duża fotografia filmu Głowa rodziny
Miniatura plakatu filmu Głowa rodziny

Głowa rodziny

A Family Man

2016 | USA, Kanada | Dramat | 108 min

Docenić to, co mamy [recenzja DVD]

Tytułowy bohater, Dane Jensen (Gerald Butler) to człowiek, który przekłada pracę nad rodzinę. Współczesny obraz goniącego za jeszcze lepszą pracą, większym domem, ciekawszym życiem łowcy głów redefiniuje choroba syna. Tym samym, film Marka Williamsa, wpisuje się w nowy nurt kinematografii, nakazujący popularny już styl życia, zwany slow life – jednak nie jest to realizacja slow motion w znaczeniu technicznym, a filozoficznym.


Impulsem do zmiany pozornie idyllicznego życia jest diagnoza dziecka dokonana przez lekarza, Singha (Anupam Kher). Od tej pory wiecznie zapracowany Jensen musi zdecydować, czy woli poświęcić się zdobywaniu kolejnych „deali” – pozyskiwaniu pracowników dla swoich klientów, biorąc tym samym udział w wyścigu szczurów przeciw koleżance z pracy, Lynn Vogel (Alison Brie), zorganizowanym przez ich szefa, Eda Blackridge’a (Willem Dafoe), czy wreszcie poświęcić czas dla rodziny.


Początkowo, wydaje się, że współczesny Ebenezer Scrooge, który liczy się tylko z dobrem materialnym własnej rodziny, ignoruje chorego syna. Jednak „Johnny Cobra”, jak tytułuje się Jensen w pracy, potrafi przenieść tak odmienne wartości wyznawane przez własne dziecko na relacje z klientem. „Amerykański bohater”, jakim widzi siebie Jensen, zmienia także stosunek do 59-letniego Lou Wheeler (Alfred Molina), początkowo ignorowanego ze względu na wiek. Problematyka filmu Williamsa dotyczy zatem nie tylko kwestii przewartościowania priorytetów w obliczu zagrożenia życia potomstwa, ale także komentuje współczesny stosunek wobec doświadczonych ludzi na obecnym rynku pracy, który nie widzi pracowników w ludziach starszych od świeżo upieczonych absolwentów.


Osobną sprawą jest wojna płci o najwyższe stanowisko. Vogel wydaje się równie bezwzględna w walce o stołek szefa, potrafi jednak okazać współczucie w obliczu problemów osobistych Jensena. Nie posiada jednak skrupułów, czego dowodzi rozmowa na świątecznej imprezie. Podobnie zachowuje się jedna z pracodawczyń, o wymownym nazwisku Smith, podczas rozmowy z Jensenem o Wheelerze. Pospiesznie przygotowania do wyjścia na przyjęcie zaraz po zakończeniu pracy dowodzi konieczności szybkiego przechodzenia z jednej roli w drugą.


Inaczej przedstawia się surowy Dane, który dla wygrania prowizji postanawia zaniedbać obowiązki rodzinne i złamać nie tylko dane obietnice, ale także etykę pracy, czego uczy młodego pracownika, Summera (Dustin Milligan). Nie bez powodu w filmie pojawiają się odniesienia do „Wall Street” Oliviera Stone’a, a Blackridge przypomina Gordona Gekko (Michael Douglas), którym niczym pierwowzór Bud Fox (Charlie Sheen), chce stać się Jensen. Jedyną różnicą jest kwestia podmiotu i przedmiotu: maklerzy zajmują się papierami wartościowymi, akcjami i pieniędzmi, łowcy głów tak samo szafują ludźmi.


Wrażliwość małego Ryana (Max Jenkins), który woli być rysownikiem niż dobrze zarabiającym w oczach ojca architektem, udziela się ojcu. Paradoksalnie, rodzinne zmagania z białaczką, przerywają rutynę, która tak przeszkadzała Jensenowi w prowadzeniu ułożonego życia. Zwiedzanie Chicago to nie tylko możliwość poznania innej strony miasta, ale także okazja do wspomnienia o tragedii WTC, która rozegrała się w 2001 roku. Film powstał w 2016 roku, piętnaście lat po zamachu, jest to jednocześnie hołd złożony ofiarom oraz przypomnienie, co powinno być najważniejsze dla wciąż zabieganych głównych żywicieli rodzin. Bardzo ważne jest przedstawienie punktu widzenia głównego bohatera, który konieczność zaharowywania się widzi w potrzebie utrzymania żony i dzieci, podtrzymania klasycznego modelu rodziny, a który jest coraz trudniejszy do zachowania w dzisiejszych czasach.


Zmianie ulegają także relacje pomiędzy rodzeństwem. Chociaż cała uwaga skupiona jest na Ryanie, ponieważ ogniskuje przemianę w jego ojcu, choroba wpływa także na Lauren (Julia Butters). Pomimo częstej nieobecności, Dane wciąż cieszy się dobrą opinią u dzieci. Zasługą tej oceny dobrego ojca jest definicja pracy, jaką podała im matka, tłumacząc dzieciom, że ich tata pomaga innym ojcom rodzin znaleźć pracę i zapewnić byt. Sytuacja Elise jest tak samo trudna, jak jej męża. W trakcie drażliwej kłótni podczas Święta Dziękczynienia, Dane kpi z żony jako pani domu. Nastawienie małżonka ulega zmianie, gdy kobieta opowiada Ryanowi o budynku, w którym kiedyś pracowała. Elise to wyrozumiała osoba, która potrafi tkwić przy frustracie wyładowującym emocje na bliskich, powodowanym obawą o zapewnienie dobrobytu i przeżywającym porażkę w pracy. Jensen definiuje siebie nie tylko jako bohatera, ale także Świętego Mikołaja przez 365 dni w roku, dobrodzieja, który spełnia zachcianki żony i dzieci a wizja utraty tej możliwości spędza mężczyźnie sen z powiek, jakby mniejsze zarobki umniejszały jednocześnie sylwetkę męża i ojca w oczach najbliższych.


Takie zachowanie Dane’a powoduje, że chory chłopiec szuka postaci ojca u innych. Znajduje wsparcie w postaci doktora, zapewniającego, że przyjąłby chorobę dziecka na siebie. Taka deklaracja powinna wyjść od strony Jensena, którego w nerwach stać było jedynie na słaby dowcip. Przerażenie wynikające z braku wpływu na sytuację potęguje się, gdy nowoczesny człowiek próbuje dyskutować z medykiem o metodach leczenia. Starcie dwóch postaw: naukowej i Sikha wprowadza w tematykę religijną, delikatnie zarysowaną na przestrzeni całej fabuły.


Bolesny proces przemiany, przez jaką przechodzi rekruter, można zaobserwować dzięki zdjęciom Shelly Johnson. Symbolizm związany z posadą i postawą bohatera został pokazany wielokrotnie przy użyciu różnych środków. Początkowo, jako drapieżna kobra, Jensen bez mrugnięcia okiem okłamuje jednego z klientów, by dopiąć kolejną umowę – jego obraz odbity w szybie jest załamany. Wymowna jest także butelka wina, którą pokazuje pupilowi szef. Dopiero walka o etat dla Lou uświadamia Dane’owI, że tak naprawdę walczy o siebie i swoją rodzinę, a w życiu liczą się więzi zamiast kilkucyfrowych pensji na koncie. Z surowego i wymagającego ojca, Jensen zamienia się w rozumiejącego synka tatę. Mężczyzna płaci też wysoką cenę za knowania, gdy prawdopodobnie jego podwładny używa pseudonimu Race Bannon i bez wiedzy zwierzchnika aplikuje o pracę dla kolejnego klienta, stając się tym samym poszukującym zatrudnienia. Jensen zmienia się także wizualnie: przestaje nosić garnitury, zdejmuje krawat, jakby pozbywał się munduru. Jednocześnie, bohaterowi trudno przestać w pełni być sobą, więc początkowo stara się łączyć pracę z domem i wciąż prowadzi liczne rozmowy służbowe, ale już przy łóżku dziecka.


Butler bardzo dobrze zagrał postać pełną emocji. Partnerująca mu Mol nie miała pełnego pola do popisu, na uwagę zasługuje scena w szkole, która jest bardzo dobrze ukazaną sytuacją walki o dziecko nie tylko na polu medycyny. Młodzi aktorzy także sprawdzili się w swoich kreacjach, chociaż większym talentem wykazuje się Butters, należy jednak pamiętać o ciężarze roli spoczywającej na młodziutkich barkach Jenkinsa – aczkolwiek o wiele bardziej zachwycający jest Jacob Trembley z oscarowego „Pokoju” Lenny’ego Abrahamsona. Zdecydowanie pełna uwaga widza należy się Kherowi w roli troskliwego doktora oraz Dwainowi Murphy’emu w roli salowego Antoine o aspiracjach pielęgniarza. Jest to jeden z najlepszych epizodów aktora, którego kariera ma szansę rozwinąć się w przyspieszonym tempie, warto zatem zwrócić uwagę na oddanie w kreacji roli dalszego planu.

Dafoe kreując Blackridge’a, nie jest tak bezduszny, jak Douglas w roli Gekko. Pilnujący wyników szef pyta pracownika, w którym chce widzieć następcę, o stan zdrowia syna, odwiedza go nawet w szpitalu, jednak po wysłuchaniu prawdy o charakterze pracy, jaką wymusza na Jensenie, nie zbiera się na odwagę, by służyć potrzebującemu wsparciem. To zamyka bohatera w jego egoistycznym (jak potrafił świadomie się określić) świecie wyzysku dla zysku. Samotny na szczycie, Blackridge nie jest jednak pozbawiony sumienia.

Świetna kreacja Moliny udowadnia, jak ważne jest zatrudnienie dla doświadczonego pracownika i jak ludzie zdolni do pracy czują się potrzebni. Nie jest to pierwszy film podejmujący ten ważny wątek, jednak aspekt został przedstawiony w poważniejszym tonie niż w komedii „Praktykant” Nancy Meyers z Robertem de Niro w obsadzie.


Pod względem fabularnym widoczne są pewne odniesienia, nie tylko do wspomnianej produkcji Stone’a i wymienionej trylogii „Ojca chrzestnego” Francisa Forda Coppoli, ale także do „Środków nadzwyczajnych” Toma Vaughana na podstawie powieści „Lek” Geety Anand, gdzie równie dobrze zarabiający ojciec (Brendan Fraser) decyduje się ratować dziecko za wszelką cenę. Zawód głównego bohatera często przedstawiano w różnych gatunkach filmowych, głównie thrillerach takich jak produkcja Kristoffera Taboriego z Christianem Slaterem w roli głównej czy też ekranizacja kryminału Jo Nesbø w reżyserii Mortena Tylduma.


Wydanie DVD zawiera opracowanie dotyczące produkcji. Wielokrotnie wymieniane są imiona i nazwiska szkockiego aktora i producenta Craiga Floresa, w różnych kombinacjach składniowych. Z tych wielu powtórzeń (nie tylko personaliów, ale także zwrotów składających się na opisy kulis realizacji filmu) można wyczytać, że „A family man” (proszę nie mylić z „The Family Man”, gdzie główną rolę zagrał Nicolas Cage!) to debiut reżyserski współproducenta Marka Williamsa, o czym kinoman jest informowany trzykrotnie na jednej stronie, w tym dwa razy na początku następujących po sobie akapitów, a dodatkowo w materiale poświęconym samej reżyserii.

Częste peany na cześć ekipy twórców przekładają się na efekt końcowy. Zwrócono także uwagę na muzykę Marka Ishama, która jest stopniowana w zależności od sytuacji rozgrywanej na ekranie, co jest naturalnym efektem pracy każdego kompozytora, może jednak to być cenna wskazówka dla laików.


Filmografia aktorów została przedstawiona dość chaotycznie, skupiając uwagę nie tylko na przedstawianej sylwetce, ale także na innych gwiazdach, biorących udział w danych produkcjach. Pobieżne przedstawienie dalszych tytułów, w których wystąpił np. Gerald Butler, nie nakreśla prawidłowo całego dorobku Szkota nie tylko w rodzimych produkcjach, kładzie się cieniem także na przedstawieniu całej drogi ku zdobywaniu szczytu w Hollywood. Pociechą są dodatkowe informacje w postaci zaangażowania aktora w przedsięwzięcia charytatywne oraz gra na scenie teatralnej. Szkoda, że nie zaznaczono, iż „Trainspotting” (gdzie aktor występował na deskach w Londynie) powstało na podstawie powieści Irvine’a Welscha czy też twórców inspirowała adaptacja Danny’ego Boyla (szkocki reżyser niedawno przeniósł na ekran kontynuację).

W przypadku przybliżenia Gretchel Mol podano skrótowe informacje o produkcjach, w jakich aktorka pojawiła się ostatnio, dbając także o dość dokładne daty premier, a jednak nie znalazły się pośród tytułów tłumaczenia seriali „Zakazane imperium” i „Życie na Marsie” oraz klasycznego dzieła Abla Ferarry (imię i nazwisko reżysera nie zostało nawet odmienione po polsku), „Pogrzebu” z Christopherem Walkenem; brakowało także wspomnienia przy pobieżnej charakterystyce serialu „Chance” o powieści Kema Nunna, która stanowi podstawę całego telewizyjnego przedsięwzięcia.

Lakoniczne przedstawienie Alfreda Moliny jako „znanego aktora”, wymienionego jako odtwórcy danych ról w niektórych filmach i serialach, zawiera niedosyt pod postacią hrabiego de Reynaud, niezapomnianego burmistrza wojującego z Vianne Rocher (Juliette Binoche) w uroczej adaptacji „Czekolady” Lassego Hallstrӧma na podstawie powieści Joanne Harris.

Kulminacją takiego nakreślenia dorobku aktorskiego jest informacja o wyrzuceniu – z planu? W montażu? Willema Dafoe z filmu „Wrota niebios” w reżyserii legendy kina, Michaela Cimino, co nie zostało zaznaczone. Wybiórcze tytuły podane w tak bogatej filmografii znakomitej postaci świata kina jest zrozumiałe, jednak dobór zróżnicowanych gatunków bez zwrócenia na to uwagi, już mniej. Co dziwne, przy filmie „The Dust of Time”, drugiej części z trylogii Theodorosa Angelopoulosa podano tylko nazwisko reżysera. Podobny zabieg został zastosowany przy wymienieniu tytułu „Daybreakers. Świt”, w reżyserii braci Michaela i Petera Spierig, gdzie nie zastosowano w nazwie dzieła nawet znaku interpunkcyjnego. Drażnić może także lista twórców współpracujących z Dafoe. Brak wypunktowania wymusił konieczność ciągłego wymieniania z nazwiska reżyserów, czego można uniknąć przez zwykłe sformułowanie: „aktor współpracował z następującymi reżyserami:” i podać dane plany filmowe. W ocenie Amerykanina nie ma już tak szczegółowych danych, w jakich przedstawieniach teatralnych brał udział. Liczba nagród została okrojona do podania nominacji do: Oscara – dwóch oraz Złotego Globu – jednej.


Opracowanie dodatkowo zawiera podstawowe dane twórców (autorów scenariusza, reżyserii, obsady) oraz fotosy z filmu. Na płycie, poza wyborem scen, znajdują się: zwiastun prezentowanej produkcji oraz zapowiedzi innych realizacji. Znawcom języka angielskiego poleca się oglądanie wersji z napisami (jest także dostępna wersja z polskim lektorem), ze względu na subtelne rozbieżności w tłumaczeniu szybkich, medycznych wypowiedzi, a także kompilowanie: np. użycie w przekładzie słowa człowiek, gdy w dialogu słyszymy „man or woman”), a które mają istotne znaczenie.


Recenzja powstała dzięki współpracy z Monolith Video - dystrybutorem filmu na DVD.




Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
13-09-2016 (Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toront)
17-06-2017 (Polska)
11-05-2017 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos