logowanie   |   rejestracja
 
Imaginary Friends (2024)
Istoty fantastyczne
Imaginary Friends (2024)
Reżyseria: John Krasinski
Scenariusz: John Krasinski
 
Obsada: Ryan Reynolds ... Cal
John Krasinski
Cailey Fleming ... Bea
Steve Carell ... Blue (G)
Phoebe Waller-Bridge ... Blossom (G)
 
Premiera: 2024-05-17 (Polska), 2024-05-15 (Świat)
   
Filmometr:
Odradzam 50% Polecam
Ocena filmu:
oczekuje na 5 głosów
Twoja ocena:
 
Recenzja:
 
Pixar w wersji live-action [recenzja DVD]

Wygląda na to, że Disney i Pixar wracają do gry o pierwsze miejsce światowego box office’u z sequelem animacji „W głowie się nie mieści”, który w zaledwie trzy dni zdołał zebrać od amerykańskich widzów aż 154 miliony dolarów! Dziś na koncie kontynuacji hitu z 2015 roku widnieje już ponad 1,5 miliarda zielonych, co oznacza wynik znacznie lepszy niż zdołała zebrać przed dekadą pierwsza część animacji o emocjach mieszkających w naszych głowach – i choć sequel zbudował swoją popularność na fali oryginalnego filmu, to trzeba przyznać, że sam pomysł i cała koncepcja obrazu obracająca się wokół fikcyjnych istot przypadła do gustu odbiorcom już za pierwszym razem: to właśnie wtedy poznaliśmy też jedną z najbardziej uroczych i zakręconych postaci zamieszkujących pamięć nastoletniej Riley – niewidzialnego przyjaciela Bing Bonga, będącego skrzyżowaniem kota, słonia i delfina, z ciałem z waty cukrowej i płaczącego cukierkami. Pomysł iście szalony, ale w końcu wyobraźnia dziecka nie zna granic. Zastanawialiście się co by się stało, gdyby można było zobaczyć te wszystkie istoty fantastyczne żyjące niegdyś tylko w wyobraźni milionów ludzi na całym świecie? Taką niezwykłą zdolność posiada Bea, bohaterka najnowszego filmu Johna Krasinskiego, znanego z trylogii „Ciche miejsce” – po traumatycznym przeżyciu dziewczynka zdaje się dostrzegać to, co jest niewidzialne dla pochłoniętych codziennym życiem dorosłych ludzi: ich wymyślonych przyjaciół z dzieciństwa. I chociaż „Istoty fantastyczne” przeszły przez kina tak samo niepostrzeżenie, jak znikają z naszego dorosłego życia wymyśleni towarzysze naszych dziecięcych przygód to najnowszy obraz Paramount Pictures zdaje się nam uzmysławiać, że raz stworzona przez naszą wyobraźnię postać tak naprawdę nigdy nie odchodzi….

Fabuła filmu koncentruje się na głównej bohaterce, dwunastoletniej Bea, która wprowadza się do mieszkania swojej babci Margaret w Nowym Jorku podczas gdy jej ojca czeka operacja serca dokładnie w tym samym szpitalu, w którym wiele lat wcześniej zmarła na raka jej mama. Już pierwszej nocy Bea widzi nieznane stworzenie i postanawia podążyć za nim, jednak istota znika za drzwiami sąsiada z góry, Cala, który ją szybko przepędza. Następnego dnia bohaterka ponownie widzi niesamowite stworzenie, tym razem w towarzystwie Cala i śledzi ich oboje do pobliskiego domu, gdzie w końcu wyraźnie dostrzega nieznajome stwory: duże, futrzane fioletowe stworzenie o imieniu Blue, a także przypominającą motyla istotę o imieniu Blossom, na których widok od razu mdleje. Gdy w końcu odzyskuje przytomność w mieszkaniu Cala poznaje historię swojego tajemniczego sąsiada: zarówno on jak i Bea widzą wyimaginowanych przyjaciół z dzieciństwa dorosłych dziś ludzi (nazywanymi w skrócie IF), a mężczyzna podjął się zadania niemożliwego: chce umieścić wszystkie osierocone istoty fantastyczne w domach nowych dzieci i chociaż Bea początkowo jest sceptyczna, ostatecznie postanawia pomóc sąsiadowi w jego misji – w tym celu udają się do domu spokojnej starości Memory Lane dla emerytowanych IFów, mieszczącego się pod karuzelą na Coney Island, gdzie Bea znajduje podopiecznego dla swojego pierwszego „klienta” Benjamina – małego pacjenta szpitala, w którym leczy się też jej ojciec, jednak próby połączenia chłopca z jego nowym przyjacielem kończą się niepowodzeniem. Wtedy właśnie Lewis, starszy pluszowy miś i dyrektor placówki Memory Lane, sugeruje dziewczynce, że być może istoty fantastyczne nie potrzebują nowych dzieci, ale raczej ponownego połączenia się ze swoimi poprzednimi właścicielami – gdy Bea odkrywa, że Blossom to wyimaginowana przyjaciółka jej własnej babci, postanawia przetestować pomysł Lewisa i przypomnieć nestorce rodu o jej dziecięcej koleżance z marzeń. To wydarzenie zmienia plany Cala – od teraz dwójka bohaterów wyznacza sobie nowe zadanie: przypominanie o wyimaginowanych istotach z dzieciństwa ich pierwotnym właścicielom. Następny w kolejce będzie futrzasty Blue i dorosły dziś Jeremy, który zmaga się z pewnością siebie w dorosłym życiu.

