Weekendowa Filmosfera #64
Katarzyna Piechuta | 2021-04-02Źródło: Filmosfera
Święta Wielkanocne coraz bliżej. W tym roku po raz kolejny wielu z nas spędzi je inaczej, niż zazwyczaj. Dla jednych będzie to przykrą koniecznością, a dla innych uniknięcie krępujących pytań ciotek i wujków to kamień z serca. Niezależnie od tego, jak będziecie spędzać święta – z pewnością każdy kinomaniak znajdzie czas na dobry film. Podpowiadamy, co warto obejrzeć na popularnych platformach streamingowych.

1. Przerażający piątek z „Innymi” (2001), reż. Alejandro Amenábar [#NETFLIX]
„Inni” oferują dużo więcej, niż tylko to, że można się bać w trakcie seansu (niektórzy twierdzą, że nie ma się tam czego bać, choć ja jestem innego zdania). Chodzi o perfekcyjne budowanie atmosfery grozy, która nieustannie towarzyszy nam podczas seansu. Film jest niezwykle klimatyczny, przepełniony tajemnicą i lękiem, ale również smutkiem i tęsknotą. Wiktoriański dwór, piękny i przerażający zarazem, jest równorzędnym bohaterem – to on stanowi centrum wszystkich wydarzeń. Jeżeli nie dla fabuły, to przynajmniej dla klimatu tego filmu oraz świetnych zdjęć warto obejrzeć „Innych”. Łatwo można dostrzec, że Alejandro Amenábar przy tworzeniu „Innych” wzorował się na „Rebece” w reżyserii mistrza suspensu Alfreda Hitchcocka. To, że Hitchcock stanowił inspirację dla reżysera „Innych”, wyszło filmowi jedynie na dobre.



2. Biograficzna sobota z „Jak zostać królem” (2010), reż. Tom Hooper [#RAKUTEN]
Biografie władców z różnych krańców świata i odmiennych epok już nieraz stawały się materiałem na scenariusze filmowe. Jerzy VI, król Wielkiej Brytanii, również doczekał się swojego filmu biograficznego. I to jakiego! Oscar dla najlepszego filmu, reżysera, aktora pierwszoplanowego, za najlepszy scenariusz oryginalny oraz osiem nominacji w innych kategoriach – tak duża liczba zdobytych statuetek oraz nominacji z pewnością może stanowić zachętę do obejrzenia filmu. „Jak zostać królem” to obraz z ciekawą, niebanalną fabułą, świetną grą aktorską Colina Firtha i Geoffrey’a Rusha oraz pięknymi zdjęciami i muzyką. Dzieło Toma Hoopera przedstawia nie tylko historię człowieka, który został królem, ale też, a może przede wszystkim, historię prawdziwej przyjaźni. Na ekranie obserwujemy, jak dwie postacie z zupełnie różnych światów znajdują wspólny język, a różnice społeczne i ekonomiczne tracą na znaczeniu w obliczu „porozumienia dusz”. Z kolei kameralna, wręcz intymna atmosfera filmu sprawia, że w trakcie seansu całkowicie zanurzamy się w opowiadaną historię i razem z głównym bohaterem przeżywamy wszystkie jego wzloty i upadki.



3. Dramatyczna niedziela z „Uśpionymi” (1996), reż. Barry Levinson [#NETFLIX]
„Uśpieni” to znakomite połączenie dramatu z thrillerem, z domieszką filmu sądowego, które wciąga widza od pierwszych minut seansu. Nie jest to lekkie kino, przeciwnie – film porusza treści ciężkie, traumatyczne dla bohaterów, przez to jednak „Uśpieni” wyróżniają się na tle wszechobecnej hollywoodzkiej „papki” o niczym. To kolejny obraz Barry’ego Levinsona, po takich filmach jak „Good Morning, Vietnam” czy „Rain Man”, który nie pozwala szybko o sobie zapomnieć. „Uśpieni” to historia przyjaźni czterech chłopców, którzy wychowują się w ubogiej dzielnicy Nowego Jorku lat 60-tych XX wieku. Gdy próbują okraść ulicznego sprzedawcę hot dogów, niespodziewanie dochodzi do wypadku, w którym mężczyzna ginie. Chłopcy trafiają do poprawczaka. Odtąd zaczyna się lawina tragicznych zdarzeń, które na zawsze odmienią życie tej czwórki. Scenariusz filmu powstał na podstawie książki Lorenza Carcaterry’ego o takim samym tytule. To powieść mocna w wydźwięku, brutalnie obnażające prawdę o amerykańskim więziennictwie dla młodocianych. Reżyser opowiada jednak tę historię z niezwykłą wrażliwością. Widać u Levinsona dbałość o wyeksponowanie emocji bohaterów, dzięki czemu wydają się one wręcz namacalne. Ponadto „Uśpieni” mają prawdziwie gwiazdorską obsadę: Robert De Niro, Brad Pitt, Dustin Hoffman… to prawdziwa aktorska uczta dla oczu. Na mnie największe wrażenie zrobił jednak Kevin Bacon, który jak nikt inny nadaje się do odgrywania czarnych charakterów. „Uśpieni” to naprawdę dobre kino, wyróżniające się przede wszystkim ciekawym scenariuszem. Szkoda, że obraz nie doczekał się żadnych nagród filmowych, bo jak najbardziej na to zasłużył.