Opis: |
Martwe wody Bruno Dumonta z charyzmatyczną Juliette Binoche w jednej z ról podbiły francuską publiczność. To film ekstrawagancki, surrealny, pełen absurdu, a jednocześnie: precyzyjny i wysublimowany. Przy całym szaleństwie gatunkowego kolażu – połączenia arthouse’owego quasi-horroru wampirycznego i quasi-kryminału z elementami melodramatu – Bruno Dumont nie rezygnuje z intelektualnego i erudycyjnego kina.
1910 rok, Flandria na północy Francji, ukochana rodzinna kraina reżysera. W okazałej willi żyje miejscowa arystokracja. Tuż obok w skromnych chatach mieszkają rybacy, których głównym zajęciem jest przenoszenie na swoich barkach lepiej urodzonych ludzi. Nagle na lokalnej plaży pojawia się gruby detektyw z asystentem, by rozwikłać sprawę tajemniczych zaginięć. A między arystokratką i wiejskim chłopakiem rodzi się coś na kształt miłości.
Gag goni gag, aktorzy grają w świadomie przeszarżowanym stylu, reżyser nieustannie odwołuje się do klasyki kina, z komediami Jacques’a Tati na czele. Ale w tej przewrotnej wiwisekcji francuskości kryje się również krytyka społeczna. Obraz nieświadomej własnej śmieszności arystokracji, jej arogancji, nieustannego budowania murów między klasami. W tej rzeczywistości Dumont zadaje pytanie o prawo do inności. Portretuje osobę transpłciową w świecie, w którym wszelkie kategorie wydają się sztywne, a granice nieprzekraczalne. Śmiech w Martwych wodach ani przez chwilę nie jest pusty.
źródło: dystrybutor |