Czy ktoś by przypuszczał, że twórca jednego z najciekawszych thrillerów ostatnich lat zaproponuje swojej widowni film familijny z silnie zaznaczonym motywem odnajdywania w sobie wewnętrznego dziecka? Czyżby amerykański reżyser o polsko brzmiącym nazwisku pozazdrościł samemu Waltowi Disneyowi? To w końcu ta myśl przewodnia przyświecała temu wizjonerskiemu twórcy przy tworzeniu kolejnych pełnometrażowych animacji, a później także filmów aktorskich i parków rozrywki. A być może to także wpływ jego żony Emily Blunt, która zaskakująco dobrze odnalazła się tym gatunku filmowym, niejednokrotnie występując w produkcjach z wytwórni Myszki Miki, tworząc tak pamiętliwe role jak Lily Houghton w „Wyprawie do dżungli”, czy Mary Poppins w sequelu kultowego filmu z 1964 roku. Tak naprawdę pomysł na film zrodził się już w dzieciństwie Johna, gdy jako ośmiolatek zapragnął mieć… aparat ortodontyczny. I choć to marzenie nie trwało długo, pomogło małemu Krasinskiemu stworzyć własnego wymarzonego przyjaciela Sama Brace’a, który towarzyszył chłopcu na każdym kroku, a później wrócił jako jeden z bohaterów najnowszego filmu. Amerykański twórca po raz pierwszy w karierze na każdym etapie konsultował poszczególne aspekty swojego projektu z… własnymi córkami. John pokazywał Hazel i Violet wstępne szkice produkcyjne wyimaginowanych stworów, a dziewczynki je ochoczo komentowały, same wybierając nawet poszczególne sceny do oficjalnego zwiastuna, dzięki czemu mamy szansę spojrzeć przez obiektyw kamery dosłownie oczami dzieci. Jednak chyba największą frajdą dla córek hollywoodzkiego reżysera był pomysł, by ich własne wymyślone istoty pojawiły się w familijnej produkcji: ich głosami przemówili Maya Rudolph oraz sam Krasinski. W pewnym sensie „Istoty fantastyczne” to najbardziej osobisty film twórcy „Cichego miejsca”, w którego procesie tworzenia uczestniczyła cała jego rodzina, zostawiając ślady tej współpracy na każdym kroku.

Na planie najnowszego projektu prócz córek John miał szansę współpracować ze swoją żoną Emily Blunt, dla której udział w przedsięwzięciu skierowanym do całych rodzin to żadna nowość i zapewne pomogła swojemu mężowi wejść w ten specyficzny gatunek filmowy pewną nogą oraz reżyserską ręką. I chociaż Emily gra małą rolę pluszowego jednorożca, to sam fakt, że pojawia się w filmie swojego życiowego partnera dodaje widzom dodatkowego smaczku. Główną rolę żeńską (a zarazem dziecięcą) gra Cailey Fleming, którą możecie pamiętać z serialu „The Walking Dead”. Siedemnastoletnia aktorka znakomicie poradziła sobie z rolą zamkniętej w sobie po rodzinnej traumie Bae, która mimo młodego wieku czuje się dorosła i powoli zaczyna z powrotem odkrywać i akceptować dziecięcą stronę swojej osobowości. Fleming tworzy bohaterkę, z którą się utożsamiamy, a jej historia angażuje nas emocjonalnie, doskonale uosabiając archetyp dziecka w kryzysie dorastania i próbującego poradzić sobie samemu z otaczającą rzeczywistością. Cailey na planie towarzyszy Ryan Reynolds, który gra jej sąsiada Cala i duet ten zaskakująco dobrze wypada na wielkim ekranie, a między aktorami z czasem wytwarzać się chemia, choć początkowo możemy odczuć pewną rezerwę postaci granej przez aktora znanego z roli Deadpoola (ma to wytłumaczenie w dalszej części filmu i fabularnym plot twiście). Sam Krasinski gra również w swoim obrazie, i chociaż jego rola jest dosyć epizodyczna, to równocześnie niezwykle ważna dla całej opowiadanej historii. W rolach istot fantastycznych usłyszymy w oryginale samą plejadę gwiazd: Steve’a Carella jako Blue, który przez niemal dekadę grał z Krasinskim w serialu „The Office”, Phoebe Waller-Bridge w roli Blossom, Awkwafinę jako Bubble, a także George’a Clooneya, Bradleya Coopera, Blake Lively, Sama Rockwella, Keegan-Michael Key czy Amy Schumer.

