Na co do kina? Przegląd piątkowych premier
Arkadiusz Kajling | 18 dni temuŹródło: Filmosfera

Ponad dwadzieścia lat temu do kin trafił film „28 dni później”, którego główny bohater grany przez Cilliana Murphy'ego po nagłym wybudzeniu ze śpiączki przemierzał opustoszałe ulice Londynu dowiadując się coraz więcej o działaniu śmiercionośnego wirusa, który wywołał apokalipsę. Twórcy filmu zaoferowali wówczas widzom wyjątkowe widowisko, które było również ważnym etapem procesu cyfryzacji kinematografii (produkcję nakręcono w całości kamerą Canon XL-1). W 2007 roku można było oglądać w kinach drugą odsłonę serii: krwawy i brutalny film „28 tygodni później”, którego reżyserem został Hiszpan, Juan Carlos Fresnadillo, ponieważ Boyle był zajęty w tym czasie tworzeniem innego filmu, „W stronę słońca”, a już od 20 czerwca w polskich kinach będzie można oglądać trzecią odsłonę postapokaliptycznej franczyzy.
Thriller „28 lat później” to długo oczekiwana kontynuacja kultowej historii, a akcja filmu rozgrywa się trzy dekady po wycieku wirusa Rage, który doprowadził do brutalnej pandemii. Jamie, Isla i Spike mieszkają w odizolowanej społeczności ocalałych na małej wyspie, do której można dostać się tylko przez groblę – i to w określonych porach. Pewnego dnia ojciec i syn muszą opuścić osadę i wyruszyć w nieznane. To, co odkryją, przerośnie ich najgorsze oczekiwania i najbardziej obezwładniające lęki…
W wywiadzie dla IGN reżyser Danny Boyle zdradził, że lubuje się w narzucaniu sobie technicznych ograniczeń i wykorzystywaniu ich na swoją korzyść. Przykładem takiego podejścia jest pierwsza część cyklu, "28 dni później" z 2002 roku, na planie której wykorzystano domowe kamery cyfrowe. Boyle twierdzi, że swojski klimat pomógł filmowi w odniesieniu sukcesu, bo gdyby w tamtym czasie faktycznie wybuchła apokalipsa zombie, to świat byłby zalany niskiej jakości nagraniami grozy. Gdy iPhone 15 Pro Max trafił na plan, twórcy postanowili wykorzystać jego lekkość i mobilność. Na potrzeby sekwencji kręconych smartfonami zaprojektowano trzy specjalne platformy, które umożliwiły kręcenie scen w spopularyzowanej przez "Matriksa" technice bullet time, ale dzięki mobilności całej konstrukcji można było filmować w ruchu. Reżyser chwali dużą elastyczność tego rozwiązania w kwestii światła i łatwości użycia podczas zdjęć w plenerze. Dzięki temu, że część scen nakręcono w 180 stopniach, twórcy mogli na etapie montażu wybrać najlepsze ujęcie lub szybko przełączać się między nimi osiągając efekt "krojenia czasu". Technika ta miała być wykorzystywana przede wszystkim w scenach ukazujących przemoc.
W filmie aktorzy nie musieli szczególnie się wysilać, by zagrać przerażenie — wystarczyło spojrzeć na to, co ich goniło. Aaron Taylor-Johnson, Jodie Comer i Alfie Williams, czyli odtwórcy głównych ról w nadchodzącej kontynuacji kultowego „28 dni później”, przyznali, że sceny z udziałem nagich zombie były tak realistyczne i przerażające, że ich reakcje nie były udawane. Jak wspomina Alfie Williams: „To było jeszcze bardziej przerażające niż jakiekolwiek inne zombie”, a Jodie Comer dodaje: Uciekasz, żeby przeżyć. To nie była scena, w której musisz sobie coś wyobrażać. To była rzeczywistość”. Z kolei Taylor-Johnson stwierdził, że w takich momentach uruchamiają się instynkty, a aktorzy po prostu działają: „Nie czekałeś na sygnał „akcja”, po prostu ruszałeś”. W zwiastunach filmu widzimy trójkę bohaterów uciekających przed stadami nagich i półnagich zainfekowanych w różnych stadiach rozkładu. Jak można się domyślić, w samym filmie znajdzie się jeszcze więcej brutalnych i krwawych scen – produkcja otrzymała kategorię wiekową R.
Pełna lista premier tygodnia:
„28 LAT PÓŹNIEJ” (USA, reż. Danny Boyle, dystr. UIP)
W nowych okolicznościach kwarantanna jest bezwzględnie egzekwowana. Niektórzy znaleźli sposób na przetrwanie wśród zarażonych. Jedna z takich grup ocalałych znajduje się na niewielkiej wyspie, połączonej z lądem dobrze strzeżonym przejściem. Kiedy jeden z członków grupy opuszcza wyspę i wyrusza w podróż do mrocznego serca krainy, odkrywa tajemnice i straszne rzeczy, które się zdarzyły.
„28 DNI PÓŹNIEJ” (USA, reż. Danny Boyle, dystr. UIP – wznowienie)
Śmiertelnie niebezpieczny wirus wymyka się spod kontroli. Przenoszony poprzez krew powoduje u zainfekowanych morderczą agresję. W ciągu 28 dni kraj opanowuje epidemia, a nieliczni pozostali przy życiu za wszelką cenę starają się przerwać rozprzestrzenianie wirusa i ocalić przyszłość. Nie zdają sobie sprawy, że śmiertelny wirus nie jest jedynym grożącym im niebezpieczeństwem.
„ELIO” (USA, reż. Adrian Molina, Madeline Sharafian, dystr. Disney)
Każdy z nas goni za czymś. A co, jeśli to coś dogoni ciebie? Bohaterem nowego filmu Pixar Animation Studios jest Elio, fan wszystkiego, co związane z kosmitami. Elio poznaje odpowiedź na to najważniejsze z pytań, kiedy zostaje przewieziony do międzyplanetarnego raju, w którym mieszkają inteligentne formy życia z różnych galaktyk. Omyłkowo uznany za przywódcę Ziemi, chłopiec musi zawiązać nieoczekiwane sojusze, poradzić sobie z międzygalaktycznym kryzysem, a przy tym nie stracić szansy na spełnienie największego marzenia.
„WIOSNA JULIETTE” (Francja, reż. Blandine Lenor, dystr. Aurora Films)
Trzydziestopięcioletnia Juliette to utalentowana ilustratorka książek dla dzieci. Bohaterka wraca do rodzinnego miasta, by najbliższe dwa tygodnie spędzić u boku najbliższych, z którymi dawno się nie widziała. Rodzina Juliette stanowi prawdziwą galerię osobowości - od bujającego w obłokach ojca, przez nieobecną matkę artystkę, wiecznie zajętą swoimi sprawami siostrę, aż po ukochaną babcię, która coraz poważniej odczuwa związane ze starością ograniczenia. Ukryte wspomnienia, niewypowiedziane prawdy oraz rodzinne sekrety stopniowo zaczynają wypływać na powierzchnię. Mocno odbijają się też na nieco chaotycznych relacjach pomiędzy członkami familii. Chwilą oddechu od rodzinnych zawirowań staje się dla Juliette kontakt z poznanym na miejscu czarującym mężczyzną.
Zdj. UIP, Disney, Aurora Films
