duża fotografia filmu Kod Dedala
Miniatura plakatu filmu Kod Dedala

Kod Dedala

Les traducteurs

2019 | Francja, Belgia | Thriller | 105 min

Zbrodnia I...kara - misterna intryga i świetne twisty [recenzja DVD]

Ewa Balana | 08-08-2020
Film "Kod Dedala" powstał z inspiracji prawdziwą historią związaną z wydaniem powieści „Inferno” Dana Browna. Wówczas wydawcy zamknęli tłumaczy książki w odosobnionym miejscu, żeby uniknąć wycieku tekstu przed premierą. Fabuła filmu Régisa Roinsarda osadzona został na bazie tego realnego pomysłu. Akcja toczy się zatem w bunkrze pewnego rosyjskiego milionera, do którego wydawca trzeciej powieści bestsellerowej trylogii ściąga dziewięciu tłumaczy, którzy będą musieli pracować bez kontaktu ze światem zewnętrznym.

Film rozpoczyna się od głosu z offu, który mówi, że od dziecka lubił rozkładać mechanizmy na części, dociekać istoty rzeczy. W tle pojawiają się płonące książki. Ten wstęp sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z zagadką lub zagadkami, do rozwikłania których będziemy dążyć. Płonące książki są zapowiedzią czegoś tajemniczego i niepokojącego.

Poznajemy następnie dziewięciu tłumaczy, którzy przylatują do Francji. Zostają oni zamknięci w luksusowym bunkrze, w rezydencji La Vilette, bez smartfonów, komputerów i innych nowoczesnych gadżetów. Wszystko po to, by najmniejszy fragment nowej książki nie przedostał się do Internetu i do świata zewnętrznego. Kiedy jednak fragment tłumaczenia książki wycieka i pojawia się żądanie okupu, bezwzględny wydawca rozpoczyna polowanie na winnego. Jest pewien, że to jeden z dziewięciu pracowników. Stopniowo ich pobyt w bunkrze i praca nad przekładem okazują się koszmarem. Żaden z tłumaczy nie przyznaje się do winy, co coraz bardziej zwiększa frustrację i nieprzewidywalność czynów wydawcy Erica Angstroma.

Niewątpliwą zaletą filmu jest różnorodność postaci, tworzących wielokulturową grupkę osób z różnych krajów. To bardzo ciekawe osobowości, przedstawione jednak dość jednowymiarowo i stereotypowo. Sami bohaterowie filmu również podejmują rozmowę o stereotypach na swój temat, przez co pewne uproszczenia są jeszcze bardziej widoczne. W filmie słychać oprócz francuskiego inne języki. Tłumacze, każdy z osobna, znają więcej niż jeden język obcy, co daje im dodatkowe możliwości porozumiewania się między sobą.

Mimo, że zdjęcia nie są wyjątkowej klasy, to warto zwrócić uwagę na fenomenalną grę światła i cienia w scenach w bunkrze. Jest tam szarawo, momentami mrocznie i surowo. Ciekawie prezentują się sceny w blasku świec, kiedy twarze wyłaniają się z ciemności. Kamera jest na ogół blisko twarzy, dzięki czemu widz może odczytać emocje, choć nie zawsze jest to proste, bo niektórzy z bohaterów skrzętnie je ukrywają.

Obserwujemy na ogół dobrą grę aktorów, a szczególnie czaruje widza znakomitą kreacją aktorską i dużymi tajemniczymi oczyma młody Brytyjczyk Alex Lawther. Dużo gorzej na ekranie wypada Lambert Wilson. W ogóle sama postać grana przez niego, złego i do szpiku kości zepsutego wydawcy, jest mało przekonująca, zbyt płaska, jednowymiarowa i przejaskrawiona, przez co trąci sztucznością. Bardzo niedobrze, sztucznie prezentują się na ekranie przydługie sceny monologów Erica.

Natomiast wyjątkowo dobry jest scenariusz. Jednak sprawdza się powiedzenie, że co trzy głowy to nie jedna. Film wciąga od samego początku. Większość wątków jest zagadkowych, a wszystkie się dobrze zazębiają. Reżyser bardzo umiejętnie dozuje napięcie. W efekcie powstała niesamowicie ciekawa, zaplątana fabuła, z licznymi retrospekcjami i futurospekcjami, ze świetnymi twistami i dużym suspensem na końcu. Głównym bohaterem okazuje się bowiem być ktoś inny, niż moglibyśmy zakładać na początku.

Film podejmuje kilka ważnych problemów współczesnego świata. Jednym z nich jest ogarniająca wszelkie dziedziny, w tym obrazie konkretnie literaturę, komercjalizacja. W filmie poruszona jest kwestia literatury jako towaru i literatury jako sztuki, która wpływa na życie jednostek, które się nią fascynują. Film akcentuje role tłumacza, którego praca jest niedoceniana i pisarza, który pozostaje gdzieś na dalszym planie. Jest też "Kod Dedala" opowieścią o walca dobra ze złem. Chciwość, zbrodnia muszą zostać ukarane.

Bardzo dobrym zagadnieniem do refleksji po seansie jest hasło reklamujące film, nadzwyczajnie dobrze dobrane - "Ile warte jest życie, gdy słowa są warte miliony?".

Recenzja powstała dzięki współpracy z Best Film - dystrybutorem filmu na DVD.



4,0
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Emilia Troszczyńska