logowanie   |   rejestracja
 
When Trumpets Fade (1998)
Kiedy ucichną działa
When Trumpets Fade (1998)
Reżyseria: John Irvin
Scenariusz: W.W. Vought
 
Obsada: Ron Eldard ... Sierżant David Manning
Zak Orth ... Warren 'Sandy' Sanderson
Frank Whaley ... Medic Chamberlain
Dylan Bruno ... Sierżant Talbot
Devon Gummersall ... Lonnie
 
Premiera: 1998-06-27 (Świat)
   
Filmometr: (głosów: 1)
Odradzam 100% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Bohater mimo woli

Gdy w sierpniu 1944 roku zdobyto Paryż, żołnierze wysyłani na front byli pełni entuzjazmu i pewni, że na Gwiazdkę wrócą do domu. Ich nadzieja przyblakła, gdy zostali zestawieni z okrutną, frontową rzeczywistością.


Akcja „Kiedy ucichną działa” rozgrywa się w lesie Hurtgen w 1944 na granicy belgijsko-niemieckiej, choć film kręcono na terenie Węgier. Bitwa stoczona o ten las poprzedza bitwę o Ardeny, która okazała się jednym z największych starć w historii II wojny światowej, podczas gdy bitwa o las Hurtgen została zapomniana przez historię, choć życie straciło tutaj 24 tysięcy alianckich żołnierzy.

Głównym bohaterem jest szeregowy David Manning (Ron Eldard), który usiłuje przekonać nas o tym, że dba wyłącznie o bezpieczeństwo własnej skóry, aczkolwiek trudno się z tym zgodzić obserwując jego zachowanie w sytuacjach, gdzie najodważniejszy staje się tchórzem i zdrajcą, a bohaterem staje się niejako z przypadku ten, który by się tego po sobie nie spodziewał. Im mniej jednoznaczna jest jego postać, tym bardziej staje się wiarygodna, dramatyczna i... budząca szacunek. Dodatkowo sprawna warsztatowo gra Rona Eldarda („Helikopter w ogniu”, „Statek widmo”, „Dom z piasku i mgły”, „Kolor zbrodni”) zdolnego, lecz niedocenianego aktora, przydaje niewątpliwego waloru tej trudnej do ocenienia postaci.

W pierwszej scenie, która znajdując odbicie w finalnej staje się chiazmem sprytnie spinającym filmową narrację, widzimy Manninga taszczącego na plecach rannego kolegę z oddziału, Bobby'ego. Wkrótce dowiadujemy się, że są jedynymi ocalałymi z boju żołnierzami ze swej kompani. Bob umiera, a Manning dociera do bazy będącej pod dowództwem kapitana Roya Pritchetta (Martin Donovan), który natychmiast korzysta z okazji, iż ma gotowy narybek na „przeszkoloną kadrę podoficerską” i mianuje go sierżantem, przydzielając oddział, którym ma dowodzić w najbliższej akcji – ataku na most opanowany przez Niemców, będący przyczółkiem wroga i kluczowym punktem bitwy. Manning, gdy jego wysiłki wymigania się od obowiązków spełzają na niczym, niechętnie podejmuje odpowiedzialność za losy swoich żołnierzy, i okazując się utalentowanym strategiem, w chwili, gdy jego dowódcy tracą opanowanie, zdobywa wraz ze swym oddziałem wskazaną pozycję. Przy okazji, ku zdumieniu swych przełożonych, likwidują gniazdo niemieckich dział przeciwpiechotnych, siejących zniszczenie w pozbawionych artyleryjskiego wsparcia szeregach alianckich, czym przyczyniają się walnie do końcowego zwycięstwa.

Film ten pokazuje wszelkie okropieństwa wojny w niezwykle sugestywny, detaliczny sposób, łącznie z rozrywanymi przez działa na strzępy ciałami, strachem, agonią, bólem. Nie oszczędzając przy tym widzowi złudzeń, iż wiele istnień ludzkich zostało niepotrzebnie poświęconych w złych decyzjach ambitnych, zadufanych w sobie przywódców, grzejących tyłki w bezpiecznym ciepełku.

Reżyser John Irvin („Crazy Horse”, „Upiorna opowieść”, „Psy wojny”, „Hamburger Hill”) koncentruje się bardziej na wojennym dramacie pojedynczego człowieka, którego szanse na przeżycie są bliskie zera, niż na tym, aby nakręcić film pełen cieszących oko widowiskowych scen batalistycznych. Scenarzysta William W. Vought nawet nie próbuje przekonać nas do banałów w typie apoteozy wojny, skłaniając się raczej ku prawdzie, że tu nie chodzi o to, by wygrać, lecz przeżyć. Jesteśmy zatem bez znieczulenia konfrontowani z tym, że w prawdziwej walce szanse na to są niewielkie, bo życie rzadko pisze tak szczęśliwe zakończenia, jak w hollywoodzkich filmach, a śmierć jest nieprzewidywalna i pozbawiona sentymentów. Film jest tak realistycznie nakręcony, że niemal czujemy na sobie brud, którym są oblepieni żołnierze, wilgoć okopów, przemoczone buty, dotkliwy chłód, i udziela nam się ten paraliżujący strach przez śmiercią, którym są opętani.

Mimo, iż jako produkcja telewizyjna jest to film niskobudżetowy, nie ustępuje miejsca takim potężnym sagom, jak „Szeregowiec Ryan” Spielberga czy „Cienka czerwona linia” Mallicka. Ogląda się go równie dobrze, a strona techniczna filmu i obsada aktorska nie budzą zastrzeżeń. Zdjęcia Thomasa Burstyna i Nyika Jansco, podobnie jak surowa, nostalgiczna muzyka Geoffrey'a Burgona (kompozytor brytyjskiej serii Kronik Narnijskich) wydatnie pomagają stworzyć ponurą atmosferę, spowitego mgłą listopadowego lasu. Ron Eldard w roli Manninga, anty-bohatera, a w gruncie rzeczy szlachetnego człowieka jest bardzo przekonujący, podobnie Martin Donovan („Portret damy”, „Oniegin”, „Wszyscy święci”, „Strażnik”) w roli kapitana Roya Prichetta. Wspólnie wiodą prym przy godnym akompaniamencie aktorów drugoplanowych - tutaj Zak Orth, jako nowicjusz Sanderson, Frank Whaley jako sanitariusz, Dwight Yoakam jako bezwzględny podpułkownik, tworząc zespół aktorski zdolny podołać większemu zadaniu, nawet gdyby nakręcono z ich udziałem film kinowy.

Polecam ten wstrząsający film każdemu. Ku pamięci tych, którzy zginęli.

autor:
Jolanta Szlachcic
ocena autora:
dodano:
2010-01-13
Dodatkowe informacje:
 
  Tytuł przed weryfikacją  
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [0]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [3]
Zdjęcia [8]
Video
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Jolanta Szlachcic
  Marta Suchocka
  Duster
  vaultdweller
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2010-01-13
[odsłon: 5100]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera