Ashley Tisdale. Zapewne większość osób kojarzy ją z roli knującej i rozpieszczonej Sharpay Evans, czyli jednej z bohaterek znanego amerykańskiego musicalu dla młodzieży „High School Musical”. Niektórzy mogą pamiętać ją z innych filmów – „Obcych na poddaszu”, „Od sklepowej do królowej” czy „Donnie Darko” (tak, zagrała tam małą epizodyczną rolę). Może ktoś jeszcze kojarzy ją z serialu „Hellcats”. Ostatnio znowu pojawiła się na dużym ekranie, otrzymała bowiem rolę protagonistki w piątej odsłonie serii „Straszny film”.
Świat Jody i Dana wywraca się do góry nogami, kiedy okazuje się, że muszą się zająć trójką osieroconych dzieci. Do tego dochodzą problemy w pracy, walka o niespełnione marzenia i… demon, który pokazuje pazurki. I jak poradzić sobie z tym wszystkim?
Jak wiadomo, seria „Straszny film” to zbiór najróżniejszych produkcji z dużego ekranu pokazanych w krzywym zwierciadle. W piątej części cyklu na tapetę poszły takie filmy jak „Martwe zło”, „Mama”, „Paranormal Activity” plus kilka innych. Nie chcę zdradzać tytułu każdego z nich, bo nie mam zamiaru odbierać Wam przyjemności zabawy w odgadywanie nazw produkcji. A to jedna z największych zalet tego filmu – zgadywanie.
Muszę przyznać, że trochę obawiałam się najnowszej części. Nie wiedziałam czy, jakkolwiek dziwnie to brzmi, nie będzie jak odgrzewany kotlet – wtórna i mało śmieszna. Oczywiście, jeśli chodzi o humor, można to uważać za kwestię sporną. Są osoby, które bardzo lubią tę serię – choć jest płytka i nadaje się tylko do czystej rozrywki – ale i takie, które nią gardzą i uważają za zło wcielone. Osobiście lubię ten cykl filmów. Za humor, przeinaczenia innych produkcji i to, że nie wiem, czego się spodziewać. Czwarta część nie była najlepsza, ale piątka… Zdecydowanie pobiła swojego poprzednika. Zabawnie, ciekawie i odmóżdżająco.
Lekka, rzekłabym nawet – bardzo lekka, rozrywka, która wymaga wyłączenia własnego mózgu. I nie ma w tym nic złego. Od czasu do czasu każdemu z nas należy się chwila odcięcia od świata. Oczywiście nie można spodziewać się za wiele po tym filmie – to byłby błąd. Jeżeli jednak ktoś chce po prostu zasiąść w fotelu i się pośmiać – „Straszny film 5” nadaje się do tego znakomicie.
I właśnie takim osobom, chcącym beztrosko spędzić wolny czas, polecam tę produkcję. Widzom, którzy nie lubią głupiutkich parodii, odradzam. Szkoda czasu, lepiej obejrzeć coś innego. Mnie film się spodobał, spełnił swoją funkcję. Było zabawnie i nieobliczalnie, czyli tak, jak miało być.