Piłka nożna to od lat najpopularniejszy sport na świecie. Wielu marzy o tym, by zagrać w najbardziej elitarnych rozgrywkach w barwach ulubionego klubu i może nawet strzelić decydującą, zwycięska bramkę. Zawodowi piłkarze występujący na najsłynniejszych stadionach świata często nawet nie wiedzą jak bardzo zostali wyróżnieni w życiu i lekkomyślnie trwonią szansę, którą dostali od losu.
„Gol 2” przedstawia Nam dalsze losy Santiago odnoszącego wielkie sukcesy w Newcastle. Jak to w piłce bywa – świetna postawa na boisku zostaje zauważona przez znamienitych managerów, którzy chcą do klubów, które reprezentują ściągnąć wyłącznie najlepszych. Mimo, iż w Anglii doskonale układa się młodemu zawodnikowi, gdyż jest szczęśliwy w życiu prywatnym, ma własne mieszkanie, szacunek kibiców to postanawia podjąć wyzwanie i przyjmuje ofertę Realu Madryt. Okazuje się, że wkroczył do świata zupełnie innego niż mu się wydawało.
Zarówno część pierwsza jak i najnowsze dzieje Santiago odbierałem i odbieram głównie jako swego rodzaju reklamę znanych klubów piłkarskich. Jednak w poprzedniej części można było zobaczyć nieco więcej niż długi spot reklamowy jaki zaserwowano Nam w „Gol 2”. Nie od dziś wiadomo, że Real Madryt to nie tylko piłka nożna, ale również świetna maszynka do zarabiania pieniędzy dla sponsorów, managerów, trenerów. Zawodnicy występujący w tym klubie nie tylko mają za zadanie zwyciężać, ale zrobić wielkie show. Przykładem niech chociażby będą coroczne wyprawy „Królewskich” do Japonii gdzie zawodnicy niczym na wybiegu prezentują się tamtejszym kibicom co zaprezentowano zresztą w filmie.
Wydaje się, że „Gol 2” jest swego rodzaju jedną z odpowiedzi na mały kryzys jaki dotknął Real. Ostatnie niepowodzenia drużyny odbiły się również na kasie całego klubu, spadło zainteresowanie mediów, kibiców, więc zaprezentowanie na dużym ekranie filmu pokazującego hiszpańską legendę od szatni będzie gratką dla wielu fanów – zarówno tych sezonowych jak również prawdziwych, wiernych.
Niestety Jaume Collet-Serra stworzył mało ambitny film gdyż odnosi się wrażenie, iż jest to wyłącznie połączenie jednej wielkiej reklamy klubu z ckliwym kryzysem piłkarza. Czasem staje się to wręcz nużące jak twórcy starają się stworzyć obraz drużyny, która jednocześnie jest jedną wielką rodziną. Szczególnie wówczas gdy prezentuje się już gasnącą gwiazdę – Beckhama, który przez cały film nie powiedział ani jednego słowa, a jedynie kilka razy do kamery się uśmiechnął i ograniczył do poklepania Santiago po plecach w czasie treningu. Do tego już nie raz widzieliśmy opowieści o ludziach, którzy zachłysnęli się swoją sławą i pieniędzmi przez co stracili znacznie więcej – rodzinę, szacunek czy miłość. Jedynie fani piłki znajdą tutaj coś dla siebie, bo można pozachwycać się paroma efektownymi akcjami, pięknymi bramkami, ale czy to wystarczy?
Zaskoczyło mnie nieco również zakończenie. Spodziewałem się, że cała przygoda Santiago z „Królewskimi” będzie jakoś uczciwie zakończona, ale niestety możemy zobaczyć wyłącznie o zgrozo zapowiedź dalszej wielkiej kampanii reklamowej.
Myślę, że jest to pozycja jedynie dla fanów nie tyle piłki nożnej, ale Realu Madryt, bo jedynie pewnym plusem filmu jest obserwowanie przez kibica gwiazd nie tylko na boisku.