Michael Haneke to obecnie jeden z najwybitniejszych europejskich reżyserów. Świadczyć mogą o tym choćby liczne nominacje filmów austriackiego reżysera w canneńskim konkursie. Od 1997 roku, kiedy to Austriak zszokował widzów kultowym „Funny Games”, każdy kolejny film reżysera był już długo wyczekiwanym wydarzeniem. „Kod nieznany”, „Pianistka”, „Ukryte” - w kolejnych latach reżyser nie przestawał nas zadziwiać, szokować i pytać o trudne kwestie, na które odpowiedzi musieliśmy znaleźć zwykle sami. Na przestrzeni lat jego filmy znalazły liczne grono miłośników, a sam Haneke uznanie w oczach krytyki i widowni. W tym roku natomiast, dzięki swojemu najnowszemu dziełu: „Białej wstążce”, także upragnioną Złotą Palmę (w najbardziej prestiżowej kategorii - za najlepszy film) podczas najsłynniejszego francuskiego festiwalu filmowego. Wyróżnienie to całkowicie zasłużone, biorąc pod uwagę fakt, że „Biała wstążka” to jedna z najważniejszych europejskich produkcji ostatnich lat.
Akcja filmu rozgrywa się tuż przed wybuchem I Wojny Światowej w małej protestanckiej miejscowości na północy Niemiec. Spokojne życie małej społeczności zostaje nagle zakłócone przez serię tajemniczych wydarzeń, które niespodziewanie spadają na małą wioskę. Spowodowany przez nieznanych sprawców wypadek doktora, akty wandalizmu w ogródku baronowej, porwanie dziecka, płonąca stodoła czy szeroko otwarte okno w pokoju dopiero co narodzonego dziecka – spirala przemocy nakręca się z każdą minutą projekcji. Wypadki - wydawałoby się niewielkie, z czasem skutecznie destabilizują spokojne życie mieszkańców. Kto i w jakim celu terroryzuje miasteczko? Czy jest to w specyficzny sposób wymierzana kara? A jeśli tak to z jakiego powodu? Jak zwykle przez większość seansu Haneke mnoży pytania i jak zwykle nie na wszystkie udzieli nam prostych odpowiedzi.
Obok głównego wątku reżyserowi perfekcyjnie udaje się pokazać nam życie w małej, ewangelickiej komunie. Chłodne relacje międzyludzkie, patriarchalny model rodziny, kary cielesne i skrajnie purytański model wychowania to cechy małej społeczności. Zwraca uwagę także pozbawione uczuć traktowanie dzieci przez ich własnych rodziców, którzy zmuszają je do noszenia na ramieniu lub głowie białych wstążek symbolizujących pamięć o życiu w czystości. Na każdym kroku z tego zdawałoby się hermetycznego środowiska wychodzi obłuda, cynizm, hipokryzja i zakłamanie. Nikt nie jest bez winy, nikt nie jest bez grzechu. Niektórym po prostu udaje się ukryć swoje przewinienia i uniknąć kary. Jednak w miejscu tym Haneke zadaje ważne pytanie: czy tak naprawdę na dłuższą metę da się uniknąć kary? „Vitiis nemo sine nascitur" - horacjańskie nikt nie rodzi się bez winy, a człowiek jest z natury zły - to tezy, które po raz kolejny stara się nam udowodnić reżyser swoim obrazem.
Z doskonałym scenariuszem współgra także forma. Powolne, „bergmanowskie" czarno - białe kadry, ograniczenie muzyki do minimum i dodatkowo dołożenie głosu narratora (który opowiada tę historię wiele lat po tym, przecinek gdy miała ona miejsce) dodało filmowi tajemniczości i umowności. Wszystkie te instrumenty starannie dobrane przez reżysera, współgrały tu rewelacyjnie, co potęgowała jeszcze genialna wręcz gra obsady jako kolektywu (na szczególną uwagę zasługują tu perfekcyjnie dobrane dzieci i młodzież). Dlatego właśnie ta opowieść o korzeniach zła i okrucieństwa siedzących gdzieś w ludzkiej naturze staje się tak wymowna. Nie do końca przemawia do mnie natomiast interpretacja mówiąca o próbie pokazania przez Hanekego genezy nazizmu i przyczyny wybuchu II Wojny Światowej. W moim odczuciu „Biała wstążka” jest dziełem o wiele bardziej uniwersalnym, by zamykać je jedynie w granicach niemieckiego społeczeństwa. Umieszczenie jednak akcji w przedwojennym Eichwald dodaje tej historii dodatkowego smaku i otwiera kolejne możliwości wykładni filmu.
Młodzi „grzesznicy” nosili w Eichwald białe wstążki by pamiętać o swoich przewinieniach i niedoskonałościach. Dokładnie taką samą wstążkę zawiązuje swoim filmem Haneke na ramionach nas wszystkich, przestrzegając przed fałszywymi sądami i przypominając, że nikt z nas nie jest bez winy. Wsłuchajcie się w ten głos mając na uwadze, że żaden winny nie pozostanie bezkarny...