Mistrzowie kina – D. W. Griffith
Sylwia Nowak | 2014-04-22Źródło: Filmosfera
Biografia

Długo zastanawiałam się, która nietuzinkowa postać kina powinna być pierwszym bohaterem tegoż cyklu. Po wielu przemyśleniach, doszłam do przekonania, iż najprostsze wybory bywają najbardziej słuszne. Trzeba zacząć po prostu od początku. Panie i Panowie przed Państwem sylwetka ojca współczesnej narracji kinowej – Davida Warka Griffitha, znanego jako D.W. Griffith.

Davidowi W. Griffithowi kino zawdzięcza wszystko. Choć zmarł w zapomnieniu 21 lipca 1948 roku w Hollywood, to obecnie w każdym szanującym się kompendium wiedzy na temat sztuki filmowej znajdziemy notkę o tym prekursorze współczesnej narracji filmowej i ojcu kinowego melodramatu.

Przyszedł na świat 22 stycznia 1875 roku w La Grande w stanie Kentucky. Otrzymał typowe południowe wychowanie. Południowej tradycji, obyczajów i mentalności uczył go ojciec – weteran wojny secesyjnej, pułkownik, który służył w armii Konfederacji. Od 1897 roku młody David próbował swoich sił na deskach teatru. Pisał także teksty dramatyczne. O jego dalszej drodze zawodowej zadecydowało przyjęcie głównej roli aktorskiej w filmie „Orle gniazdo”. Reżyserem filmu był nie kto inny jak Edwin S. Porter. Od tego momentu Griffith poświęcił się kinu. W 1908 roku sam stanął za kamerą i zadebiutował obrazem The Adventures of Dolly, w  którym roli głównej  widzowie mogli zobaczyć Mary Pickford. Związał się na stałe z wytwórnią Biograph, stając się wkrótce jej czołowym reżyserem. W 1919  Griffith wraz z Mary Pickford, Charlesem Chaplinem i Douglasem Fairbanksem założył United Artists. Realizował około kilkadziesiąt krótkometrażówek rocznie. Do historii jednak przeszedł w latach 1915-1916, gdy wyreżyserował na podstawie własnych scenariuszy „Narodziny narodu” (1915) i „Nietolerancję” (1916), przez krytyków uznawane za jego dwa największe dzieła. Od 1918 roku porzucił widowiskowość, i swoją uwagę skierował  na kameralność w kinie. Tak narodziły się  jedne z najważniejszych filmów dla rozwoju melodramatu, czyli „Złamana lilia” (1918) i „Męczennica miłości” (1920). Późniejsza twórczość Griffitha nie cieszyła się już takim uznaniem jak poprzednie dzieła. W ten sposób pierwszy wielki reżyser w historii kina odszedł w cień zapomnienia i jego gwiazda tak jak szybko zaświeciła na firmamencie hollywoodzkiego nieba, tak szybko boleśnie spadła. W 1935 otrzymał Oscara za całokształt pracy reżyserskiej. Ostatnie lata swego życia spędził mieszkając samotnie w hotelu. Zmarł 21 lipca 1948 w karetce, wiozącej go do szpitala. Bezpośrednią przyczyną zgonu był krwotok mózgowy.

Styl

Dlaczego Davida W. Griffitha uważa się za prekursora współczesnego kina, prawodawcę języka filmowego? Przecież nie odkrył niczego nowego. Wszystkie zastosowane przez niego zabiegi filmowe były już wymyślone wcześniej. Jednak tylko on potrafił nadać im znaczenia, sformalizować je do potrzeb narracji filmowej. David W. Griffith to pierwszy reżyser, który nauczył się posługiwać językiem filmowym. Nadał kamerze status narratora, który decyduje o budowie i długości scen. W ten sposób ukonstytuował zasady filmowej dramaturgii. To on jako pierwszy ulepszył i uregulował technikę kina, rozpoczął twórcze poszukiwanie nowych środków wyrazu.

Griffith jako pierwszy w pełni wykorzystał możliwość zmiany planów i ruchu kamery. Do budowania dramaturgii dzieła filmowego wykorzystywał zderzenie silnych kontrastów, takich jak zestawienie planu ogólnego ze zbliżeniem.

Griffith traktował kino jako nowy środek przekazu artystycznego, odmienny w swojej istocie od innych sztuk.  Przeniósł do kina zasady konstrukcji współczesnej, fabularnej powieści. To w jego filmach po raz pierwszy głównym bohaterem nie jest tylko jedna osoba. „Narodziny narodu” czy „Nietolerancja” to filmy z wieloma pierwszoplanowymi  bohaterami.  Griffith wzorując się na twórczości Karola Dickensa porzucił jedność miejsca, czasu i akcji na rzecz autonomii czasu, przestrzeni oraz elastyczności fabuły. Widząc wiele możliwości, które oferowało kino, porzucił zasadę trzech jedności, na rzecz wielowątkowości w filmie. Co istotniejsze wątki nie musiały być prowadzone chronologicznie. Twórca „Złamanej lilii” swój pomysł wprowadził w życie wykorzystując montaż równoległy. Dzięki czemu twórca mógł prowadzić kilka wątków równoległych, nie dezorientując widza, jednocześnie mógł budować napięcie, które swoje apogeum miało pod koniec filmu, gdzie często wprowadzane było „griffthowskie ocalenie w ostatniej chwili”. Griffith wierzył w moc filmowego narzędzia jakim jest kamera. To on zauważył, że scena nie musi być przedstawiona tylko w jednym statycznym ujęciu, lecz może składać się z kilku ujęć, które są filmowane z różnych punktów widzenia, co nadaje dynamiczności całej  narracji.

Griffith wprowadził również nowoczesny styl gry aktorskiej, który zrywał z teatralnymi tradycjami. Widząc możliwości kamery (zwłaszcza zbliżeń) ograniczył ekspresję aktorów do minimum. Przerysowane kreacje aktorskie, wyjęte prosto z przedstawień teatralnych musiały uznać wyższość skromnej, powściągliwej gry aktorskiej, gdzie liczyły się emocje, mimika, gra gestów i spojrzeń. Przy takim sposobie gry aktorskiej, potrzebne były próby, dlatego tez Griffith jest pierwszym twórcą kina, który wprowadził profesjonalną pracę z aktorem nad rolą. W ten sposób narodziło się współczesne aktorstwo. Pierwszą gwiazdą tego typu aktorstwa była cudowna, i piekielnie utalentowana Lilian Gish.

Twórczość

Najważniejszym i zarazem najbardziej kontrowersyjnym obrazem w dorobku reżysera z Południa Stanów Zjednoczonych są wcześniej wspomniane „Narodziny narodu”. Jest to historia o zawiłych losach dwóch zaprzyjaźnionych rodzin, Cameronów z Południa i Stonemanów z Północy, które stają po przeciwnych stronach barykady podczas Wojny Secesyjnej. Końcowe pojednanie dwóch rodów ma symbolizować  tytułowe narodziny zjednoczonego narodu amerykańskiego. Film okazał się sukcesem kasowym, choć jego realizacja pochłonęła na tamte czasu horrendalnie monstrualną sumę 110 000 dolarów (około 1 500 000 dolarów według cen z 2013 roku). Kontrowersje budziło (i budzi do tej pory) przesłanie filmu. Griffith w obrazie z 1915 roku opowiada się całkowicie się za ideologią Południa, w związku z czym czarni niewolnicy jak i abolicjoniści przedstawieni są negatywnie, jako winni  całemu wewnętrznemu konfliktowi, który rozdarł na długi czas Stany Zjednoczone, zaś członkowie Ku-Klux-Klanu jako bohaterowie pozytywni, od których zależy odbudowanie amerykańskiej potęgi.

Niejednoznaczny odbiór filmu przez krytyków i widzów, którzy zarzucali reżyserowi gloryfikowanie nienawiści i rasizmu, zranił Grifftha do tego stopnia, że postanowił stworzyć film o wymowie uniwersalno-pacyfistycznej. Tak powstała „Nietolerancja” (1916). Film trwający aż 163 minut kosztował 2 miliony dolarów (około 43 miliony dolarów według cen z 2013 roku) stał się jednym z najdłuższych i najdroższych filmów kina niemego. „Nietolerancja” poniosła jednak dotkliwą klęskę finansową. Jego wymowa była zbyt naiwna dla widzów w momencie, gdy świat pogrążał się w chaosie I wojny światowej. Jednak, pomimo naiwnego przesłania, dzięki kunsztowi realizacyjnemu stanowi bezapelacyjnie jedno z najważniejszych osiągnięć kina. Wielka czterowątkowa epopeja przedstawia upadek Babilonu, męczeństwo Chrystusa, wydarzenia z nocy św. Bartłomieja oraz historię młodej współczesnej pary, która zmaga się z pracownikami socjalnymi. Motywem scalającym całą akcję utworu był obraz matki kołyszącej niemowlę. „Nietolerancja” kończy się alegorią sugerującą wyzwolenie wszystkich ludzi z niewoli.

W latach późniejszych Griffith realizował głównie filmy kameralne o tematyce nieszczęśliwej miłości. Dzięki dwóm tytułom („Złamana lilia” i „Męczennica miłości”) został nazwany ojcem współczesnego, kinowego melodramatu. „Złamana lilia” to historia rodzącego się uczucia pomiędzy młodym buddyjskim misjonarzem a dziewczyną, która przeżywa koszmar przez bezwzględne traktowanie swojego ojca tyrana. Gdy para zamieszkuje wspólnie, ojciec dziewczyny postanawia za wszelką cenę sprowadzić córkę do domu. Griffith niezwykle subtelnie operuje światłem i ostrością obrazu aby oddać uczucia głównych bohaterów. Film dzięki temu nabiera poetyckiego charakteru. Jednak na szczególną uwagę w „Złamanej lilii” zasługują kreacje aktorskie. Lilian Gish, najwybitniejsza aktorka kina niemego, oraz Richard Barthelmess tworzą kreację nieprzerysowane, naznaczone nieszczęściem. Kamera filmowa jest dla nich partnerem, a nie tylko rejestratorem ich gry. Film o nieszczęśliwej miłości został gorąco przyjętych przez widzów, jak i krytyków. W 1920 reżyser „Ameryki” przedstawił światu swój nowy film „Męczennica miłości”. W roli głównej swój kunszt aktorski potwierdziła zjawiskowa Lilian Gish. Historia Anny, dziewczyny która po wielu złych doświadczeniach trafia do posiadłości bogatego, surowego, religijnego pracodawcy i zakochuje się jego synu swoim naiwnym podejściem do tematu i niezwykle przeciągniętym scenom może nużyć współczesnego widza. Jednakże prawdziwy miłośnik kina choć raz w życiu musi zobaczyć scenę finałową filmu, gdzie Lilian Gish bez żadnych zabezpieczeń (!), w zwiewnej sukience, biega  po płynącej w kierunku wodospadu krze lodowej. Kręcenie sceny zajęło ponad 3 godziny. Tak rodziła się magia kina. Wszystkie późniejsze tytuły filmowe sygnowane nazwiskiem Griffitha nie osiągnęły już ani statusu arcydzieła, ani sukcesu kasowego.

Tak w wielkim skrócie rysuje się portret człowieka, który jako pierwszy zaczął bezceremonialnie posługiwać się filmowym językiem, wielkiego wizjonera kina.