Pożegnanie z artystą [recenzja komiksu]
Arkadiusz Kajling | 19 dni temuŹródło: Filmosfera
Tej wiosny na półki polskich księgarń trafił kolejny komiks „Kaczogrodu” Carla Barksa i chociaż w tym roku Egmont finalnie domknie wydawanie tej trzydziestotomowej kolekcji, to nie da się ukryć, że najnowsza publikacja jest wydaniem szczególnym dla wiernych fanów legendarnego komiksiarza – ten dwudziesty ósmy z kolei wolumin stanowi w pewnym sensie pożegnanie z Barksem jako rysownikiem: „Salon piękności i inne historie z lat 1966-1967” zawiera bowiem ostatnie opowieści narysowane przez kultowego twórcę kaczek, a dwa pozostałe tomy zaplanowane odpowiednio na lato i jesień tego roku będą składać się głównie z komiksów z Młodymi Skautami, które Barks napisał, ale już nie rysował (to zadanie powierzono innym uznanym artystom, jak Holendrowi Daanowi Jippesowi, który w latach 80. i 90. ubiegłego wieku pracował dla wytwórni Disneya w dziale animacji jako autor storyboardów do takich klasyków, jak „Książę i żebrak” z Myszką Miki w podwójnej roli, czy pełnometrażowych adaptacji baśni „Piękna i bestia” i „Aladyn”). Rok 2025 to czas szczególny również z innego powodu – najprawdopodobniej w okolicach września zostanie wydany ostatni tom „Włoskiego Skarbca”, czyli sześciotomowego cyklu zbierającego pięćdziesiąt najważniejszych prac włoskiego maestro rysunku Giorgio Cavazzano, wzbogaconego o ciekawostki oraz rzadkie ilustracje pochodzące z warsztatu słynnego rysownika, również te nienależącego do disnejowskiego uniwersum. Rzadko się zdarza, by w sytuacji tak dynamicznie ewoluującego medium jak powieść graficzna, dany styl przetrwał więcej, niż kilkadziesiąt lat – w przypadku Barksa choć minęło już ponad pięć dekad od zakończenia przez niego kariery, to wielu jego kontynuatorów tworzy własne komiksy utrzymane w stylistyce nasiąkniętej techniką mistrza. Na czym polega sekret ojca kaczek?

Przy omawianiu kolejnego rozdziału twórczości Carla Barksa warto poświęcić trochę czasu na przedstawienie krótkiej biografii kultowego autora rysunkowych opowieści rozgrywających się w Kaczogrodzie i twórcy takich słynnych postaci jak Sknerus McKwacz, czy Goguś Kwabotyn. Ten określany mianem „Andersena komiksów” amerykański scenarzysta, grafik i animator urodził się 27. marca 1901 roku w miasteczku Merrill w Oregonie w farmerskiej rodzinie i przeżył całe poprzednie stulecie odchodząc u progu nowego millenium w sierpniu 2000 roku. W związku z trudną sytuacją ekonomiczną rodziny Barks już od najmłodszych lat imał się różnych zawodów z różnym powodzeniem, a swoją pierwszą (choć nieudaną) próbę zaistnienia w świecie komiksu podjął już w 1918 roku jeszcze przed ukończeniem pełnoletniości, starając się o pracę rysownika w redakcji kilku gazet San Francisco. Przełom nastąpił dopiero dekadę później, gdy tworzonymi przez niego pracami zainteresowali się wydawcy gazetki „Judge” i kilku innych lokalnych wydawnictw, dzięki czemu Carl otrzymał swoje pierwsze wynagrodzenie za rysunkowe historie. W 1935 roku Barks odpowiedział na ogłoszenie wytwórni Disneya poszukującej artystów do pracy przy swoich powstających produkcjach początkowo pełniąc funkcję szeregowego animatora, by wkrótce awansować na stanowisko asystenta scenarzysty, na którym odpowiadał za wymyślanie pomniejszych gagów uatrakcyjniając fabuły stworzone przez głównych scenarzystów – pierwszym autorskim skryptem Barksa był scenariusz do animacji „Modern Inventions” z Kaczorem Donaldem, który zadebiutował w 1937 roku, na pół roku przed pełnometrażowym hitem studia „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. 


