Colin Firth to jeden z najznakomitszych aktorów brytyjskich. Każdy film, w którym można go zobaczyć gwarantuje niezapomniane wrażenia. Osobiście Colin to jeden z moich ulubionych aktorów, dlatego staram się oglądać wszelkie produkcje z jego udziałem. To właśnie dlatego udałam się na film „Gambit, czyli jak ograć króla”.
Harry Deane pragnie dać nauczkę swojemu wrednemu i wkurzającemu pracodawcy. Postanawia go oszukać – chce, aby ten kupił falsyfikat obrazu Moneta. Jednak, by tego dokonać musi obmyślić plan i znaleźć osobę, która pomoże w jego realizacji. Kiedy wszystko zostaje (przynajmniej według Harry’ego) dopięte na ostatni guzik, pojawiają się pewne nieoczekiwane problemy i prosty z pozoru plan zamienia się w niewykonalną misję pełną pułapek.
Uwielbiam brytyjski humor. Wychowałam się na serialu komediowym „Latający cyrk Monty Pythona”, dlatego ten rodzaj humoru nie jest mi obcy. Najnowszy film z Colinem Firthem to kwintesencja brytyjskiego komizmu. Zaskakujące (i oczywiście przezabawne) zwroty akcji, ciekawe i bardzo wyraziste postaci oraz niezapomniane dialogi. Jednym słowem – zabawa gwarantowana.
To właśnie humor stanowi główną siłę napędową filmu. Dawno żadna komedia brytyjska nie sprawiła, że tak dobrze się bawiłam. Reżyserowi Michaelowi Hoffmanowi oraz scenarzystą Ethanowi i Joelowi Coenom należą się gromkie brawa.
Film nie jest naciągany ani „przegadany” – wręcz przeciwnie – żadna scena nie nuży i widz nie ma ochoty wstać i wyjść z sali. Ciekawy, choć banalny, pomysł na fabułę i do tego bardzo dobrze dobrana obsada aktorów. Colin Firth, Cameron Diaz czy ulubieniec potteromaniaków – Alan Rickman. Każdy z aktorów świetnie odegrał powierzoną mu rolę, był przekonywający i zyskał moją sympatię. Nawet denerwującego lorda Shahbandara nie da się nie lubić.
Na uwagę zasługują również bardzo dobre zdjęcia oraz charakterystyczna muzyka, która podkreśla humorystyczne momenty. Bez tych elementów film byłby niekompletny – dzięki nim zyskał wiele walorów artystycznych.
Kolejnym plusem jest to, iż pomysłodawcy filmu nie tylko dostarczyli widzowi kilkudziesięciu minut rozrywki, ale również wpletli do filmu elementy nauki. Chodzi mi o krótką lekcje twórczości Moneta. Osobiście nie interesowałam się nigdy tym malarzem, jednak po obejrzeniu „Gambita” mam zamiar bliżej przyglądnąć się jego twórczości.
Serdecznie polecam komedią „Gambit” każdemu koneserowi komedii brytyjskich oraz miłośnikom Colina Firtha. To naprawdę bardzo zabawna, lekka i optymistyczna produkcja, która doskonale nada się na zimowe wieczory.