Miniatura plakatu filmu Dzień dobry, kocham Cię!

Dzień dobry, kocham Cię!

2014 | Polska | Komedia

A miało być tak pięknie…

W poszukiwaniu weekendowego odstresowania wybrałam się na najnowsze dzieło Ryszarda Zatorskiego, „Dzień dobry, kocham Cię” - kolejną komedie romantyczną autorstwa znanych i uwielbianych „Nigdy w życiu” i „Tylko mnie kochaj”. Miał być wielkim wybuchem, okazał się niestety zaledwie kurzem po nim. 

Akcja filmu dzieje się we współczesnej Warszawie, główną postacią jest Basia (Barbara Kurdej-Szatan) standardowa bohaterka komedii romantycznych – urocza i piękna amatorka jazdy na rolkach. Pewnego dnia wpada na przystojnego cyklistę Filipa (Aleksy Komorowski), idealnego pretendenta do roli księcia z bajki. Miły, przystojny lekarz zawraca w głowie niewinnej dziewczynie, oczywiście z wzajemnością. To nic innego jak miłość od pierwszego wejrzenia. Zawirowania powodują jednak, że tych dwoje rozdziela los, co najgorsze pojawia się również ten trzeci – Leon (Łukasz Garlicki).

Film momentami zbyt przewidywalny, oglądając już pierwsze sceny, można domyślić się zakończenia większości wątków. Na pewno duży wpływ ma na to kolejne powielanie utartych schematów komedii romantycznych, które niestety i w tym przypadku nie dają się nie zauważyć. Cała historia za bardzo przerysowana i nieprawdopodobna. Zachowanie głównej bohaterki i swego rodzaju brak logicznego myślenia aż piorunuje odbiorcę, wyzwalając w nim bardziej irytację i niechęć do postaci niż sympatie. 

Znacznym minusem jest kreacja pierwszoplanowych postaci, bezbarwnych i naiwnych, którzy w gruncie rzeczy są nijacy przez to nawet trochę drażniący. Nie można oprzeć się również wrażeniu, że film jest stworzony, aby popatrzeć sobie na głównych bohaterów, zamiast ich słuchać i analizować ich zachowanie, które wydają się absurdalne i przerysowane.
Na szczęście rolę dopełniającą i w zasadzie ratującą produkcję pełnią postacie drugoplanowe. Ognista, prostolinijna Paula (Olga Bołądź) i roztrzepany fanatyk kobiecych wdzięków Lucek (Paweł Domagała) urozmaicają przewidywalny, momentami nudnawy film, dodając mu humoru, świeżości i pazura, czego brak można zauważyć w prawie każdej scenie bez ich udziału. Oglądając film, wielokrotnie miałam wrażenie, że gdyby ta para była głównymi postaciami, to z pewnością seans byłby o wiele bardziej udany.

Jednym z nielicznych plusów jest szybko wpadająca w ucho ścieżka dźwiękowa, która umila czas widzowi i zgrabnie współgra z całością. Jednakże z jednym wyjątkiem – głównego soundtracku, czyli przeróbki „Dzień dobry, kocham Cię” zespołu Strachy na Lachy, wersja Libera i Kurdej-Szatan jest niewypałem nawet w połowie niedorównującym oryginałowi.

Lekkie, niewymagające kino, któremu niestety daleko do poprzednich dzieł reżysera, choć i tak całkiem sympatycznie się go ogląda. Problemu jednak nie stanowi obsada, lecz za mało rozbudowany i przewidywalny scenariusz. Wspominając „Nigdy w życiu” i „Tylko mnie kochaj” nastawiałam się na coś bardziej oryginalnego – niestety najnowsza produkcja nie udźwignęła tego poziomu. Film Zatorskiego nie porywa ani nie wychodzi poza granice tak dobrze nam znanych, oklepanych historii miłosnych. Wierzę jednak, że tak, jak po „Nigdy w życiu” przyszedł czas na dużo słabszy „Dlaczego nie”, taki i po „Dzień dobry...” dla odmiany pojawi się jakaś dużo lepsza, zabawniejsza i przede wszystkim oryginalniejsza produkcja.

2,5
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk