Miniatura plakatu filmu Wilkołacze sny

Wilkołacze sny

Når dyrene drømmer

2014 | Dania | Dramat, Horror, Mystery | 84 min

Marie i wilki

Anna Szczesiak | 11-03-2015
Prawdziwy horror rodzi się ze skupienia. Rodzi się z ciszy i prostoty. Doskonale w tę atmosferę grozy wpisuje się skandynawski chłód. Sonia Suhl, jako Marie – eteryczna blondynka – porównywana do Carrie z filmu Briana de Palmy, jest uosobieniem niepokojącego piękna. Cicha, niepozorna, delikatna, a jednocześnie silna i odważna. Odważna, bo podejmuje pracę w przetwórni rybnej nieopodal morza w gronie samych mężczyzn. Mężczyzn, którzy nie należą bynajmniej do grona czułych humanistów. Niejednokrotnie Marie odczuwa na sobie nie tylko ich złowieszcze spojrzenia, ale także niewybredne żarty, przy których raczej nie jest do śmiechu, chyba że samym zainteresowanym. Motorem działania filmu jest bowiem motyw zmowy milczenia, znęcania się grupy nad niewinną ofiarą. Nie bez powodu obraz porównywany jest do „Carrie” Briana de Palmy i „Pozwól mi wejść” Thomasa Alfredsona. Można znaleźć w nim także nawiązania do filmu „Anna i wilki” Carlosa Saury. „Wilkołacze sny” to film, który ogląda się z otwartymi ustami, aż do samego końca.

Debiut reżyserski Jonasa Alexandra Arnby'ego, który praktykę w zawodzie zdobywał na planie filmowym między innymi u takich mistrzów, jak sam Lars von Trier w „Przełamując fale” i „Tańcząc w ciemnościach”, jest niezwykle dojrzałym i przemyślanym dziełem. „Wilkołacze sny” nie jest filmem doskonałym – szczególnie jeśli chodzi o samą przemianę dziewczyny w wilkołaka, jednak wbrew pozorom nie to w filmie jest najważniejsze. Ktoś powiedział, że nie ważne, o czym się opowiada, ale w jaki sposób. Można śmiało powiedzieć, że Jonas Alexander Arnby jest mistrzem sposobu opowiadania. Jego umiejętność prowadzenia fabuły jest bardzo wnikliwa i skupiona. Charakterystyczne są niepokojące najazdy kamery, nieoczekiwane zbliżenia i absolutnie genialny montaż. Peter Brandt odpowiedzialny za montaż, dobrze wie, kiedy uciąć scenę i, w którym momencie zacząć następną, by wzbudzić u widza strach i przerażenie. Jest to obraz, który znakomicie miesza popkulturę z dziełem klasycznym. Wielką siłą tego filmu jest muzyka i genialny montaż dźwięku. Muzyka jest przeszywająca, aż do szpiku kości, przeplata się z wymowną ciszą i hulającym wiatrem – to kwintesencja grozy.

Horror, thriller są gatunkami, w których zawsze kluczową rolę stanowi obsada. Odpowiednio dobrani aktorzy, już samą obecnością potrafią przykuć uwagę i wprowadzić widza w odpowiedni nastrój. Znakomicie się więc w tę scenerię wpisuje aktorka młodego pokolenia – Sonia Suhl, która jest ucieleśnieniem niewinności. Jest bezbronną ofiarą zbiorowej przemocy, by stać się nieświadomie bezwzględną bestią, która dokonuje pomsty na bezdusznej społeczności. Sporym zaskoczeniem jest obecność młodszego brata Madsa Mikkelsena – Larsa, znanego z serialu „The Killing” i przeboju BBC „Sherlock”. Gra on ojca Marie. Lars w przeciwieństwie do swojego osławionego brata potrafi zagrać postać niepozorną, wręcz niezauważalną, podczas gdy obecność Madsa w filmie, skupia zwykle całą uwagę. Gra aktorów jest bardzo oszczędna, co dodatkowo buduje tajemniczość i prawie przez cały czas nie do końca wiadomo, kto jest kim? Kto jest komu wilkiem?

Dlaczego warto zobaczyć ten film? Bo jest inny od wszystkiego, co teraz powstaje. Jest świeży, gustowny, z wysokim poczuciem estetyki. Sposób prowadzenia narracji jest niezwykle ujmujący. Jest doskonałym przykładem na potwierdzenie tezy, że mniej znaczy więcej, a ilość obecnych w filmie potworów i dynamiczność ich działania nie zawsze jest gwarantem skutecznego sposobu przestraszenia widza. Nie trzeba też niszczyć całego miasta, by potwór wydał się wystarczająco groźny. Czasem wystarczy wpuścić go na statek, na pustym morzu z garstką miejscowych, by mieć krwistą wyżerkę. Cicha rybacka wyspa otoczona morzem (symbolem ukrytego zła), znakomicie wpisuje się w krajobraz horroru. Jest samotna niewinna dziewczyna, która ma przeciw sobie prawie całą społeczność, ale jest także wspomniana samotna wyspa otoczona złowieszczym morzem, które to właśnie przyniosło na mieszkańców nieszczęście. To z pewnością nie jest film, który każdemu przypadnie do gustu. Jednak kto lubi chłodne i stonowane skandynawskie kino – ten się z pewnością nie zawiedzie.
Dystrybutor
Premiera
19-05-2014 (Festiwal Filmowy w Cannes)
06-03-2015 (Polska)
31-07-2014 (Świat)
6,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk