logowanie   |   rejestracja
 
Under the Silver Lake (2018)
Tajemnice Silver Lake
Under the Silver Lake (2018)
Reżyseria: David Robert Mitchell
Scenariusz: David Robert Mitchell
 
Obsada: Andrew Garfield ... Sam
Danielle Riley Keough ... Sarah
Jimmi Simpson ... Allen
Zosia Mamet ... Troy
Laura-Leigh ... Mae
 
Premiera: 2018-09-21 (Polska), 2018-05-15 (Świat)
   
Filmometr:
Odradzam 50% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Miasto zabójcy psów

Najnowszy film Davida Roberta Mitchella, twórcy „Coś za mną chodzi”, nawiązuje do poprzedzającej go produkcji. Sarah (Riley Keough) wypowiada słowa tytułujące nietypowy horror. Równie nietypowa jest i ta realizacja Mitchella. Tym razem reżyser za punkt wyjścia przyjął gatunek kina noir i kryminałów z lat 40. Zdjęcia Mike’a Gioulakisa pełne są przybliżeń (często wręcz skupionych na detalu twarzy w sposób przerysowany), ujęć z perspektywy żaby, a przejścia między kadrami odwołują się do klasycznych rozwiązań. Ten zabieg miał na celu podkreślić charakter postaci Sama (imię detektywa Spade’a, granego przez Humphreya Bogarta w ekranizacji "Sokoła maltańskiego" z 1941 roku w reżyserii Johna Hustona, jednak kreacja Andrew Garfielda to skrajnie odmienna postać), który wyrusza ulicami Los Angeles w poszukiwaniu Sarah, zaginionej sąsiadki. Tropy wiodą go przez liczne, tematyczne przyjęcia, co przywodzi na myśl krytykę snobistycznych, ekskluzywnych i prywatnych przyjęć socjety Nowego Jorku. Wyraża to postać Allena (Jimmy Simpson), który nosi kobiece bluzki. Elitarność organizowanych imprez mają podkreślać wyjątkowe zaproszenia. Sam uczestniczy w nocnym życiu L.A. tak jak bohater „Oczu szeroko zamkniętych”, ostatniego filmu Stanleya Kubricka, próbując dotrzeć do sedna tajemniczych spotkań, i tu: znaleźć zaginioną dziewczynę.

Mitchell sprawnie wykorzystuje charakterystyczne elementy gatunku kryminalnego, podkreśla te cechy i wykorzystuje do pokazania paranoi, na jaką według słów jednego z bohaterów, wszyscy cierpimy. Filmowiec po części wyśmiewa doszukiwanie się sensu oraz ukrytych znaczeń, gdzie ich nie ma, a po części podchwyca maniakalność zwolenników teorii spiskowych, aby w przedstawionej przez niego historii doszukiwali się komentarzy odautorskich choćby względem sekt. Poprzez liczne nawiązania reżyser zmusza widzów, aby zaznajomili się nie tylko z popkulturą, a także historią i sztuką.

Wśród tropów kulturowych można dopatrywać się inspiracji „Tajemnicami Los Angeles” Curtisa Hansona, aczkolwiek bez żadnych korelacji z literackim pierwowzorem Jamesa Ellroya (zwłaszcza w stylizacji Keough) czy analogicznie „Tajemnicami Manhattanu” Briana DeCubellisa  na podstawie powieści Colina Harrisona. Kwestia tytułu filmu to sugestia dystrybutora, że owe produkcje mają ze sobą wspólne elementy. „Under the Silver Lake” już zawiera trop, że wszystko, co ma znaczenie, znajduje się pod – czy metaforycznie, czy dosłownie. Niemniej, tajemniczość tkwi w lokalizacjach. Pozostając w sferze intertekstualnej, warto zwrócić uwagę na dosłowne przywoływania takich produkcji, jak „Inwazja porywaczy ciał” Dona Siegela z 1956 roku czy nazwisko mistrza suspensu, Alfreda Hitchcocka, które widnieje na nagrobku, gdzie Sam kończy jedną z imprez. Bardzo interesującym zabiegiem były maski w domu jednego z bohaterów, neurotycznego paranoika, w którym Sam znalazł bratnią duszę – autora komiksów (Patrick Fischler), gdzie według głównej postaci, są ukryte odpowiedzi do aktualnych wydarzeń w L.A. Pośród odlewów takich sław jak Grace Kelly znalazła się także maska Johnny’ego Deppa. Trudno jednak rozszyfrować dobór gwiazd. Chwalebne, że postać Fischlera fascynuje się Janet Gaynor, która może wydawać się już zapomnianą ikoną kina i jako pierwsza aktorka została uhonorowana Oscarem za kreację w aż trzech produkcjach („Siódme niebo”, „Anioł ulicy”, „Wschód słońca”), kiedy ufundowano nagrodę. Reżyser odniósł się także do męskiej ikony popkultury, Jamesa Deana, chociaż w prześmiewczy i charakterystyczny już dla siebie sposób. Wydaje się, że usytuowanie pomnika najsławniejszego nonkonformisty to plan z niedawnego sukcesu Damiena Chazelle’a, wokół którego nastąpiły kontrowersje przy przyznawaniu amerykańskich Nagród Akademii Filmowej za „La la land”. Mitchell jedynie sygnalizuje, że wizualnie odnosi się do twórczości Davida Lyncha, chociaż w jego produkcji nie brakuje podobnego natężenia treści surrealistycznych. Pod tym względem, realizacja pełnego metrażu dostarcza tyle samo niewiadomych, ile pierwszy sezon „Legionu” stacji Fox. Nie bez powodu przywołany jest superbohater. Fabuła „Tajemnic Silver Lake” dotyczy nie tylko zniknięcia Sarah, ale także Jeffersona Sevence’a (Chris Gann), który w wiadomościach jest określany jako Daredevil Los Angeles, a sama kreacja bohatera i tajemnica jego zaginięcia kojarzy się z „Hollywoodland” Allena Coultera. Całość utrzymana jest w konwencji kina noir, jednak w uwspółcześnionej wersji, jak u Riana Johnsona w „Brick”.

Odejście od klasyki stanowi konkluzja jednego z bohaterów, że to nie wilkołaki, wampiry czy Frankenstein budzą grozę w dzisiejszych czasach, a technologia. Pośrednio tę kwestię podkreśla animacja wizualizująca komiks czytany przez Sama. Postać kobiety-sowy poruszającej się jak w azjatyckich horrorach zasłużyła na rozbudowanie.

Cała uwaga została poświęcona Samowi. Jego uwielbienie dla Kurta Cobaina charakteryzuje go jako kontestatora zastanej rzeczywistości i młodzieńczy bunt, który prowadzi jedynie do brutalnej konfrontacji ideałów z życiową prawdą ze strony autora piosenek (Jeremy Bobb). Tekściarz symbolizuje sztukę i stanowi symbol dzieł już stworzonych, udowadniając młodemu przedstawicielowi swojego pokolenia reprezentującego powszechną prokrastynację, że pozostaje jedynie odtwórcza kombinacja. Brak akceptacji ze strony Sama skutkuje aktem przemocy, a sama scena reprezentuje podgatunek horroru – gore. Gniew to częsta emocja u bohatera, skutkuje wyładowaniem agresji za porysowany samochód na bandzie małoletnich, Sam nie ukrywa nienawiści do bezdomnych. Poznaje też ich Króla (David Yow), z którym spotkanie jest tak samo znaczące, jak z autorem piosenek. Kolejnym wątkiem pełnym przemocy jest nieznany zabójca psów. Dyskusja pomiędzy mieszkańcami miasta o strachu przed zabójcą, który powoduje, że boją się wyprowadzać psy, jest groteskowa. W podobnej konwencji utrzymane są wizje-sny Sama odnośnie psa Sarah. Największą niewiadomą jest papuga pół-nagiej sąsiadki Sama, która wypowiada niewyraźne słowa. Być może wskazuje sprawcę większości dziwnych wydarzeń, do jakich dochodzi w mieście.

Andrew Garfield udowadnia, że jest dobrym aktorem. Kalifornijczyk z urodzenia doskonale współgra z miejskim kolorytem próbując dociec prawdy, czy kod na pudełku śniadaniowym jest rzeczywistą mapą miasta. Amerykanin wiarygodnie przeprowadza widza przez wszystkie aspekty śledztwa, rozwiązując równania uzyskane w drodze analizy słów zespołu. Zwłaszcza reakcje Sama na znalezienie kolejnego symbolu wskazują stan emocjonalny bohatera świetnie przekazany przez aktora.

Riley Keough współpracowała już z Mitchellem na planie „Coś za mną chodzi”, gdzie sprawdziła się w roli Kim. Scena przy hotelowym basenie przypomina plakat z „Basenu” Françoisa Ozona, Keough świetnie odnajduje się w roli naśladującej głośne nazwiska z różnych epok kina, jednocześnie prezentując własny styl. Aktorka wystąpiła także u Andrei Arnold w „American Honey” ze znacznie lepszą kreacją Krystal. Podobnie jak w filmie Arnold, w najnowszej produkcji Mitchella zakończenie jest niepełne, a nagromadzone informacje nie przybliżają jednoznacznie do odpowiedzi na kluczowe dla fabuły pytania.

„Tajemnice Silver Lake” uczą, że popkultura, chociaż odwołuje się do kultury wyższej reprezentowanej tu przez klasykę kina niemego, wyrażona przez odpowiednio dopasowaną ścieżkę dźwiękową autorstwa Richa Vreelanda oraz Spadające Gwiazdy  - aktorki (na uznanie zasługuje zwłaszcza India Menuez) wcielające się w ekskluzywne dziewczyny do towarzystwa przebrane za znane nazwiska hollywoodzkiej socjety – nie ma obecnie nic więcej do zaoferowania dla poszukujących rozwoju wewnętrznego. Tacy bohaterowie mogą skończyć w sekcie reprezentującej wypaczoną sferę duchową i zafundować sobie ekskluzywną śmierć. Ekskluzywność to słowo-klucz tej produkcji, Mitchell doskonale potrafi ośmieszyć dzisiejszy snobizm i potrzebę podkreślenia swojej wyjątkowości, w zamian oferuje paranoję i krytykuje zalew często nic nie znaczących informacji, wśród których szuka się ukrytych znaczeń, bo a nuż okaże się, że miał rację.

autor:
KatarzynaSzymanska
ocena autora:
dodano:
2018-11-20
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [0]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [3]
Zdjęcia [10]
Video
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Duster
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2018-09-09
[odsłon: 7621]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera