25. Kino na Granicy za nami
Ewa Balana | 2023-05-06Źródło: Filmosfera.pl, foto Ewa Balana
3 maja 2023 r. zakończyła się jubileuszowa 25. edycja Kina na Granicy. Dwa ostatnie dni obfitowały w pokazy filmowe, spotkania z twórcami, debaty i inne wydarzenia. Na koniec festiwalu ugotowano kilkaset porcji gulaszu, a samo oficjalne zakończenie miało miejsce po pokazie filmu "Całkowite zaćmienie" Agnieszki Holland w cieszyńskim Teatrze. Podziękowano na nim licznemu gronu wolontariuszy i organizatorów. Dyrektorka Przegladu Jolanta Dygoś zaprosiła festiwalowych gości na kolejne Kino na Granicy, za rok.

We wtorek 2 maja br. jednym z ciekawszych wydarzeń były pokaz i spotkanie po filmie "Prawdziwe życie aniołów" w reżyserii Artura W. Barona. To produkcja z cyklu "Anna Dymna. Retrospektywa". Film inspirowany był prawdziwą historią Krzysztofa Globisza, który zagrał w nim główną rolę męską. Anna Dymna, jak sama stwierdziła, w tym filmie nie grała, pokazała jedynie swoją osobę i to, co czyniła, by pomóc przyjacielowi. Film przedstawia historię Adama, który będąc u szczytu aktorskiej kariery, doznaje ciężkiego udaru. Udaje się go uratować, lekarze walczą o jego życie, a żona Adama - Agnieszka walczy jeszcze bardziej, najpierw o to, by wybudził się ze śpiączki, a potem pokonał afazję. Bohater utracił mowę i sprawność ciała i czeka go długa i mozolna droga rehabilitacji. Tak jak i aktora Krzysztofa Globisza, który nadal ciężko pracuje nad odzyskaniem sprawności. Tytuł filmu nawiązuje do innego obrazu reżysera - "Anioła w Krakowie", w którym Globisz zagrał anioła Giordano. Kadry z tego filmu pojawiają się w "Prawdziwym życiu aniołów". Dla głównego bohatera takimi aniołami są przede wszystkim żona i przyjaciele.

Po filmie odbyło się spotkanie poprowadzone przez Magdalenę Miśkę-Jackowską z: Anną Dymną, Krzysztofem Globiszem, Adamem Sikorą, Michałem Majniczem i reżyserem Arturem W. Baronem. Anna Dymna była bardzo wzruszona, płakała kolejny raz podczas pokazu. Powiedziała, że Krzysztof Globisz jest jej bratem (braciszkiem), że dane im było grać kilka razy brata i siostrę, byli też jako młodzi ludzie do siebie fizycznie podobni. Wyraziła ogromną radość z tego, że jest w tym filmie i wśród takich ludzi. Aktorka podkreśliła wagę przyjaźni, bez której trudno żyć. Film dedykowany jest żonie aktora - Agnieszce, która wykonała tytaniczną pracę, by przywrócić go do życia. Jest też w pewnym sensie hołdem dla wszystkich, którzy toczą podobną walkę.


Bardzo ciekawym wtorkowym wyborem była "Simona" Natalii Korynckiej-Gruz. Dokument ze świetną muzyką autorstwa Aleksandra Gruza przenosi nas w świat Simony Kossak, do Puszczy Białowieskiej, gdzie spędziła większość swego życia. Pochodząca ze słynnego rodu Kossaków Simona, biolog, profesor nauk leśnych, bardzo kochała zwierzęta - była ulubienicą terroryzującego okolicę kruka, matkowała rysiowi i łosiom. Była niezwykłą osobą, wyprzedzająca swoją epokę wizjonerką, walczącą o szacunek dla przyrody. Po projekcji dokumentu odbyło się spotkanie z reżyserką Natalią Koryncką-Gruz i operatorem dźwięku Radosławem Ochnio, podczas którego opowiedzieli o szczegółach realizacji produkcji i odpowiadali na pytania widzów.



Ostatni dzień Kina na Granicy rozpoczął się od niewielkiego deszczu, który jednak nie pokrzyżował planu organizatorów. A jednym z pierwszych jego punktów był Wyszehradzki stół na Wzgórzu Zamkowym. Kulinarny finał 25. Kina na Granicy to gotowanie gulaszu na ogromnej patelni, na zewnątrz. Mateusz Krojenka (z Masterchefa) gotował około dwóch godzin kilkaset porcji gulaszu z wieprzowiny, cebuli i innych warzyw. Patelnia podgrzewana była palącym się drewnem. Lukáš Hejlík komentował poczynania mistrza i prowadził spotkanie z widzami.

Ostatniego dnia odbywały się również pokazy filmowe, do wieczora. Można było np. zobaczyć "Wyrwę" w reżyserii Bartosza Konopki. Ten sensacyjny thriller powstał na podstawie powieści Wojciecha Chmielarza. Opowiada o zagadkowej śmierci żony i poczynaniach próbującego tę zagadkę rozwikłać męża.



Kończącym wydarzeniem Przeglądu była debata „szwejkowska” w 100. rocznicę śmierci Jaroslava Haška– „Szwejkowanie” czy „kamienie na szaniec”? w ramach Literatury na Granicy, w której udział wzięli m.in. Agnieszka Holland i Adam Michnik

Kino na Granicy wyrosło z Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej. Od początku jego organizatorką była Jolanta Dygoś, która miała odważną wizję festiwalu i plan. Podczas pierwszej edycji był to Przegląd Filmów Czeskich, obejmował 11 filmów i odbywał się w jednym kinie. Ale już od początku pojawiały się wielkie gwiazdy - na pierwsze Kino na Granicy przybył Jiří Menzel. Od początku historii Kina na Granicy jest jego dyrektor artystyczny ze strony czeskiej Martin Novosad, który tradycyjnie poprowadził większość spotkań z twórcami filmowymi, jakie odbywały sie po czeskiej stronie.

Z czasem Kino na Granicy zostało rozszerzone o filmy słowackie, potem węgierskie, polskie i inne, przybyło miejsc, w których są one pokazywane (5 obiektów, w tym Teatr, 2 kina i 2 domy kultury), doszły do tego pokazy plenerowe oraz różne imprezy towarzyszące, których w obecnej edycji była już cała masa. Organizatorzy co roku walczą o budżet. Życzymy im, by zdobyli odpowiednie stałe finansowanie na wspaniałą kulturalną imprezę, jaką od 25 lat jest Kino na Granicy.