Tele-Hity Filmosfery
Katarzyna Piechuta | 2014-08-30Źródło: Filmosfera
Poniedziałek (1.09), Polsat, 20:10

Niesamowity Spider-Man  (2012)

Produkcja: USA
Reżyseria: Marc Webb
Obsada: Andrew Garfield, Emma Stone, Rhys Ifans, Chris Zylka

Opis: Peter Parker tym razem uczy się jeszcze w liceum. Musi pogodzić się z tym, kim się stał, i wybaczyć sobie śmierć wuja, którego – tak mu się wydaje – mógł uratować.

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Już od pierwszej sceny seansu zauważamy niepodważalne różnice pomiędzy „Spider-Manem” Raimiego i Webba. Pierwszy z nich w głównej mierze opierał swój film na głośnych wybuchach, rozbuchanych i efektownych pojedynkach oraz monotonnym mamrotaniu o wielkiej sile i odpowiedzialności. Zdecydowanie w ciekawszy, świeższy i artystyczny sposób przygody Człowieka Pająka przedstawił Webb. Nadaje on niemal każdej scenie swojego filmu unikatowy charakter, pozwalający wyrosnąć jej z kinowej przeciętności. Poważną zaletą obrazu jest również interesujący i intrygujący scenariusz, który, dzięki umiejętnościom reżysera, zaskakuje widza. O sile scenariusza świadczą przede wszystkim fantastyczne dialogi pomiędzy głównymi bohaterami, jakimi są Peter i Gwen. „Niesamowity Spider-Man” różni się także od dzieła Raimiego często sarkastycznym, przyjemnym i przezabawnym poczuciem humoru, które nadaje produkcji charakterystyczny ton, będący urozmaiceniem i esencją kina rozrywkowego, które w zamierzeniu ma prowadzić do poprawieniu nastroju widzów, a nie zamęczać ich kolejnymi, rozbuchanymi treściami z kategorii „jak żyć”. „Niesamowity Spider-Man” z pewnością zatrze pamięć o pierwowzorze Sama Raimiego, która wydaje się być przy produkcji Marca Webba wyłącznie naiwną, komiksową historyjką. Webb stworzył bowiem prawdziwą perełkę kina rozrywkowego, której artystyczny geniusz, niezwykły polot, fantazja i rozmach realizacji z pewnością umiejscawia nowego Spider-Mana w galerii najlepszych komiksowych ekranizacji.

Wtorek (2.09), TVN 7, 20:10

Polowanie na „Czerwony Październik”
(1990)

Produkcja: USA
Reżyseria: John McTiernan
Obsada:  Sean Connery, Alec Baldwin, Scott Glenn, Sam Neill, James Earl Jones

Opis: Pełna napięcia i grozy opowieść o kapitanie i załodze najnowocześniejszej, radzieckiej atomowej łodzi podwodnej, odbywającej niezwykłą misję. Dlaczego Czerwony Październik ruszył właśnie w kierunku wybrzeży USA? Amerykańscy stratedzy są przekonani, że kapitan Ramius zamierza zaatakować Amerykę. Tylko samotny analityk CIA jest innego zdania…

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): „Polowanie na Czerwony Październik” to przykład kina niezmiennego i uniwersalistycznego, dzięki czemu z zapartym tchem oglądamy go pierwszy, piąty czy nawet dziesiąty raz. Thriller, pomimo lat od swojej premiery, nadal zachwyca niezwykłym napięciem, zaskakującymi zwrotami akcji, szalenie interesującą fabułą oraz genialnymi kreacjami aktorskimi. Produkcja  McTiernana to przede wszystkim genialny występ Seana Connery’ego, kreującego postać niezwykle twardego, rozsądnego oraz charyzmatycznego przywódcy łodzi podwodnej, wypowiadającego prywatną wojnę Związkowi Radzieckiemu. Niewątpliwie  „Polowanie na Czerwony Październik” to kino najwyższych lotów, które powinien poznać każdy szanujący się kinomaniak.

