Piątka Filmosfery - filmy o niebezpiecznych i toksycznych związkach
Katarzyna Piechuta | 2021-02-16Źródło: Filmosfera
Za nami Walentynki, które mają chyba już tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Z pewnością była to dobra okazja do oglądania komedii romantycznych czy rozdzierających melodramatów miłosnych. A my, trochę przewrotnie, mamy dla was kilka propozycji filmowych poświęconych nie sielankowym historiom miłosnym, lecz wprost przeciwnie – trudnym, niebezpiecznym, czasem wręcz toksycznym związkom. Oto nowa Piątka Filmosfery.

1. „Fatalne zauroczenie” (1987), reż. Adrian Lyne
„Fatalne zauroczenie” to już klasyka. Historia, która zaczyna się jak typowy romans – dwoje ludzi się poznaje, Dan (Michael Douglas) i Alex (Glenn Close), rodzi się wzajemna fascynacja i zauroczenie. Stopniowo jednak relacja zaczyna przybierać coraz bardziej niepokojący kształt, gdy Alex popada w obsesję na punkcie Dana. I tak z błogiego romansu „Fatalne zauroczenie” przeradza się w mrożący krew w żyłach thriller. Glenn Close dała w tym filmie pierwszorzędny popis swych aktorskich umiejętności. Jest jednocześnie uwodzicielska i przerażająca, a wykreowana przez nią Alex stała się filmową ikoną demonicznej femme fatale. Równocześnie „Fatalne zauroczenie” daje okazję do refleksji na temat moralnej oceny osobistych wyborów, a także złożoności i zagadkowości ludzkiej psychiki. Katarzyna Piechuta

2. „Nagi instynkt” (1992), reż. Paul Verhoeven
Sławny muzyk rockowy zostaje zamordowany szpikulcem do lodu. Morderstwo ma miejsce w jego własnym łóżku. Główną podejrzaną jest jego piękna kochanka, pisarka, która w swej ostatniej książce opisała podobną zbrodnię. Prowadzący śledztwo policjant wdaje się z nią w niebezpieczny, wręcz toksyczny romans. Ten erotyczny thriller już w dniu swojej premiery był na ustach wszystkich. Po 28 latach to już film legenda. Scena, gdy Catherine Tramell (Sharon Stone) zostaje przesłuchana, należy do tych najbardziej ikonicznych w historii kinematografii. Intrygująca fabuła, niepokojący klimat, wszechobecny erotyzm, który ukazany jest ze smakiem i wyczuciem sprawiają, że film do tej pory ogląda się z ciekawością i lekkimi rumieńcami na polikach. No i ten duet aktorski. Michael Douglas w tamtym czasie nie miał sobie równych w rolach przystojnych, charyzmatycznych mężczyzn poszukujących miłości i doznań cielesnych. Partnerowała mu Sharon Stone. Ucieleśnienie seksu, klasy, zmysłowości, inteligencji i niebezpieczeństwa. Klasyk. Teraz już takich filmów się nie robi. Wielka szkoda. Sylwia Nowak-Gorgoń

3. „Przełamując fale” (1996), reż. Lars von Trier
Świetne europejskie kino. Historia prostodusznej i pobożnej Bess (Emily Watson), która poznaje Jana (Stellan Skarsgård), pracownika jednej z platform wiertniczych i wychodzi za niego za mąż. Parę łączy niezwykle mocna erotyczna więź. Jednak sielanka nie trwa długo, Jan ulega wypadkowi i zostaje sparaliżowany. Unieruchomiony mężczyzna nakazuje żonie współżyć z innymi mężczyznami, a potem mu o tym opowiadać. Ten zabieg jego zdaniem ma na celu uszczęśliwić ich oboje. Przejmujący, szokujący dramat Larsa von Triera opowiada o naiwnej wierze oraz fanatycznym, chorym oddaniu drugiemu człowiekowi. „Przełamując fale” to film, który wzrusza, ale nie ma w sobie ckliwości. Zostawia widza z otwartą głową i trudnymi przemyśleniami. Oryginalna praca kamery i ponadczasowa kreacja Emily Watson czynią ten film jednym z najmocniej poruszających dzieł filmowych. Sylwia Nowak-Gorgoń

4. „Zaginiona dziewczyna” (2014), reż. David Fincher
David Fincher w roku 2014 przeniósł na ekran filmowy bestsellerową powieść Gillian Flynn. W ten sposób powstał thriller, który trzyma w napięciu przez cały seans. W historii, którą podjął się filmowo opowiedzieć Fincher, nic nie jest takie, jak się wydaje. Piękna Amy Dunne (posągowa zabójcza Rosamund Pike – kocham tą postać) nie jest idealną żoną, zatroskany zaginięciem żony Nick Dunne (zdystansowany Ben Affleck) nie jest wcale aż tak kochającym mężem, a ich sielankowe małżeństwo nie jest wcale wzorem do naśladowania. Relacja pomiędzy nimi jest fascynująca, trzymająca w ciągłym napięciu, choć z każdym dniem coraz trudniejsza i mocniej toksyczna. „Zaginiona dziewczyna” to film nieprzewidywalny, chłodny i wyważony, a przez to niezwykle intrygujący. Dzięki perfekcyjnie postawionym akcentom w opowiedzianej historii, błyskotliwie napisanym dialogom i skrupulatnie nakreślonym charakterom postaci oraz znakomitej grze aktorskiej to jeden z najciekawszych współczesnych thrillerów. Sylwia Nowak-Gorgoń

5. „Nić widmo” (2017), reż. Paul Thomas Anderson
„Nić widmo” to jeden z najbardziej wysmakowanych filmów ostatnich lat. Reżyser Paul Thomas Anderson zadbał o wszystkie detale, niemal w każdej scenie możemy podziwiać zapierające dech w piersiach wnętrza czy kostiumy, dzięki czemu film ogląda się niczym ożywione płótna malarskie. Jednak te piękne obrazy stanowią tło dla nie tak sielankowej relacji dwojga głównych bohaterów. W powojennym Londynie lat 50-tych XX wieku, słynny krawiec Reynolds Woodcock (Daniel Day-Lewis) mieszka wraz ze swoją siostrą Cyril (Lesley Manville) w centrum miasta. Ubiera największe sławy, a przez jego dom przewijają się setki kobiet. Mimo to Reynolds nie decyduje się na ślub i pozostaje zatwardziałym kawalerem. Wszystko się zmienia, gdy poznaje Almę (Vicky Krieps), która staje się nie tylko jego kolejną muzą, ale i kochanką. Do życia Reynoldsa wkradają się uczucia, burząc jego spokojny żywot. Jednak relacji tych dwojga daleko do ideału – pełno tu kipiących pod skórą emocji, gierek i wzajemnych pretensji. Zaczyna się swoista gra między Reynoldsem a Almą, w której przekroczenie granic zdaje się być już o krok. „Nić widmo” to film wypełniony wrażeniami po brzegi. Miłość, gniew, żal, inspiracja, fascynacja. Odnajdziemy tu wszystko to i jeszcze więcej. W dodatku, o ile Daniel Day-Lewis nie zmieni zdania, to był to ostatni film, w jakim zagrał. Ogromna szkoda. Całe szczęście, że „Nić widmo” to tak udany, ostatni popis tego geniusza aktorstwa. Katarzyna Piechuta