Pięć lat później Carl Barks opuścił szeregi wytwórni – powodem tej decyzji prócz drobnych nieporozumień z kolegami z pracy było również niezadowolenie rysownika z narzucanej mu przez kierownictwo propagandowej wymowy krótkometrażowych filmików z Donaldem, który stał się twarzą (a raczej dziobem) militarnej agitacji studia mającej związek z II wojną światową. W tym samym okresie artysta nawiązał także współpracę z wydawnictwem Western Publishing, które w owym czasie poszukiwało rysowników do tworzenia nowych historyjek z Kaczorem Donaldem – tak oto od czasu komiksu „The Victory Garden” z 1943 roku wykorzystującym postacie stworzone przez Ala Taliaferro rozpoczęła się mająca trwać blisko trzy dekady kolaboracja Barksa z wydawnictwem. Wkrótce jednak Carl zaczął sam rozbudowywać kacze uniwersum dodając nowych bohaterów, w tym jednego z najważniejszych mieszkańców Kaczogrodu – najbogatszego kaczora świata Sknerusa McKwacza, który zadebiutował na kartkach komiksu „Wielka niedźwiedzica” w 1947 roku. Na przestrzeni lat spod ołówka amerykańskiego rysownika wyszły takie postacie jak Bracia Be, czy Diodak, które dołączyły do stworzonych przez Taliaferro Siostrzeńców, Daisy, czy Babci Kaczki wzbogacając kaczogrodzką rzeczywistość. I chociaż w 1966 roku przeszedł na zasłużoną emeryturę, to nigdy całkowicie nie porzucił wykreowanego przez siebie świata m.in. pojawiając się fanowskich konwentach, tworząc liczne obrazy olejne przedstawiające wybrane sceny z jego komiksów, czy odbywając trasę promocyjną z przystankiem w Polsce. Carl Barks pozostawił po sobie 7500 stron komiksów, 190 okładek oraz 396 scenariuszy, które teraz polski czytelnik ma szansę po kolei prześledzić za sprawą wyjątkowego cyklu.

Seria „Kaczogród. Carl Barks” to trzydziestotomowa kolekcja komiksów najsłynniejszego twórcy disnejowskich komiksów z kaczkami Carla Barksa w tłumaczeniu Jacka Drewnowskiego, które zostały ułożone chronologiczne i wydane w postaci ok. 250-stronicowych woluminów na kredowym papierze i w twardej oprawie w kwartalnych odstępach czasowych. W każdym tomie znajdziemy solidną porcję kultowych historyjek z bohaterami Kaczogrodu w postaci komicznych jednoplanszówek i charakterystycznych dla twórczości amerykańskiego rysownika dziesięciostronicowych komiksów, ale nie zabraknie też dłuższych, bardziej rozbudowanych fabularnie historii, których większość nie została dotąd opublikowana w Polsce – dorośli dziś kaczkomaniacy mogą pamiętać zabawne „tenpagery” z czasów swojego dzieciństwa, gdyż to one zwykle rozpoczynały każdy numer kultowego magazynu „Kaczor Donald”, czyli popularnego periodyku Disneya z lat 90. ubiegłego wieku. Kolekcjonerski format to także okazja do zaprezentowania materiałów dodatkowych w formie powiązanych artykułów, reprodukcji olejnych obrazów rysownika, oryginalnych okładek amerykańskich wydań zeszytowych, czy odręcznych ilustracji oraz mieszkańców kaczogrodzkiej metropolii – dodatkowo komiksy zostaną opublikowane w najnowszych kolorowaniach inspirowanymi wydaniami z ostatniego ćwierćwiecza znanymi z zachodniego rynku. Polska edycja jest kopią norweskiej kolekcji, na którą składają się wszystkie komiksy narysowane, lub napisane przez Carla Barksa i jest wydawana nieprzerwanie od 2018 roku – dwa ostatnie tomy będą się skupiać na opowieściach, których pomysłodawcą był Barks, jednak rozrysowanych przez innych twórców.


