Parafrazując tekst piosenki Grażyny Łobaszewskiej… ładna ona, ładny on i taka wielka miłość, aż nierealna wręcz. W tym maksymalnym skrócie można streścić fabułę „Pamiętnika” Nicka Cassavetesa. Można, ale obraz ten to znacznie więcej niż romansidło, którego widz się spodziewa.
Dom spokojniej starości, Duke aby umilić czas samotnej kobiecie, czyta historię pewnej miłości. W tym momencie historia przenosi się w malownicze lata 40. XX wieku i jeszcze bardziej malownicze południe Stanów Zjednoczonych. Do małego miasteczka Seabrook, na letnie wakacje przyjeżdża 17-letnia Allie Hamilton. Pewnego wieczoru dziewczyna wpada w oko Noaha Calhouna, który robi wszystko, żeby umówić się z Allie. Choć pochodzą z całkowicie różnych światów i dzieli ich niemalże wszystko, nic ani nikt nie jest w stanie powstrzymać budzącego się między nimi uczucia, które wybucha z pełną mocą. Niestety młodzi kochankowie zostają rozdzieleni o co postarali się państwo Hamilton i zawierucha II wojny światowej. Jednak mimo rozłąki Allie i Noah pamiętają o sobie i o gorącym uczuciu, które ich łączyło… czy jednak udam im się jeszcze spotkać?
Przyznaję, że „Pamiętnik” to kwintesencja kina romantycznego. Obraz jest pełen emocji, bardzo silnych, czasami ocierających się o skrajności, ba nawet sprawiających ból. Wszystko okraszone jest wręcz bajkowymi krajobrazami, a bohaterowie są piękni i młodzi, a moda lat 40. dodaje im jeszcze więcej uroku. Fakt, jest trochę ckliwie i łzawo, ale czego innego spodziewać się po romansie. Jest też trochę schematycznie i momentami lekko kiczowato, bo przecież miłość przezwycięży wszystkie przeciwności losu i nawet potrafi czynić cuda… Wydaje mi się jednak, że przez wieki o miłości powiedziano wszystko i wielu klisz uniknąć się po prostu nie da.
A mimo to „Pamiętnik” ogląda się dobrze, ba nawet nadspodziewanie dobrze. Rayan Gosling i Rachel McAdams tworzą naprawdę piękną parę, młodą, pełną życia, zwariowaną. A namiętność? Jak dla mnie bucha z ekranu za każdym razem kiedy ta dwójka się na nim pojawia. Między Allie i Noah ewidentnie iskrzy, a w filmach tego typu to się zdecydowanie chwali.
Scenariusz filmu powstał na kanwie bestsellerowej powieści Nicholasa Sparksa. Prosta historia miłości wzrusza i porywa, a tajemnica powoli odkrywająca się przed widzem wciąga zupełnie tak samo, jak opowieść czytana przez Duka. Bardzo duży wpływ na atmosferę filmu mają także zdjęcia. Ciepłe, pełne zachodów i wschodów słońca… a krajobrazy, bywa, że zapierają dech w piersiach. Tak, może i bywają trochę przegadane (choćby jezioro zapełnione kaczkami i łabędziami), ale zdecydowanie chwytają za serce. Gwałtowna historia miłości musi też obfitować w erotyzm. Nikt jednak nie przekracza granicy dobrego smaku, zdjęcia są bardzo subtelne i wysmakowane, choć pełne namiętności.
Nie da się ukryć, że „Pamiętnik” ma swoje wady i zalety, duży plus, że te pierwsze zostały przysłonięte przez drugie. Kto nie widział, a lubi pełnokrwiste romanse, zdecydowanie powinien sięgnąć.