Najnowszy film Felixa Van Groeningena jest dramatem, który porusza tematykę tworzenia własnego biznesu oraz zabawy, imprezowania, nie zawierając przy tym elementów humorystycznych, czy komicznych.
Bohaterami są dwaj bracia: starszy Frank i młodszy Jo. Ten pierwszy jest bardzo niedojrzały jak na swój średni wiek i nieodpowiedzialny. Młodszy Jo jest jego przeciwieństwem. To on tworzy własny biznes, niewielki bar. Za namową starszego brata, z którym nie wiążą go zbyt bliskie relacje, postanawia przenieść swój lokal w inne miejsce, rozbudować go i prowadzić wraz z Frankiem jako modne miejsce klubowe.
Od tego momentu akcja dość ciekawie się rozwija, ale tylko do czasu. Kolejne etapy remontu, wspólne spotkania zaprzyjaźnionych pracowników, otwarcie lokalu, koncerty ciekawych zespołów muzycznych, stopniowo zamieniają się w narkotyczno-alkoholowy trans, w którym przypadkowy seks i mega kac są na porządku dziennym i nocnym.
Dla widza zaczyna wiać nudą już na etapie imprezowania pijanych gości na parkiecie. Są to dość długie sekwencje, które niewiele wnoszą do akcji filmu. Okazuje się, że lokal staje się bardzo popularny, wręcz oblegany, ale ten sukces nie jest biznesowym triumfem. Zaczynają się pierwsze problemy, a niektóre pomysły nie wypalają. Okazuje się, że Frank nie zna się tak naprawdę na tym biznesie, a chwila opamiętania przychodzi bardzo późno. Młodszy z braci, mimo fizycznego defektu jednego oka, radzi sobie w życiu lepiej, wie, jak prowadzić klub i bierze się z życiem za bary. Owszem, on również imprezuje, ale w tej dziedzinie nikt nie przebije jego brata.
Zasadnicza treść fabuły to powielane wielokrotnie klisze o dążeniu do sukcesu, jego szybkim osiągnięciu i spektakularnym upadku. W „Belgice” w tle opowieści ledwie zaznaczają się takie wartości jak rodzina, przyjaźń, czy ludzka przyzwoitość. Jeśli o rodzinę chodzi, to jest ona ważną podporą dla bohaterów, ale czymś nie dla wszystkich osiągalnym. Jest to wątek poboczny, który skontrastowany został z postawami życiowymi większości bohaterów filmu – wiecznych chłopców i dziewczyn, dawno już niemłodych.
„Belgica” jest takim sobie, niezłym filmem, choć nieco przydługim, opowiadającym o ludziach, którzy zmieniają się wraz z nadejściem sukcesu i upadkiem. Tę przemianę ilustruje stale obecna w tym obrazie muzyka. Belgijska grupa Soulwax stworzyła ścieżkę dźwiękową do filmu, w której pobrzmiewają różne gatunki muzyczne, a także wykreowała na potrzeby filmu zespoły muzyczne, które zagrały na deskach klubu Belgica. Dzięki tej oprawie obraz zyskał na oryginalności i intensywności.