadto „Skrzypek na dachu” to klasyka musicalu – z obrazem powinien zapoznać się każdy fan tego gatunku. Nie jest to jednak musical w stylu lat 40-tych i 50-tych, z wesołą muzyką i scenami tanecznymi – „Skrzypek na dachu” to dramat, w którym na pierwszym miejscu postawiona jest fabuła, muzyka zaś okazała się idealną formą opowiedzenia tej pięknej historii. Katarzyna Piechuta

2. „Żywot Briana” (1979), reż. Terry Jones
„Żywot Briana” uznano za film obrażający uczucia religijne, z tego powodu zakazano jego wyświetlania na ekranach kin w Irlandii, Włoszech, Norwegii i w wielu innych krajach. Niestety cenzura jest nieodłącznym elementem sztuki, także tej filmowej. W przypadku „Żywota Briana” najgłośniej protestowali Ci, którzy filmu nie zrozumieli lub Ci, którzy nawet go nie zobaczyli. Obraz z 1979 roku rzeczywiście wyśmiewa się prawie ze wszystkich. Jednak nie można w nim znaleźć bezpośredniej krytyki samej istoty wiary i religii. Drugi z kolei film fabularny brytyjskiej grupy Monty Pythona to historia „mężczyzny zwanego Brianem”, którego losy często krzyżują się z losami Jezusa Chrystusa. Film jest pełen absurdu, aluzji, parodii, pastiszu, naśmiewanie się z symboli i ikon kultury, obnażenia głupoty, zacofania i bezmyślności współczesnego świata. Twórcy nie oszczędzają nikogo w swojej satyrze. Dostaje się władzy (przezabawnie sepleniący Poncjusz Piłat oraz najgłupsi rzymscy żołnierze w historii kinematografii). Gani się ruchy anarchistyczne, religijne i fundamentalistyczne. Grupa Monty Pythona demaskuje to wszystko, co sprawia, że człowiek jest istotą nieskończenie głupią, ograniczoną i niesamodzielną. Pokazuje człowieka zakorzenionego w chorej cywilizacji, podążającego ślepo za tłumem. Jednak brytyjscy komicy nie tylko dezaprobują, ale też starają się ukazać, iż to, co jest najbardziej istotną wartością w naszym życiu to indywidualność każdego z nas. Posiadamy możliwość wyboru i umiejętność samodzielnego myślenia. Nieśmiertelny brytyjski humor na najwyższym poziomie. Poza tym „Żywot Briana” to czysta afirmacja życia. Życia wartościowego, przeżytego mądrze, świadomie i zawsze po jasnej stronie. Sylwia Nowak-Gorgoń

3. „Wątpliwość” (2008), reż. John Patrick Shanley
Akcja filmu rozgrywa się w 1964 roku w pewnej katolickiej szkole na Bronxie. Jedna z zakonnic zaczyna podejrzewać księdza o zbytnie interesowanie się życiem pewnego ucznia. Czy to tylko obawy i jak dowiedzieć się prawdy? Tytułowa wątpliwość towarzyszy widzowi przez cały czas seansu, bowiem film Shanley’a nie należy do obrazów, w których wszystko podaje się na tacy. „Wątpliwość” nie pokazuje faktów czarno na białym – dostarcza jedynie wycinków informacji, które widz samodzielnie musi nie tylko złożyć w całość, ale i zadecydować zgodnie z własnym sumieniem, co jego zdaniem jest prawdą. Reżyser zadbał również o odpowiednio dobraną obsadę aktorską, dzięki czemu możemy obserwować na ekranie pojedynek dwojga fenomenalnych aktorów: Meryl Streep i Phillipa Seymoura Hoffmana. Każde z nich doskonale odegrało swoją postać, kreując sylwetki bohaterów intrygujących i przede wszystkim bardzo realistycznych. Jednak głównym atutem filmu jest oryginalne podejście do tematu i przedstawienie go w taki sposób, że nic nie jest dla widza oczywiste. Katarzyna Piechuta

4. „Milczenie” (2016), reż. Martin Scorsese
Martin Scorsese to klasa sama w sobie i choć w swojej filmografii słynny reżyser zaliczył kilka upadków, to jednak zostały one zdecydowanie przyćmione przez spektakularne wzloty – do których „Milczenie” jak najbardziej się zalicza. Historia dwóch jezuitów przebywających w siedemnastowiecznej Japonii pod panowaniem Szogunów to fascynująca historia. Zadaniem Sebastião Rodriguesa (Andrew Garfield) i Francisa Garrpe’a (Adam Driver) jest sprawdzenie, jak przebiega proces ewangelizacji. W trakcie swej pracy stają się świadkami okrutnych prześladowań japońskich chrześcijan przez rząd, któremu nie spodobała się wizja wprowadzania wierzeń obcych dla kultury japońskiej. Już od pierwszych minut „Milczenie” zaciekawia, daje nam okazję poznać mało znaną historię ewangelizacji prowadzoną na drugim krańcu świata i przybliża realia siedemnastowiecznej Japonii. Świetna gra aktorska głównych bohaterów nadaje tej trudnej emocjonalnie historii dodatkowego realizmu. Dla dobrego scenariusza, gry aktorskiej i zdjęć – „Milczenie” po prostu warto obejrzeć. Katarzyna Piechuta

5. „Boże ciało” (2019), reż. Jan Komasa
Polski kandydat do Oscara. Według niektórych czarny koń wyścigu, choć nie ma co ukrywać, że w tym roku walka o nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej może być trudna. „Ból i blask” czy „Parasite” są przecież oczywistymi wyborami Akademii. W swoim najnowszym filmie, Jan Komasa po raz kolejny pokazuje, że w swojej twórczości lubi zaskakiwać. Lubi być autorem nieoczywistym. Tym razem stawia na historię. Opowieść o Danielu, młodym mężczyźnie, który po wyjściu z poprawczaka, przez dziwny los zaczyna udawać księdza w małym miasteczku dotkniętym tragedią, to nośna, choć kameralna przypowieść. Zasługa w tym znakomitego scenariusza, który wyszedł z pod ręki młodego scenarzysty, Mateusza Pacewicza. To film o szukaniu wiary w miejscach najmniej prawdopodobnych. To obraz o sile i pasji wiary, która potrzebna jest do przebaczenia, życia i miłości. Niezwykle poruszający obraz, gdzie oprócz znakomitej historii, prym wiedzie bardzo dobrze dobrana obsada. Oczywiście najmocniej świeci tu Bartosz Bielenia, który ma w sobie coś ze świętego i grzesznika równocześnie, co nadaje jego postaci tak wielowymiarowego charakteru. Znakomite polskie kino. Uniwersalne, nie tylko polskie.  Sylwia Nowak-Gorgoń