Za muzykę instrumentalną do filmu odpowiada Michael Giacchino, czyli nazwisko szeroko znane wśród fanów Pixara – amerykański kompozytor skomponował dotychczas ilustracje muzyczne do ośmiu pełnometrażowych produkcji słynnego studia z Emeryville oraz wielu krótkometrażówek, animacji i filmów live action samego Disneya, więc jego angaż do projektu opisywanego przez twórców jako „film aktorski Pixara” wydawał się wręcz naturalnym wyborem. I rzeczywiście takie wrażenia mamy podczas seansu oraz odsłuchu soundtracku poza filmem – otwierający ten siedemdziesięciosześciominutowy album utwór „The IF Suite” to zlepek głównych tematów, który w czasie siedmiu minut trwania obiecuje zabawę i tajemnicę w jednym, wykorzystując rytmiczne i charakterystyczne pogwizdywanie, by w dalszej części wraz z pełną orkiestrą przejść do epickiego zakończenia (trochę inną, bardziej rockową wersję z wykorzystaniem gitary elektrycznej otrzymamy też na samym końcu płyty). Z uwagi na pojawiające się poważniejsze tematy w fabule, na albumie odnajdziemy także melancholijne dźwięki reprezentowane przez „One Man’s Hospital Is Another Girl’s Pain”, „The Lost City of Bea”, czy intro pojawiającego się w finale „Calvin and Jobs”. Zdecydowanie więcej tu urzekających motywów, jak „Magical M-IF-tery Tour”, czy „Blue-min’ Human”, choć trzeba przyznać, że brakuje charakterystycznych motywów, które dłużej zostałyby w głowie. Warto wspomnieć, że w filmie usłyszymy także kultowy kawałek Tiny Turner „Better Be Good To Me” i „Adagio for Spartacus and Phyrigia” z filmu Arama Khachaturiana „Spartakus” z 1954 roku – ten pierwszy pojawia się w połowie projekcji w formie musicalowej sekwencji, której kreatywny pomysł i dynamiczny montaż z pewnością was zachwycą.

WYDANIE DVD

Obraz na dysku został zapisany w formacie 1.85:1, a więc wypełnia on całą powierzchnię ekranu telewizora. Paramount przygotował transfer na potrzeby kina domowego, który znakomicie podkreśla fantastyczność opowieści i wykreowanego świata, pełnego żywo i głęboko nasyconych kolorów – i to zarówno w realnej miejskiej rzeczywistości, jak i wyimaginowanej krainie z wyobraźni; świetnie to widać w musicalowej sekwencji z piosenką Tiny Turner w tle, której nie powstydziłby się żaden film live-action Disneya. Zadziwiająco dobrze postacie CGI komponują się z realnymi lokacjami i aktorami – możemy to zaobserwować nie tylko w grupowych ujęciach, ale i bardziej intymnych scenach, jak rozmowa głównej bohaterki z Lewisem na ławce przy parku rozrywki na Coney Island. Oryginalna ścieżka dźwiękowa oraz polski dubbing zapisano standardowo w formacie Dolby Digital 5.1. – co ciekawe w polskich kinach w czasie wielkoekranowej premiery w maju dostępna była jedynie wersja z dubbingiem, więc dopiero teraz przy okazji premiery na nośnikach fizycznych mamy okazję zapoznać się z oryginalną ścieżką dźwiękową i obsadą filmu. Wszystkie efekty dźwiękowe są poprawie wykreowane i zaprezentowane, by połączyć oba filmowe światy, dzięki czemu łatwiej nam zaakceptować i zatopić się w worldbuilding na ekranie. W polskiej wersji usłyszymy m.in. Sabinę Bednarz (Bea), Potra Polaka (Calvin), Lidię Bogaczównę (babcia), Bruna Owsikowskiego (Benjamin), czy Roberta Gulczyka (tata), natomiast głosami istot fantastycznych przemówili Władysław Grzywna (Blue), Helena Sujecka (Blossom), Włodzimierz Matuszak (Lewis), czy Marta Ścisłowicz (Jednorożec).

