Włoski film „Czerwony i niebieski” utrzymany jest w surowej, prawie dokumentalnej estetyce. Ta oszczędność środków wyrazu uwydatnia bogactwo ludzkich zachowań. Ten film to bardzo interesujące studium osobowości, które przechodzą bardzo subtelną, prawie niedostrzegalną przemianę. Może nawet nie przemianę, ale pogodzenie się z losem i otworzenie się na to, co do tej pory było zamknięte.
„Czerwony i niebieski” to film o tym, że każda skrajność nie jest dobra i czasem po prostu trzeba odpuścić. Nie należy być, ani przesadnie nadgorliwym w swoich działaniach, ani za bardzo zrezygnowanym. Ludzie zbyt często potrzebują potwierdzenia z zewnątrz, że to, co robią ma sens, kiedy tego nie otrzymują wycofują się, albo zbyt mocno naciskają na otoczenie.
Na przykładzie kontrastów w filmie przedstawione są różne aspekty ludzkich skrajności. Z jednej strony jest to zrezygnowane grono pedagogiczne wobec narastającej obojętności uczniów - z drugiej strony to sposób oddziaływania na siebie głównych bohaterów.
Reżyser bardzo umiejętnie wchodzi w ich świat, poprzez minimalistyczne wręcz skradanie się do wewnętrznego świata bohaterów. Z jednej strony mamy cynicznego nauczyciela w podeszłym wieku, który dawno już stracił sens swojej pracy. Jego poczucie beznadziejności posuwa go nawet do prób samobójczych. Ale okazuje się, że znajduje się jego dawna i to niezbyt pilna uczennica, na którą jego praca miała ogromny wpływ. Z drugiej strony mamy młodego nauczyciela na zastępstwie, nadgorliwego, który od razu chce zmieniać świat. I on także przechodzi przemianę godząc się na to, co jest, bo uświadamia sobie, że nie wszystko może zmienić, nie na wszystko ma wpływ. Ten film to także lekcja pokory.
To film także o kryzysie szkolnictwa, kryzysie wartości i autorytetów. Grono pedagogiczne walczy nie tylko z niechęcią młodzieży do nauki, ale także z obojętnością rodziców, którzy nie chcą wpływać na swoje dzieci, a odpowiedzialnością za poziom wiedzy swoich pociech obarczają tylko i wyłącznie nauczycieli.
„Czerwony i niebieski” porównywany jest do amerykańskiego „Stowarzyszenia umarłych poetów”, ale pozwolę się z tym nie zgodzić. O ile „Stowarzyszenie umarłych poetów” jest iluzoryczną historią pokazującą spektakularne zwycięstwo nauczyciela nad podopiecznymi, który budzi w nich pasję do poezji, to „Czerwony i niebieski” jest filmem o prawdziwym życiu, gdzie nie zawsze odnosi się zwycięstwa, ale trzeba iść na kompromisy. Jednak przesłanie filmu jest bardzo jednoznaczne, że należy robić swoje bez względu na potwierdzenie z zewnątrz, ale nie należy się ani zbyt mocno starać, ani też zbyt lekceważyć.
Mogę śmiało powiedzieć, że choć film nie jest emocjonujący i porywający to na pewno pójście na niego nie jest stratą czasu, ale daje bardzo dużo. Uczy i bawi. Uczy pokory i daje nadzieję, pokazuje, że to co my uważamy za naszą przegraną jest często naszym zwycięstwem. To także film o łamaniu schematów, których nauczono nas w szkole. To film o potrzebie używania własnego umysłu i sięgania do własnego wnętrza. Młodzież w filmie charakteryzuje społeczeństwo, dla którego najważniejsze jest przypodobać się grupie, a nie użyć własnego wnętrza do bycia autentycznym i posiadania własnego zdania. To film o ludziach, którzy zakładają maski dla własnego bezpieczeństwa, zamykają się w klatce bezpiecznego schematu, ale to otwartość na inne możliwości prowadzi do prawdziwego szczęścia.