Pamiętacie bajki, które wasi rodzice czytali wam, gdy byliście mali? Chcieliście nieraz coś w nich zmienić? Oczywiście, że tak – jak każde małe dziecko z bujną wyobraźnią. Nie pomyśleliście jednak zapewne, że bajki mogą wpłynąć na rzeczywistość, jak to ma miejsce w filmie „Opowieści na dobranoc”.
Najnowsza produkcja studia Walta Disney’a przedstawia historię Skeeter’a i jego rodziny. Wszystko zaczyna się w 1973 roku, kiedy to ojciec głównego bohatera, z powodu zadłużenia, jest zmuszony sprzedać swój mały hotelik Barremu Nothinghamowi, który jednak obiecuje, że w przyszłości zatrudni w nim Skeeter’a na stanowisku dyrektora. I faktycznie po latach okazuję się, iż nasz młody przyjaciel znalazł pracę w hotelu Barry’ego, ale bynajmniej nie jako dyrektor. Został przyjęty jako „pan złota rączka”. I tak też przy tej pracy upływały mu kolejne dni do czasu, gdy Wendy (jego siostra) poprosiła by zaopiekował się jej dziećmi. Na początku zupełnie nie umie do nich trafić, lecz w końcu razem znajdują wspólny język przy opowiadaniu bajek do poduszki, w których sami są bohaterami. Wkrótce Skeeter, ku własnemu zdziwieniu, odkrywa, że rzeczywistość zaczyna niebezpiecznie przypominać bajkowe wydarzenia.
Film ukazuje świeże spojrzenie na bajki opowiadane dzieciom. Ich akcja przerzuca widza pomiędzy dzikim zachodem, starożytną Grecją, a nawet przestrzenią kosmiczną. Twórcy obrazu przypominają nam w ten sposób, że w bajkach nie ma żadnych granic i wszystko jest możliwe, tak jak czasem chcielibyśmy, by było możliwe w życiu.
Gra aktorów nie porywa, ale też nie mam do niej specjalnych zastrzeżeń. Warto wspomnieć interesującą postać chomika o imieniu Wyłupek. Ma on ogromne ślepia, którymi może przejrzeć człowieka na wylot. Wygląda przekomicznie i tak też się zachowuje. Na pewno polubią go wszystkie dzieci, zarówno te duże, jak i te małe. Szkoda, że w przekroju całego filmu jest go tak mało. Uważam też, że Adam Sandler w roli Skeeter’a mógł wykazać się większą kreatywnością, co miałoby jeszcze bardziej pozytywny wpływ na całość obrazu.
„Opowieści na dobranoc" pozostają wierne jednej, najważniejszej zasadzie wszystkich bajek, a konkretniej mówiąc – szczęśliwemu zakończeniu, bez którego nie mogłoby się obyć. Z filmu płynie do nas też jedna ważna lekcja – nigdy nie porzucajcie swoich marzeń, bo nie znacie dnia, ani godziny, kiedy się spełnia, a spełnią się na pewno. I choćby dla tego warto pójść i zobaczyć ten film, bo w szarym świecie ukazuje iskierkę optymizmu.