Weekendowa Filmosfera #66
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2021-04-16Źródło: Filmosfera
Przedstawiamy nasze propozycje filmowe dostępne na platformach streamingowych. Nie ma przecież nic lepszego, jak wygodna kanapa i dobry film, szczególnie, iż w tym tygodniu pogoda nas nie rozpieszcza. Należy nam się chwila wytchnienia.

Dramatyczny piątek z „Pokojem” (2015), reż. Lenny Abrahamson [#CINEMAN]
Dla pięcioletniego Jacka (Jacob Tremblay) pokój, w którym mieszka z matką, jest całym jego światem. Przebywa tam od urodzenia pewien, że pod drugiej stronie ścian nie ma nic. Pewnego dnia jego matka, Ma (Brie Larson) decyduje się powiedzieć mu prawdę. Od niespełna 6 lat oboje są więzieni przez człowieka, nazywanego Dużym Nickiem. Mężczyzna izoluje matkę i chłopca od świata grożąc im śmiercią w przypadku podjęcia próby ucieczki. Zdesperowana tą trudną do wyobrażenia sobie sytuacją Ma mimo wszystko obmyśla plan, który, jeśli się powiedzie, przyniesie jej i Jackowi wolność. „Pokój” to niezwykle poruszający film. Tragizm tej historii przeszywa widza na wskroś. Młoda amerykańska aktorka Brie Larson stworzyła postać z krwi i kości, postać matki, która będąc na skraju załamania i utraty wiary w jakiekolwiek szanse na poprawę swojego losu, nie poddaje się i podejmuje walkę. Mimo, iż jej syn Jack przyszedł na świat w tragicznych okolicznościach, równocześnie stał się dla młodej dziewczyny podporą i jedynym sensem życia. Brie Larson jako Ma poradziła sobie wyśmienicie i za rolę w „Pokoju” w pełni zasłużenie zgarnęła Oscara, tworząc jedną z najtrudniejszych filmowych postaci matek w historii kina. Katarzyna Piechuta


Melodramatyczna sobota z „Casablancą” (1942), reż. Michael Curtiz [#CHILI]
Cóż napisać o filmie, który od swojej premiery w roku 1942, stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrazów filmowych XX wieku? W każdym rankingu na najlepszy melodramat wszechczasów „Casablanca” zajmuje miejsce na szczycie, zaś jeśli lista uwzględnia najlepsze filmy w całej historii kinematografii, to przeważnie uplasuje się w pierwszej dziesiątce. „Casablanca” to film legenda. To obraz, który obrósł mitami. Głośno było o wielu problemach w trakcie jego realizacji, zwłaszcza z wyborem reżysera, czy o tym, że scenariusz był pisany na bieżąco, a zakończenie filmu nie było znane aż do momentu realizacji sceny na lotnisku. Poza tym film dostał trzy Oscary (za reżyserię, za scenariusz i za najlepszy film) w tle małego skandalu, ponieważ Casablanca została nagrodzona dopiero po dwóch latach od momentu premiery. Nie istnieje chyba miłośnik kina, który choć raz nie widział filmu Michaela Curtiza. Są też tacy, którzy w trakcie filmu cytują wszystkie dialogi lub znają na pamięć każdy mały gest Bogarta. „Casablanca” nadal pozostaje filmem, który ciągle przywraca czar starego Hollywood, ale co ważniejsze, przypomina po prostu o czystej magii kina. Sylwia Nowak-Gorgoń


Historyczna niedziela z „Lawrencem z Arabii” (1962), reż. David Lean [#RAKUTEN]
Lawrence z Arabii” to jeden z tych filmów, które każdy kinomaniak powinien obejrzeć. Podczas 3,5-godzinnego seansu można nasycić oczy pięknymi widokami – bezkresne piaski pustyni urzekają widza swoim groźnym pięknem i można odnieść wrażenie, że pustynia nie tylko zajmuje centralne miejsce w opowiadanej historii, ale również sama w sobie jest bohaterem filmu. Jednak główną postacią w obrazie Davida Leana jest T.E. Lawrence – brytyjski wojskowy znany światu jako Lawrence z Arabii. W jego rolę mistrzowsko wcielił się Peter O’Toole odtwarzając złożony charakter Lawrence’a i jego nieco pokręconą psychikę. Wykreowany przez O’Toole’a „El Orance” cechuje się niezwykłą mieszanką dziecięcego uroku i żelaznego charakteru. Lawrence nieustannie balansował między godną pochwały odwagą w imię zjednoczenia mieszkańców Arabii a lekkomyślnością, którą on i jego arabscy współtowarzysze wielokrotnie mogli przypłacić życiem. I kto wie, być może „El Orance” zakończyłby swój żywot gdzieś na pustkowiu, gdyby nie jego silna determinacja. Nie należy jednak pomijać roli szejka Alego Ibn El Kharisha, który stale czuwał nad Lawrencem. W postać znającego pustynię od podszewki Alego wcielił się Omar Sharif, zyskując dzięki tej kreacji międzynarodową sławę. A jeśli chodzi o Lawrence’a, to teraz trudno wyobrazić sobie, by w tę postać mógł się wcielić ktokolwiek inny niż Peter O’Toole, który nie bez powodu otrzymał Oscara za całokształt twórczości. Katarzyna Piechuta