Romain Gavras, reżyser filmu, okrzyknięty został „nowym królem komedii gangsterskiej”, a sam obraz uznano za jedno z największych odkryć tegorocznego festiwalu w Cannes, gdzie porównywano go do dzieł Tarantino i Guya Ricciego. Do tej pory Romain Gavras zasłynął jako reżyser świetnych teledysków. Syn Costy-Gavrasa ma z pewnością talent, a jego druga fabuła – „The Word is Yours” to dzieło oryginalne i zabawne zarazem.
Tytuł stanowi nawiązanie do „Człowieka z blizną” Briana de Palmy (motto głównego bohatera, pokazane jako napis na sterowcu), ale początek filmu od razu utwierdza widza w przekonaniu, że nie będzie to klasyka gatunku, ale wręcz coś przeciwnego. W pierwszej scenie główny bohater François pomaga swemu szefowi odbić psa schwytanego i umieszczonego w schronisku.
On sam jest drobnym dealerem narkotyków. Marzy jednak o tym, by z tym skończyć i założyć mały, ale legalny biznes w Algierii. Myśli o eksporcie lodów do Afryki Północnej. Niestety okazuje się, że jego wszystkie oszczędności zostały przegrane w kasynie przez nieodpowiedzialną matkę. Na dodatek rodzicielka trudni się drobną przestępczością, często sprowadzając kłopoty na syna. François ma na oku kontrakt i potrzebuje zdobyć konkretną sumę na jego realizację. Chcąc nie chcąc musi kontynuować przestępczy proceder. Przy pomocy starszego wspólnika Henriego, dwóch młodych Mohamedów, Lamyi - dziewczyny, która wpadła mu w oko i nieznośnej mamuśki ma wykonać pewne zlecenie, ostatnie. Wszyscy udają się do Benidorm w Hiszpani, by zrealizować misterny plan przewiezienia dużej partii narkotyków. Oczywiście, pewne jego elementy od razu wymykają się spod kontroli.
Ważnym punktem fabuły jest dyskusja François z Henrim o tym, jak trudno jest się poznać na ludziach. Pytanie jak nie pogubić się w gąszczu ludzkich podłości i komu zaufać, będzie przewijało się kilkakrotnie i okaże się, że tego trzeba nauczyć się na błędach.
To poważna kwestia, podobnie jak udział w przestępczym procederze. W tym filmie jest jednak bardzo dużo humoru. Czasami jest on absurdalny, innym razem sytuacyjny, słowny, czy wynikający z kontrastów. A tych jest w obrazie naprawdę sporo. Główny bohater nie wygląda jak gangster, ale jak poczciwy, trochę ciapowaty chłopak z blokowiska. Na dodatek jest pod silnym wpływem matki – Danny. Ona sama kompletnie nie zachowuje się jak matka, brakuje jej elementarnych cech przypisanych tej roli społecznej. Kolejny gangster – Henri to oszołomiony Internetem naiwniak, który wszędzie węszy spisek Iluminati. Dalej są jeszcze cudowne dzieci niedobrych rodziców, które licytują się, kto więcej złego doświadczył od rodziców (świetna scena) i pełne kontrastów tło społeczne wielokulturowej Francji. W filmie oprócz głównego pojawia się kilka wątków pobocznych, w tym przyjaźni, miłosny, sensacyjny (zwalczanie narkoterroryzmu). Wszystko razem daje niesamowitą, brawurową mieszankę komediowo-sensacyjną.
Film ma swoją oryginalną dynamikę, którą zawdzięcza świetnej ścieżce dźwiękowej, nagłym zwrotom akcji i znakomitym ujęciom operatorskim - kamera pracuje za plecami bohatera i z innych, ciekawych pozycji, pokazując m.in. rozmaite ciekawostki na bliskich planach.
W filmie zobaczymy dobre aktorstwo. Udane kreacje stworzyli Isabelle Adjani, Vincent Cassel i Karim Leklou. Na uwagę zasługuje gra aktorska Gabby Rose – dziewczynki z Glasgow, naturszczyka, która rewelacyjnie wcieliła się w postać córki filmowego Szkota.
„The World is Yours” to solidna porcja dobrej rozrywki. To oryginalna komedia, będąca swego rodzaju satyrą na gangsterski świat. Przesłanie filmu jest takie, że warto walczyć o marzenia bez względu na to, gdzie zabrnęliśmy w życiu. Z przymrużeniem oka należy dodać, że warto mieć też za przyjaciela dobrego prawnika i kolegów z Zairu.