"Nie zabijaj nigdy nikogo" - film o księdzu Ziei już na wielkim ekranie.
Ewa Balana | 2020-02-26Źródło: Filmosfera foto Ewa Balana
Od 28 lutego br. na ekranach kin można oglądać najnowszy film Roberta Glińskiego pt. "Zieja". Opowiada on o kilku ważnych okresach w życiu księdza Ziei - m.in. kapelana Szarych Szeregów, współzałożyciela Komitetu Obrony Robotników na tle istotnych wydarzeń historycznych.

Na jednym ze spotkań z reżyserem towarzyszących pokazowi filmu opowiedział on o okolicznościach jego powstania i pracy nad nim.

Inicjatywa, by stworzyć taki film wyszła od ks. Aleksandra Seniuka, rektora kościoła Sióstr Wizytek, zarazem następcy ks. Ziei, jako, że w latach 1950-1959 ks. Jan Zieja był rektorem tego kościoła. Ksiądz Seniuk stara się o proces beatyfikacyjny swego wielkiego poprzednika.

Początkowo zastanawiano się nad stworzeniem filmu dokumentalnego, bo te które dotychczas powstały nie były zadowalające. Później jednak producent Włodzimierz Niderhaus postanowił, że zrealizowana zostanie fabuła. Nie jest to film stricte biograficzny. Twórcy wybrali z burzliwego życia księdza takie fragmenty, które w ich zamyśle w jakiś sposób odnoszą się do naszej współczesności.

Jest więc przykazanie, któremu ksiądz Zieja był wierny "nie zabijaj nigdy nikogo", które skłania ku refleksji także współcześnie. W pewnych scenach są wyciągnięte z kazań księdza konkretne treści, jak kazanie o prawdzie, miłości i przebaczaniu. Rozmowy z Jackiem Kuroniem oparte na tych autentycznych, również zostały w filmie.

Prace nad filmem rozpoczęły się w 2014 roku i trwały długo. Scenariusz na początku liczył 150 stron i był nie do zrealizowania. Spora część nakręconego materiału została potem wycięta. Kryterium selekcji było to, co jest aktualne do dzisiaj. Robert Gliński podkreślił, iż film nie jest odpowiedzią na "Kler" Smarzowskiego (z taką opinią się zetknął), gdyż scenariusz był wcześniejszy.

Dla potrzeb fabuły i w celu nadania jej rysów dramatycznych reżyser wprowadził antybohatera. Jest więc szlachetny działacz i wizjoner, uduchowiony ksiądz Zieja (w tej roli Andrzej Seweryn) i niejednoznaczny, rozedrgany SB-ek (w tej roli Zbigniew Zamachowski). Podczas konfrontacji bohaterów jeden próbuje przejrzeć drugiego. Jest to zarazem główny wątek filmu. Z niego wyprowadzane są poboczne, które stanowią retrospekcje do historii, które wydarzyły się w życiu głównego bohatera. Będzie to więc opowieść o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku i latach 20. ubiegłego wieku, okupacji hitlerowskiej, powstaniu warszawskim, latach 50., walce komunistów z kościołem (w tym o aresztowaniu prymasa kard. Wyszyńskiego) i historii KOR.

Film przybliża widzom ważną w historii Polski postać. Ksiądz Zieja wykazywał niezwykle interesującą postawę moralną i duchową. Miał ją konsekwentnie i był jej wierny. Był przy tym buntownikiem w swoich czasach, a poglądami wyprzedzał swoją epokę.

Film kręcono m.in. w Opactwie Cysterskim w Lubiążu (scena strzelaniny, walki o kościół św. Krzyża w Warszawie), w Lublinie - na Starym Mieście (Lublin zagrał Warszawę, a nawet Rzym w jednej ze scen), w Muzeum Wsi Lubelskiej, w Wąwolnicy, w Częstochowie, w Warszawie i w Rzymie. Co ciekawe, w scenie w bibliotece na Jasnej Górze możemy zobaczyć w roli jednego z biskupów samego producenta - Włodzimierza Niderhausa.

Zakończenie filmu jest klasyczną klamrą spinającą, którą można różnie interpretować.

Powstał naprawdę ciekawy, wart obejrzenia film o niezwykłym człowieku.