Premiera zrekonstruowanego cyfrowo filmu "Kochankowie mojej mamy"
Ewa Balana | 2020-02-08Źródło: Filmosfera.pl foto Ewa Balana
7 lutego br. w warszawskim Kinie Kultura miała miejsce premiera cyfrowej wersji filmu "Kochankowie mojej mamy" w reżyserii Radosława Piwowarskiego. Przybyli na nią jego twórcy, aktorzy, którzy w nim zagrali i liczni goście.

Prezentacja zrekonstruowanego cyfrowo filmu „Kochankowie mojej mamy” odbyła się w 34. rocznicę pierwszego publicznego pokazu tego obrazu. Na uroczystość do Kina Kultura przybyli m.in.: Radosław Piwowarski, Krystyna Janda, Rafał Węgrzyniak (aktor grający Rafała), Stanisław Brudny (aktor w roli dyrektora szkoły), Janusz Sosnowski (autor scenografii), Wiesława Chojkowska (autorka dekoracji wnętrz).

Rekonstrukcja cyfrowa to żmudny proces naprawy oraz oczyszczania obrazu i dźwięku, przeprowadzona przez profesjonalistów. Chodzi przede wszystkim o zapis na cyfrowym nośniku w celu zapewnienia dostępu na wszystkich polach dystrybucji oraz zachowania dla przyszłych pokoleń polskiego dziedzictwa filmowego.

„Kochankowie mojej mamy” to historia trudnej miłości matki i dziecka. Bohaterem filmu jest nad wyraz dojrzały na swój wiek chłopiec, który stara się radzić sobie w życiu, jednocześnie opiekując się matką, która nie stroni od alkoholu i towarzystwa mężczyzn. Krystyna Traczyk większość czasu spędza w nocnych klubach. Czuje się samotna i pogrąża się w depresji. Nie potrafi zmierzyć się z rzeczywistością (PRL-u) sama, potrzebuje męskiego wsparcia, nie ma jednak szczęścia w miłości. Jej syn Rafał jest dla niej podporą. To bardzo uzdolniony chłopiec, który świetnie się uczy, jednak przez matkę zaniedbywany. Brak rodzicielskiej opieki jest główną przyczyną jego problemów w szkole. Kłopoty się piętrzą, jednak chłopiec zaskakująco dobrze sobie radzi. Pragnie miłości mamy, a ta wystawiona jest na ciężką próbę.

Film został wyróżniony "Srebrnymi Lwami" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku w 1986 roku za reżyserię i scenariusz. Otrzymał też Nagrodę Polskiej Krytyki Filmowej "Warszawską Syrenkę" dla najlepszego filmu polskiego 1986 roku.


kadr z filmu

W filmie niesamowite, rewelacyjne kreacje pokazali Krystyna Janda i aktor dziecięcy Rafał Węgrzyniak. Aktorka doskonale stworzyła złożoną, pełną emocji i sprzeczności postać matki, zaś Rafał Węgrzyniak, naturszczyk, wspaniale wcielił się w postać synka. Ten duet magnetyzuje na ekranie, oddziałując na widza tak, że zapomina się, że ogląda się film.

Podczas "cyfrowej premiery" w Kulturze aktorzy i reżyser wspominali pracę na planie filmu, opowiadali anegdoty. Rafał Węgrzyniak opowiadał m.in. o tym, jak reżyser motywował go do pracy, obiecując, że jak dobrze to zrobi, to dostanie "kenta". Starał się więc dobrze grać. Pewnego razu zaś Radosław Piwowarski postanowił pokazać chłopcu historię kina. Gdy byli na Solcu reżyser podszedł z nim do grupki nieco "podejrzanych typów" i zapoznał go z prawdziwą historią kina - z Janem Himilsbachem. Krystyna Janda wspominała, że Rafał dzielił się z nią śniadaniami przygotowanymi przez jego mamę. Nie zapomniana była dla niej również scena na lodowisku, ponieważ nie umiała jeździć na łyżwach i cały czas się przewracała. Scena wypadła na ekranie fenomenalnie.



Zanim na ekranie pokazały się pierwsze kadry filmu, Radosław Piwowarski został obdarowany statuetką International Film Festival in Olsztyn "Prison Movie". Wręczył mu ją Jarosław Witek, dyrektor tego jedynego przeglądu filmów o tematyce więziennej, na pamiątkę jego zaangażowania w tę imprezę filmową. Następnie reżyser zadedykował pokaz filmu "wszystkim mamom na tej sali, a szczególnie tym, które są z nami duchem".



Po pokazie było sporo okazji do indywidualnych rozmów. Rąbka tajemnicy zgodził się odsłonić naszym czytelnikom Rafał Węgrzyniak. Opowiedział m.in.o tym, jak zaangażowano go do filmu. Jako chłopiec należał do zespołu Gawęda. Wziął udział w castingu do filmu i został wybrany z dużej grupy chłopców. Samorodny talent i fizyczne podobieństwo do Krystyny Jandy zadecydowały o wyborze jego osoby do tej roli. Pracy w filmie nie odbierał jako jakiejś fantastycznej, w sensie "bajkowej" przygody, solidnie pracował na planie i gdy wracał z niego, to bawił się jak każdy chłopiec. Atmosferę na planie wspomina jako wyjątkową, bardzo dobrą. Reżyser dawał wskazówki, a Krystyna Janda otoczyła go prawdziwą opieką aktorską. Mógł pracując jako dziecko uczyć się aktorstwa od najlepszych. Rafał zagrał świetnie, naturalnie, z pasją. Nie wybrał jednak aktorstwa jako zawodu, dziś pracuje w zupełnie innej branży.