Środa (3.09), TVN 7, 20:10

Złap mnie, jeśli potrafisz (2002)

Produkcja: USA
Reżyseria: Steven Spielberg
Obsada: Leonardo DiCaprio, Tom Hanks, Christopher Walken, Martin Sheen

Opis: Frank W. Abagnale pracował jako lekarz, prawnik oraz pilot wielkiej linii lotniczej - wszystko to, zanim ukończył 21 lat. Był mistrzem oszustwa, a także błyskotliwym fałszerzem. Dzięki niezwykłym zdolnościom do podrabiania podpisów na czekach, zgromadził fortunę wartą miliony dolarów. Agent FBI Carl Hanratty postawił sobie za główny cel złapanie Franka i doprowadzenie go przed oblicze sprawiedliwości. Frank jednak zawsze jest o krok przed agentem, zostawiając przynętę, która sprawia, że kontynuuje on pościg.

Rekomendacja Filmosfery:
„Złap mnie, jeśli potrafisz” to jedna z najlepszych komedii kryminalnych wszechczasów, a zarazem silna pozycja w dorobku reżyserskim Stevena Spielberga, co, biorąc pod uwagę fakt, jak ten dorobek jest bogaty, stanowi naprawdę nie lada wyczyn. Ciężko znaleźć w tej produkcji jakiekolwiek słabsze elementy. Oparty na prawdziwych wydarzeniach scenariusz doskonale oddaje bogactwo zdarzeń i zwrotów akcji w życiu głównego bohatera – przy tym świetne dialogi i porządna dawka humoru. Aktorzy wcielający się w dwie główne postacie, Leonardo DiCaprio oraz Tom Hanks, a zatem sama esencja Hollywoodu, stworzyli wyraziste kreacje o silnych charakterach – obaj bohaterowie dają z siebie wszystko, aby dążyć do celu, choć dla każdego z nich oznacza to zupełnie co innego. Pod reżyserskim okiem Spielberga wszystko składa się w jednolitą całość, co nie było zapewne proste do osiągnięcia wziąwszy pod uwagę, jak szalone, nieprzewidywalne i kompletnie nie dające się wpisać w jakiekolwiek ramy czy schematy było życie Franka Abagnale’a – pierwowzoru postaci filmowej. Całość składa się na naprawdę dobry film akcji z elementami komediowymi, a tempo zdarzeń i zaskakujące widza, coraz to nowe wybiegi Franka Abagnale’a, nie pozwalają oderwać się od ekranu. Z czystym sumieniem polecam ten film wszystkim miłośnikom filmów akcji, fanom Leonarda DiCaprio oraz widzom spragnionym po prostu dobrej, inteligentnej rozrywki.

Środa (3.09), TVP 2, 21:45

Bękarty wojny (2009)

Produkcja: USA, Niemcy
Reżyseria: Quentin Tarantino
Obsada: Brad Pitt, Christoph Waltz, Michael Fassbender, Eli Roth, Diane Kruger

Opis: Akcja filmu rozpoczyna się w okupowanej Francji, gdzie Shoshanna Dreyfus (Mélanie Laurent) jest świadkiem egzekucji wykonanej na jej rodzinie przez nazistowskiego pułkownika Hansa Landę (Christoph Waltz). Dziewczyna cudem unika śmierci i ucieka do Paryża, gdzie zmienia tożsamość i zostaje właścicielką kina. W innym miejscu w Europie porucznik Aldo Raine (Brad Pitt) organizuje grupę żydowskich żołnierzy, która angażuje się w walkę z wrogiem. Znani jako "The Basterds" żołnierze dołączają do niemieckiej aktorki, a jednocześnie tajnej agentki Bridget Von Hammersmark (Diane Kruger) w celu wypełnienia misji, której głównym punktem jest zabicie przywódcy III Rzeszy. Ich losy krzyżują się z losami Shoshanny, która przygotowała już plan zemsty na zabójcy swoich najbliższych…

Rekomendacja Filmosfery (Mateusz Michałek): Jakiś czas temu czytałem wywiad z Tarantino, w którym twórca przedstawiał swoją wizję kina pozbawionego schematów czy ograniczeń poprzez poszczególne gatunki filmowe. Takie spojrzenie na kino możemy również zauważyć oglądając „Bękarty…”, w których reżyser potrafi zmienić klimat i stylistykę w okamgnieniu, a w filmie znajdziemy sceny mające znamię westernu, komedii, filmu wojennego czy produkcji dokumentalnej. Prawda historyczna stanowi dla Tarantino jedynie tło dla jego zakręconej filmowej wizji i bohaterów w niej przedstawionych. Tarantino słynie z tego, że potrafi wyciągnąć z aktorów wszystko co najlepsze, często pomagając tworzyć im niezapomniane kreacje. Tak jest również w „Bękartach…”. Brad Pitt, lekceważony przeze mnie przez lata, tym razem wznosi się na wyżyny umiejętności, prezentując swój niebywały talent komediowy jako Aldo Raine. Jego plastyczny wyraz twarzy, przerysowany akcent czy niezwykła osobowość sprawiają, że jego postać przykuwa uwagę widza. Nikt jednakże nie był w stanie dorównać Christophowi Waltzowi wcielającemu się w postać Hansa Landy. Aktor potrafi być w jednej chwili miły, szarmancki, sympatyczny, by w następnej przeistoczyć się w żenującego, przerażającego i do szpiku kości złego antybohatera. Warto zauważyć, że Waltz swój aktorski kunszt opiera na szerokiej gamie mimiki twarzy, gestykulacji czy akcentu. Quentin Tarantino pod koniec „Bękartów wojny”, ustami Aldo Raine'a, triumfalnie stwierdza: „Chyba wyszło mi arcydzieło”, i trudno się z nim nie zgodzić.

Czwartek (4.09), TVP 2, 20:40

Igrzyska śmierci (2012)

Produkcja: USA
Reżyseria: Gary Ross
Obsada: Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth, Woody Harrelson, Elizabeth Banks

Opis: Każdego roku na ruinach kontynentu, który niegdyś nazywany był Ameryką Północną, rozgrywa się bratobójcza walka. Naród Panem wysyła chłopca i dziewczynę z każdego z dwunastu dystryktów, by wzięli udział w Igrzyskach śmierci. Bohaterem Igrzysk zostaje ostatnia osoba, która utrzyma się przy życiu. W przeciwieństwie do przeszkolonych zawodników, Katniss (Jennifer Lawrence) zdana jest wyłącznie na własne instynkty oraz przewodnictwo byłego mistrza (Woody Harrelson). Jeśli kiedykolwiek ma zobaczyć jeszcze rodzinny Dystrykt 12, musi dokonać rzeczy niemożliwych…

Rekomendacja Filmosfery: „Igrzyska śmierci” to film, który wywołuje we mnie mieszane uczucia – nie zaliczam go do filmów wybitnych, ale niesprawiedliwością byłoby również wrzucenie go do jednego wora z produkcjami, na oglądanie których nie warto tracić czasu. Choć fabuła i gatunek filmowy „Igrzysk śmierci” nie zachęciły mnie do zapoznania się z tym tytułem i nie zamierzałam go oglądać, to jednak widziane mimochodem pierwsze 15 minut zainteresowało mnie na tyle, że postanowiłam zobaczyć film w całości. Bowiem to, co stanowi zaletę produkcji, to akcja, która stopniowo rozwija się coraz szybciej aż do punktu kulminacyjnego, niczym w rasowym filmie sensacyjnym. To ona wciąga i sprawia, że jesteśmy ciekawi, co wydarzy się dalej. Pozostałe aspekty produkcji nie zasługują na szczególne brawa, choć odbiór filmu jest zapewne zupełnie inny po przeczytaniu jego książkowego pierwowzoru. Od 2012 roku pojawiły się już kolejne części „Igrzysk śmierci”, zaś jeszcze następne są w fazie produkcji. Warto więc zapoznać się choć z pierwszą częścią, a kto wie, może przyjdzie wówczas chęć na obejrzenie kolejnych…?