Na etapie kariery zaprezentowanym w najnowszym woluminie, Carl Barks tworzył głównie dłuższe, 24-stronicowe opowieści z udziałem Sknerusa McKwacza i to przede wszystkim one stanowią lwią zawartość albumu – w ostatnim tomie, który wyszedł spod ołówka mistrza w sumie znajdziemy aż osiem rozbudowanych przygodowych historii, z których polscy kaczkofani mogą kojarzyć z wcześniejszych publikacji jedynie dwie z nich: słynny komiks o mikrokaczkach „Kaczuszki z kosmosu”, który dwie dekady temu ukazał się w wydaniu specjalnym „Kaczora Donalda” jako „Mikrokaczki nie z tej Ziemi” oraz „Kaczory kontra trytony” z 33. numeru pisma z sierpnia 2009 roku, w którym McKwacz z Donaldem, Daisy i siostrzeńcami przemierzają morskie głębiny w poszukiwaniu zaginionej gotówki kaczego miliardera i spotykają mitologiczne syreny. Pozostałe sześć komiksów to nieznane w kraju nad Wisłą rysunkowe perypetie rozgrywające się w różnych zakątkach globu, od Krainy Kangurów, aż po Amerykę, adekwatnie nawiązujące do przygodowej przeszłości potentata z Kaczogrodu i stosownie reprezentujące jego naznaczone licznymi ekspedycjami i wyprawami życie: znajdziemy m.in. wyjazd do Australii w obronie stada owiec McKwacza w „Królowej psów”, azjatycki wyjazd do kraju ogarniętego wojną w „Skarbie Marco Polo” zainicjowany przez wartościową przesyłkę z wyimaginowanego kraju w postaci statuy słonia z jadeitu, a także wizytę na dzikim zachodzie w „Krowim królu”, gdzie wujek Sknerus będzie musiał rozwiązać problem na ranczu. Nie zabraknie także nieuniknionych starć z odwiecznymi wrogami kaczego bogacza, czającymi się na jego okazały majątek – Braci Be spotkamy w „Jeźdźcu pustogłowym”, „Zamku, w którym straszy”, a także „Diamencie zagłady”.

Carl Barks miał spore doświadczenie w tworzeniu tenpagerów – przez ponad dwadzieścia lat amerykański rysownik praktycznie co miesiąc tworzył nową 10-stronicową opowieść o Donaldzie, publikowaną regularnie w „Walt Disney’s Comics and Stories”, a dwie ostatnie zaprezentowane zostały w najnowszym tomie z kolekcji. Pierwszą jest tytułowy „Salon piękności”, który oryginalnie ukazał się w Polsce w 32. numerze „Kaczora Donalda” w sierpniu 1998 roku pod tytułem „Uroda pewnego interesu”. Liczący sobie ponad sześć dekad komiks opowiada o tajemniczej pracy pechowego kaczora, który od pewnego czasu wymyka się gdzieś z domu późnym wieczorem – Daisy oraz siostrzeńcy zaczynają się o niego martwić i postanawiają go śledzić, a kiedy prawda wychodzi na jaw, wszyscy są bardzo zaskoczeni: okazuje się bowiem, że Donald prowadzi kobiecy salon piękności! Drugi tenpager to „Niezbyt sędziwy marynarz” nawiązujący do słynnego i ważnego w kulturze anglosaskiej poematu Samuela Taylora Coleridge’a z 4. numeru „Kaczora Donalda” ze stycznia 1999 roku (wydany jako „Poeci oceanów”), w którym Donald próbuje swoich sił w niecodziennym konkursie, by wygrać zamorską wojaż statkiem wycieczkowym. Z krótszych historyjek otrzymujemy cztery ostatnie jednostronicówki (w tym dwie premierowe), a oprócz samych komiksów w albumie znajdziemy też dodatki: dwadzieścia oryginalnych okładek komiksów, a także dwa teksty. Standardowo już tom otwiera kilkustronicowy artykuł, tym razem to 4-stronicowy wstęp „Donald zawodowiec – komiksy o różnych zawodach”, a na końcu umieszczono epilog w postaci „Kto jest kim w Kaczogrodzie: Kowboje i rolnicy” przedstawiający najbardziej prominentnych mieszkańców kaczej metropolii.


WYDANIE KSIĄŻKOWE

Kolekcjonerska edycja zbiorcza z cyklu „Kaczogród. Carl Barks” ukazała się na naszym krajowym rynku komiksowym dzięki Egmont Polska w formacie zbliżonym do większości publikacji wydawnictwa z kaczego uniwersum w solidnej, twardej oprawie – po ustawieniu na półce gabarytowo będzie pasować nie tylko do innych tomów z tej samej serii, ale i publikacji Dona Rosy „Wujek Sknerus i Kaczor Donald”, a nawet pojedynczych edycji takich jak „Pamiętniki” Kari Korhonena, czy „Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza”. Wolumin w formacie B5 o wymiarach 17 na 26 cm i grubości 2,5 cm posiada 248 stron wydrukowanych na cienkim, przyjemnym w dotyku kredowym papierze o mniejszej gramaturze kartek, niż te znane czytelnikom z „Naszego wielkiego Donalda”, czy „Wujka Sknerusa i dziesięciocentówki nieskończoności”. Oryginalne designy okładek przygotowane przez polski oddział Egmontu, które zastąpiły norweskie pomysły na oprawę poszczególnych tomów posłużyły także za inspirację do lokalnych wydań kolekcji w Bułgarii, Serbii czy na Chorwacji – co ciekawe bałkańskie edycje nie tylko graficznie zostały oparte na naszych propozycjach znad Wisły, kopiując zarówno projekty i kolorystykę głównej grafiki, jak i logotyp, nagłówki oraz stopki, ale wszystko wskazuje na to, że chorwacki przekład komiksów Barksa został dodatkowo dokonany z… polskiego tłumaczenia Jacka Drewnowskiego!