Na wydaniu DVD prócz filmu znajdziemy też materiały dodatkowe, które trwają ok. 45 minut. Pierwszym, acz bardzo krótkim bonusem jest „Rola wyobraźni” (5:21), który bardzo pobieżnie skupia się na temacie przewodnim obrazu przeplatając wypowiedzi aktorów z klipami z filmu. Dwa kolejne dodatki poświecono wyimaginowanym stworom: „Tworzenie wymyślonych przyjaciół” (5:18) przestawia pomysły twórców, które przełożyły się na finalny design komputerowych bohaterów, natomiast „Głosy wymyślonych przyjaciół” (5:49) skupia się na oryginalnej obsadzie dubbingowej, która użyczyła swoich głosu IF-om. Ciekawie prezentują się filmiki ukazujące łącznie świata CGI z rzeczywistością: „Łączenie wyobraźni z rzeczywistością” (5:31), który odsłania przed nami proces tworzenia efektów specjalnych i „Fantastyczny świat IF” (6:01), koncentrujący się na bajkowej krainie z wyobraźni. Na zakończenie zobaczymy materiał poświęcony kultowej piosence wykorzystanej w filmie „Tina Turner na zawsze!” (3:31) i „Gagi” (3:53), czyli zestaw nieudanych i zabawnych ujęć zarejestrowanych na planie produkcji.

Najnowszy obraz Johna Krasinskiego, kojarzonego dotąd głównie z serią thrillerów „Ciche miejsce” przenosi dorosłych dziś kinomaniaków w świat ich młodzieńczych wspomnień, spośród których głośno wybrzmiewa motyw odnajdywania w sobie wewnętrznego dziecka – idei, która niegdyś przyświecała samemu Waltowi Disneyowi przy tworzeniu własnej familijnej rozrywki dla całej rodziny. Opisywana przez twórców jako aktorska wersja animacji Pixara produkcja to emocjonalna podróż do czasów dzieciństwa zainspirowana wczesnymi doświadczeniami reżysera, w której każdy z nas – mały i duży – będzie mógł znaleźć własne odbicie. „Istoty fantastyczne” to film, który angażuje widza od pierwszych chwil seansu dzięki przekonującym rolom aktorskim: Ryan Reynolds doskonale sprawdza się nie tylko w komediach Marvela z kategorią wiekową „R”, ale i umie świetnie odnaleźć się w zdecydowanie lżejszym kinie familijnym wraz z towarzyszącą mu nastoletnią Cailey Fleming, tworząc zgrany i wiarygodny duet, który z miejsca polubimy. Bajkowej atmosfery dodaje oryginalna ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Michaela Giacchino, który potrafi wskrzesić disnejowską magię w swoich ilustracjach muzycznych, również tych nieprodukowanych przez Pixara, nadając im charakterystycznej dla siebie nostalgicznej aury. Krasinki stworzył obraz ciepły i pełen emocji skierowany do każdego, jednak największą zabawę wyniosą z filmu oczywiście najmłodsi, których z pewnością zachwycą projekty wyimaginowanych postaci – to w końcu świat dziecięcych marzeń który bawi, wzrusza i inspiruje, sprawiając, że po seansie czujemy się po prostu lepiej. Ale przede wszystkim to świat, w którym wszystko jest możliwe – nawet to, co w głowie się nie mieści.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos – dystrybutorem filmu na DVD.

Istoty fantastyczne
autor:
CaptainNemo
ocena autora:
dodano:
2024-08-18
Dodatkowe informacje:
 
O filmie
Pełna obsada i ekipa
Wiadomości [6]
Recenzje
  redakcyjne [1]  
  internautów [0]  
dodaj recenzję
 
Plakaty [2]
Zdjęcia [4]
Video [1]
 
DVD
 
dodaj do ulubionych
 
Redakcja strony
  Radosław Sztaba
dodaj/edytuj treść
ostatnia modyfikacja: 2024-05-19
[odsłon: 45806]
Zauważyłeś błędy na stronie?
Napisz do redakcji.
 

Kinomania.org
 

kontakt   |   redakcja   |   reklama   |   regulamin   |   polityka prywatności

Copyright © 2007 - 2012 Filmosfera