1 maja 1994 roku to feralna data znana wszystkim kibicom Formuły 1 na świecie. To czarny dzień, w którym podczas wyścigu na torze Imola w San Marino, po zderzeniu z betonową ścianą, życie stracił brazylijski kierowca Ayrton Senna. Człowiek - ikona i największa legenda sportów motoryzacyjnych, który jeszcze za życia wprowadził wyścigi Formuły 1 na zupełnie inny poziom, zarówno sportowy, jak i komercyjny. Postać, dzięki której miliony widzów przekonało się, że zawody F1 to nie tylko nowinki techniczne, wielkie pieniądze i niesamowite lśniące bolidy, lecz przede wszystkim umiejętności kierowców i serce do walki - w przypadku Senny bijące zawsze wyłącznie o najwyższe lokaty. A jak wiadomo stworzenie obiektywnego filmu dokumentalnego o człowieku, który całe życie poświęcił wyścigom, przypomina poziomem trudności bezbłędne pokonanie mitycznego Zakrętu Numer 8 na torze Istambul Park w Turcji. Tym razem, podążając śladem brazylijskiego kierowcy, reżyser w swym dziele również był niemal bezbłędny.
Film (co jest jego ogromnym plusem) skupia się niemal wyłącznie na przebiegu kariery sportowej Senny. Śledzimy zatem jej początki i pierwsze poważne ściganie się na gokartach. Następnie możemy zobaczyć pierwsze lata w F1, gdzie religijny Brazylijczyk dopiero uczy się żyć w świecie jupiterów, wielkich pieniędzy, polityki i pięknych kobiet. Nie od dziś bowiem wiadomo, że ściganie się w najbardziej elitarnej klasie wyścigowej to przede wszystkim ekskluzywny świat, w którym rządzą pieniądze, układy i wielka polityka. Będący zawsze obok całego cukierkowego blichtru Senna w filmie Asifa Kapadii uosabia postać sportowca, dla którego zawsze najważniejsze było minięcie jako pierwszy pana wymachującego na mecie flagą w kolorze szachownicy, pokonanie odwiecznych rywali i wyciśnięcie z bolidu wszystkich drzemiących w nim możliwości. Cała finansowa i biznesowa otoczka zawsze pozostawała dla Brazylijczyka gdzieś na bocznym torze. Obraz ten, przez pryzmat kariery sportowej Senny, pokazuje doskonale cały światek Formuły 1, z jego wszechogarniającymi kalkulacjami, intrygami i bezwzględną (często nieczystą) walką o światową sławę i kolejne punkty w Klasyfikacji Generalnej Mistrzostw.
Dalsza (i najbardziej porywająca) część filmu to kilkuletnia rywalizacja Senny z Alainem Prostem. Początkowo wewnątrz teamu McLaren, a następnie już jako kierowcy przeciwnych ekip. W ciągu 9 lat ich zaciętych potyczek, wielcy mistrzowie tylko dwukrotnie „oddali” tytuł innym kierowcom. Dramatyczne wyścigi, walka do ostatnich metrów, nieczyste zagrywki i wspaniała rywalizacja popularyzująca świat F1 i elektryzująca kibiców od Europy po Japonię to znaki firmowe ścigania się na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Wzajemne oskarżenia o grę nie fair, ale też ogromny, wzajemny szacunek ukazany w filmie oddaje doskonale ambiwalentne uczucia jakimi darzyli się oponenci. Nigdy wcześniej (a może już nigdy w przyszłości) w wyścigach Formuły 1 nie doszło do starcia tak wielkich i utalentowanych indywidualności.
Mam nieodparte wrażenie, że film ten obok życia wielkiego sportowca ma ukazać nam również całe piękno i nieprzewidywalność sportów motorowych. Całe 144 minuty obrazu (mniej więcej tyle trwają poszczególne wyścigi) są wspaniałym hołdem nie tylko dla Senny, ale także dla pozostałych 44 kierowców, którzy w imię rywalizacji na torze poświęcili to, co mieli najcenniejszego. Wielki szacunek i cześć ich pamięci.