Wytwórnia DreamWorks w swoich produkcjach, jako głównego
bohatera obsadziła już mrówkę, mustanga, pandę i pingwiny. Tym razem w
najnowszym filmie wytwórni, pt. „Turbo” zobaczymy ślimaka i to nie byle
jakiego, ale z super mocą.
Ślimak o imieniu Turbo nie prowadzi typowego życia, jak na
przedstawiciela swojego gatunku. Zamiast spędzać czas w towarzystwie innych
mięczaków i uprawiać z nimi pomidory, woli poddawać się codziennym treningom.
Ćwiczy szybkość i wychodzi mu to coraz lepiej, ponieważ jest już w stanie pokonać
dystans 100 centymetrów w 17 minut. To dla niego prawdziwy rekord. Turbo
uwielbia także oglądać w telewizji wyścigi Formuły 1, a szczególnie jego główną
gwiazdę Guya Gagné. Marzeniem ślimaka jest wzięcie udziału w rajdzie i poznanie
swojego idola. Pewnej nocy Turbo przez przypadek trafia na nielegalne wyścigi.
W efekcie wpada on do środka silnika, jednego z podrasowanych samochodów.
Tam dokonuje się genetyczna przemiana. Do organizmu Turbo dostaje się podtlenek
azotu, dzięki czemu staje się super szybki. To wydarzenie na zawsze zmienia
życie małego bohatera.
Historia „Turbo” niczym nie wyróżnia się spośród innych
animowanych filmów dla dzieci. Jest to typowa opowieść o podróży, przemianie i
spełnianiu marzeń. Ten schemat, w tego typu produkcjach, dla starszego widza
jest bardzo przejrzysty. Jednak dla młodszego już niekoniecznie. Morał, który
dzieci powinny odczytać z filmu jest bardzo jasny: trzeba spełniać marzenia,
szanować przyjaciół i nie poddawać się w trudnych chwilach. Są to uniwersalne
przekazy i dlatego tak często są one wykorzystywane w filmach dla najmłodszych.
Film „Turbo” idealnie przedstawia wspomnianą w powyższym
akapicie schematyczną opowieść, jednak jest ona pokazana w dość zabawny sposób.
Postać ślimaka, który przyspiesza do prędkości bolidu, jest na tyle oryginalna,
że wzbudza już uśmiech i zainteresowanie przy oglądaniu zwiastuna. Małemu
bohaterowi w czasie jego wędrówki towarzyszy także drużyna składająca się z
ludzi i ślimaków, którzy cały czas dzielnie mu kibicują i wierzą w niego, aż do
końca jego przygody z Formułą 1. Każda z postaci ma wyjątkowy i zabawny styl
życia, przez co nie brakuje śmiesznych scen i dialogów. Warto wspomnieć także o
bardzo szybkiej akcji filmu i niesamowitych ujęciach podczas finałowego
wyścigu.
Starsi widzowie przychodząc do kina z pewnością mogą liczyć na udany
(jak zawsze) polski dubbing. Antoni Pawlicki (Turbo) oraz Jarosław Boberek
(Czet) idealnie podłożyli głos pod swoje postacie. Błyskotliwe dialogi, które
świetnie parodiują naszą rzeczywistość z pewnością rozbawią i przypadną go gustu dorosłej części
publiczności.
Twórcy filmu „Turbo” snują tę opowieść z humorem.
Wszystko zostało tu wyważone z aptekarską precyzją: cytaty z klasyki kina,
momenty grozy, chwile wzruszenia i morał, który docenią duzi i mali. Ogólnie
rzecz biorąc - jeśli nie zależy Ci na wyjątkowo oryginalnym filmie, lecz
wystarczy po prostu fajna i pełna inteligentnego humoru bajka, którą można
obejrzeć z przyjemnością - zapraszam do zobaczenia „Turbo”.