Najnowszy film Michała Kondrata poświęcony został wielkiej, fascynującej postaci historycznej i religijnej, otaczanej szacunkiem w Polsce i na świecie, jaką był św. Maksymilian Kolbe. Jest to fabularyzowany dokument, który składa się z dwóch warstw: dokumentalnej i fabularnej, połączonych opowieścią narratora, w którego rolę wciela się sam reżyser. Warstwa dokumentalna zawiera materiały archiwalne i nagrania współczesne, w których pokazane są miejsca na świecie związane z o. Kolbe oraz wypowiedzi franciszkanów (m.in. Tomei Ozai), ekspertów i znawców jego biografii i dzieła. W warstwie fabularnej zobaczymy kilka krótkich wstawek, w których zainscenizowane zostały pewne sceny z jego życia. Zagrali w nich znani polscy aktorzy, gwiazdy rodzimego kina.
Św. Maksymiliana Kolbe poznajemy w filmie jako chłopca, w scenie fabularnej, kiedy opowiada matce, że ukazała mu się Maryja i prosiła, by wybrał jedną z dwóch koron: białą, symbolizującą czystość lub czerwoną oznaczającą męczeństwo. Chłopiec mówi, że wybrał je obie. W kolejnej scence rozwiązuje zagadkę zaczerpniętą z Biblii, wykazując się dużą inteligencją i dobrocią. Wkrótce potem już jako młodzieniec wybiera życie zakonne, jego bracia również dokonują takiego wyboru.
Michał Kondrat wyrusza w podróż śladami ojca Kolbe. Odwiedza Kraków, Rzym, Niepokalanów, Japonię i Oświęcim. To element kina podróżniczego. Poznajemy miejsca, w których mieszkał i działał o. Kolbe – w tym klasztor w Nagasaki, który założył, czy tamtejsze muzeum mu poświęcone. Reżyser rozmawia o nim ze świadkami historii.
Z tego dokumentu wyłania się postać niezwykła. Choć w większości wiemy, że taki był, jednak pewne fakty zostają w tym filmie uwypuklone. Był wizjonerem przekraczającym granice, wyprzedzającym swoją epokę, przewidującym przyszłość. Stworzył projekt statku kosmicznego (Etereoplanu). 100 lat temu dał początek religijnemu stowarzyszeniu, które nazwał „Rycerstwo Niepokalanej”, wymyślił i wydawał pismo „Rycerz Niepokalanej”, który do dziś ukazuje się, także w Japonii. Założył zakon w Niepokalanowie dla 800 braci, w Nagasaki wybrał pod budowę zakonu teren na obrzeżach miasta, gdyż przewidywał, że spadnie na nie w przyszłości „ognista kula”. Przewidywał dużo rzeczy z przyszłości, choć nie zawsze wiedział, jak pewne rzeczy zostaną rozwiązane. Rozumiał istotną rolę mediów, ich rolę w ewangelizacji. Podczas studiów w Rzymie zainteresował się kinem, jego ewangelizacyjnym potencjałem. Ten niezwykły duchowny i wielki człowiek zakończył swą drogę życiową w Auschwitz, gdzie oddał swe życie za współwięźnia (Franciszka Gajowniczka, któremu udało się przeżyć wojnę) i umarł śmiercią męczeńską – głodową, dobity zastrzykiem z fenolu. Do samego końca zachował godność i człowieczeństwo.
Dokument Michała Kondrata jest ciekawy, dynamicznie poprowadzony, nie sposób się na nim nudzić. Wstawki fabularne są dość proste, może nawet ubogie, ale interesujące, czasem nawet zabawne (jak np. żarty młodych zakonników, czy scenka z uruchamianiem prasy drukarskiej). Przełamują one powagę filmu i spełniają dodatkowe zadanie – zakotwiczają tę historię w naszej współczesnej rzeczywistości, gdyż grają w nich znani nam z kina i telewizji aktorzy, których oglądamy na co dzień we współczesnych rolach. Do zalet filmu należy też warstwa muzyczna, skomponowana przez Roberta Jansona.
Film ma charakter edukacyjny. W przystępny sposób opowiada o duchowości, wierze i uniwersalnych wartościach, które zmieniały świat na lepsze.