Miniatura plakatu filmu Obietnica Pandory

Obietnica Pandory

Pandora's Promise

2013 | USA | Dokumentalny | 87 min

W stronę światła

Anna Szczesiak | 18-02-2015
Lepszych czasów już nie będzie, bo żyjemy w najlepszych czasach. Można śmiało powiedzieć, że ludzkość osiągnęła apogeum swoich możliwości. Nasza cywilizacja dotarła do mety. Jedyne, co nam pozostało to utrzymać ten stan jak najdłużej, by służył potomnym i doskonalić, tak by świat stał się trochę lepszym miejscem do życia i co najważniejsze nie pozwolić nikomu tego zniszczyć(!)

Wszyscy boimy się broni jądrowej. Maleńki atom może w jednej chwili pokryć Ziemię światłem, ale też w jednej chwili może pokryć ją ciemnością. Ale to nie atomu należy się bać, ale ludzi, w których rękach się znajduje. Swego czasu trafiłam na reportaż – z miejsca, w którym składowana jest bomba atomowa w USA. Trzech ludzi każdego dnia przychodzi tam do pracy, by ćwiczyć swoją gotowość do wypuszczenia bomby atomowej, po przyjęciu takiego rozkazu. Polega to na tym, że w tym samym momencie muszą przekręcić trzy kluczyki (każdy własny), które wywołują wypuszczenie bomby na zewnątrz. Taka bomba mogłaby w ciągu niespełna minuty dotrzeć do Polski. Myślałam wtedy, że to przerażające, że los jakiegoś państwa, albo świata może spoczywać w rękach trzech osób(!). Nic więc dziwnego, że takie historie wzmagają w nas negatywny stosunek do atomu. 

Film „Obietnica Pandory”, nominowanego do Oscara dokumentalisty Roberta Stone'a, stara się przekonać o wyższości energetyki jądrowej nad innymi. Skojarzenia z bronią masowego rażenia oraz tragedia w Fukushimie sprawiły, że dla wielu ludzi pojęcie energetyki jądrowej stało się synonimem lęku i globalnego zagrożenia. Co, jeśli takie opinie są bezpodstawne – czy potrafimy pozbyć się uprzedzeń? Czy źródło energii, które budzi tyle obaw, w rzeczywistości może być jedynym ratunkiem przed katastrofą klimatyczną?

Bohaterami filmu są ekolodzy, którzy przeszli na „ciemną stronę mocy”. To ludzie, którzy rygorystycznie sprzeciwiali się energetyce jądrowej, a obecnie są jej żywymi propagatorami. I to też nie jest tak, że od razu dałam się przekonać ich twierdzeniom. Przynajmniej do połowy filmu miałam bardzo sceptyczny stosunek do jego treści. No tak, firma, która chce budować elektrownię jądrową w Polsce, zajmuje się promocją filmu. To nie może być obiektywne – poproszę argumenty! Oto i one:
- 80% energii we Francji pochodzi z elektrowni jądrowych. Francja ma najtańszy prąd na świecie i eksportuje go do innych państw.
- 37 państw mogłoby produkować broń jądrową, 9 produkuje.
- OZE; panele słoneczne i wiatraki muszą być wspomagane gazem, gdyż zależą od sprzyjających warunków pogodowych i nie są w stanie samodzielnie zaspokoić zapotrzebowania na energię. Produkcja paneli słonecznych oparta jest o materiały toksyczne, które nie pozostają obojętne dla zdrowia. 
- W Czarnobylu, po katastrofie w 1986 roku liczba ofiar wynosiła 56 osób, a dziś żyją tam ludzie, którzy nigdy stamtąd nie emigrowali i nie wykryto u nich żadnej zachorowalności na raka i chorobę popromienną. 
- Samo promieniowanie jest naturalną częścią środowiska i jest ono większe w wyższych partiach, mniejsze na nizinach. Niektóre naturalne miejsca mają nawet wyższe promieniowanie niż miejsca potencjalnie zagrożone obecnością elektrowni.
- W USA nie powstał ośrodek składowania odpadów jądrowych tylko dlatego, że demokraci są przeciw energii atomowej, a republikanie są za.
- Energia atomowa jest czystą energią – nie emituje dwutlenku węgla do atmosfery i nie narusza warstwy ozonowej.
- Odpady radioaktywne zajmują bardzo małą powierzchnię.