OPIS WYDAWCY: Niniejszy album zawiera komiksy Carla Barksa z lat 1966–1967. Chociaż Kaczor Donald najczęściej kojarzy nam się z błogim lenistwem, jest też kaczorem pracującym, który żadnej pracy się nie boi. Próby zrobienia wielkiej kariery w tym czy innym zawodzie przeważnie kończą się dla niego katastrofą, niekiedy jednak odnosi sukces. We wcześniejszych tomach poznaliśmy go między innymi w roli architekta krajobrazu, dostawcy pizzy, mleczarza, listonosza, specjalisty od przeprowadzek, wyburzeń, a nawet wywoływania opadów czy naprawy dzwonów kościelnych. Tym razem Donald postanawia założyć tytułowy salon piękności i interes się kręci, mimo że nie wszyscy są z tego zadowoleni. „Salon piękności" to klasyczna dziesięciostronicówka, podobnie jak godna uwagi historia „Niezbyt sędziwy marynarz", nawiązująca do słynnego i ważnego w kulturze anglosaskiej poematu Samuela Taylora Coleridge’a. Na tym etapie kariery Carl Barks tworzył jednak głównie dłuższe, 24-stronicowe opowieści z udziałem Sknerusa McKwacza i to przede wszystkim one stanowią zawartość albumu. „Kaczogród" to kolekcja uwielbianych klasycznych komiksów, napisanych i narysowanych przez Carla Barksa w latach 1943–1972. Komiksy są prezentowane w kolejności chronologicznej. To prawdziwy skarb dla fanów!
 
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 23.04.25
Wymiary: 17 x 26 x 2,5 cm
Oprawa: twarda
Stron: 248


PODSUMOWANIE

Chociaż początków komiksu niektórzy badacze doszukują się już w średniowieczu, kiedy to historie obrazkowe z lakonicznymi komentarzami miały za zadanie sławić bohaterskie czyny, czy żywoty świętych, to nie można zaprzeczyć, że rozwój tej dziedziny sztuki ściśle związany jest z rozwojem prasy XIX-wiecznej, gdy w codziennych gazetach zaczęto publikować w odcinkach krótkie historyjki obrazkowe o charakterze komediowym. Formę paska komiks otrzymał na początku XX wieku w USA, wtedy też ustaliły się jego typowe cechy: zwarta budowa złożona z kilku grafik i dymki z tekstami – w tej konwencji rysunkowe historie ukazywały się do końca lat 30. ubiegłego wieku, gdy wytwórnia Disneya na fali popularności Myszki Miki i Kaczora Donalda zdecydowała się wydać pierwsze magazyny w całości poświęcone swoim charakterystycznym bohaterom, oddelegowując do pracy przy nich Carla Barksa, ówczesnego scenarzysty krótkometrażówek z pechowym kaczorem. Amerykański rysownik świadomy licznych ograniczeń tego relatywnie świeżego medium wkrótce zaczął rozszerzać fabuły swoich dzieł, dodając coraz to nowszych bohaterów i jednocześnie kładąc pierwsze fundamenty pod dzisiejszy wizerunek i populację Kaczogrodu – rozbudowując kacze uniwersum Barks wprowadził tak kultowe osobowości, jak Sknerus McKwacz i nie dziwi fakt, że w ostatnim tomie, który wyszedł spod jego ołówka twórca poświęca tyle miejsca ukochanej postaci, przygotowując czytelnika na pożegnanie z jego twórczością, choć nie spuścizną. Wpływu Carla Barksa na komiks Disneya trudno przecenić, a w kolejnych dekadach jego wizja i styl stały się prawdziwą kopalnią inspiracji dla równie wielkich naśladowników, m.in. Dona Rosy przy dopisywaniu kolejnych rozdziałów do legendy kaczego miliardera i innych mieszkańców metropolii w Kalisocie. Dwudziesty ósmy tom „Kaczogrodu” to zatem nie definitywne rozstanie z Barksem, czego najlepszym dowodem będą dwie ostatnie odsłony kolekcji jeszcze w tym roku ze scenariuszami Carla, ale z rysunkami jego kontynuatorów należycie oddającymi hołd swojemu mistrzowi.

Recenzja powstała dzięki współpracy z wydawnictwem Egmont.

Recenzowany komiks zakupicie w sklepie TUTAJ.


Zdj. Egmont / D23