Czy ekolodzy zawsze mają rację? Tylko dlatego, że są zieloni? Przecież także ekolodzy zajmują się promowaniem swoich akcji i także oni wydają pieniądze na reklamę i propagandę. Środowisko naturalne nie jest po to, tylko by je głaskać i żywić się samymi algami morskimi. Natura jest po to, by z niej korzystać i żyć w symbiozie, przy jak najmniejszym uszczerbku dla ogółu. Tym bardziej że sama znakomicie potrafi się regenerować i przystosowywać do zmian. Oczywiście jeden film nie może być powodem, dla którego cały świat nagle zmieni politykę energetyczną. Ale na pewno jest to znakomity punkt wyjścia do podjęcia takiej dyskusji i obiektywnej analizy wszystkich za i przeciw.

Pomijając fakty, film „Obietnica Pandory” prezentuje także bardzo rzetelne rzemiosło filmowe. Ten film ogląda się właściwie bez większego wysiłku. Nie jest przeładowany niezrozumiałą terminologią naukową, ale wyjaśnia wszystko w bardzo przystępny sposób. Posiada też bardzo dobre zdjęcia i płynny montaż. Ścieżka dźwiękowa jest neutralna i nie odwraca uwagi od spraw istotnych. Film jest także swego rodzaju filmem podróżniczym, bo przemierza najróżniejsze zakątki świata w poszukiwaniu faktów i przybliża wiele nieznanych powszechnie tajemnic natury i zakłamań rozwiniętych cywilizacji, które bardzo często po prostu służą czyimś interesom.

Warto przytoczyć samą wypowiedź reżysera i scenarzysty filmu Roberta Stone'a, który jak sam podkreśla, bardzo dbał o niezależność i przejrzystość finansowania filmu:
„Obietnica Pandory” to bez wątpienia jeden z najbardziej osobistych i ważnych filmów w mojej karierze. Dzięki niemu dowiedziałem się, że miałem całkowicie błędne przekonania dotyczące energetyki, zaś wszystko to, co myślałem o energii jądrowej i związanych z nią wydarzeniach historycznych odbiegało od prawdy. Praca nad tym filmem stała się dla mnie wielką podróżą, wiodącą przez cztery różne kontynenty do ukrytego świata energii jądrowej. Byłem w okrytej złą sławą elektrowni w Czarnobylu (bodajże jako pierwszy zagraniczny operator), zapuściłem się w głąb zamkniętej strefy w Fukushimie, zobaczyłem też popularną plażę w Brazylii, gdzie naturalnie występujące promieniowanie tła przekracza ponad trzystukrotnie dawki uznawane za „normalne”! Odwiedziłem też mało znane centrum naukowe w Idaho, gdzie ponad 20 lat temu wynaleziono nowy rodzaj reaktora odpornego na stopienie, który jest zasilany odpadami nuklearnymi. Jeśli miałbym wskazać na jeden moment, w którym doznałem „olśnienia”, to było to w niewielkim pomieszczeniu we Francji (rozmiaru boiska do koszykówki), gdzie składowanych jest 80% odpadów z całego kraju z ostatnich 30 lat: cztery cylindryczne tuby o długości 10 metrów i średnicy 1 metra to wszystko, co zostało z procesu zasilania całego Paryża przez ostatnie 30 lat czystą energią jądrową! Pomyślałem sobie wtedy: „Boże, co myśmy sobie wyobrażali!”.

Myślę, że warto zobaczyć ten film, by wyrobić sobie zdanie na temat energetyki jądrowej. Jestem prawie przekonana, że każdy odbierze go inaczej. Na pewno jednak warto mieć własne zdanie na ten temat. 

Reżyseria
Premiera
18-01-2013 (Festiwal Filmowy w Sundance)
15-11-2013 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba